Stéphane Antiga, Tałant Dujszebajew i Adam Nawałka. Trenerzy trzech najważniejszych drużyn w naszym kraju – siatkarzy, szczypiornistów i piłkarzy.
Jak powiedział jeden z moich kolegów, zapalony kibic polskiego sportu, nareszcie doczekaliśmy się właściwych ludzi na właściwych miejscach. Najciekawsze jest to, że wszyscy są ulepieni z jednej gliny. Każdy z nich jest człowiekiem na poziomie, kulturalnym. Każdy jest dobrym rozmówcą. A co najważniejsze – każdy z nich pasjonuje się swoją pracą.
Antiga na każdym kroku podkreśla, że siatkówką trzeba się bawić, nawet na tym najwyższym poziomie. Dujszebajew potrafi być szalenie wymagający, ale przy tym umie sprawiedliwy. Nawałka to perfekcjonista, u niego wszystko musi być zaplanowane i zapięte na ostatni guzik. U całej trójki pasja widoczna jest gołym okiem. I to ona napędza ich działania. Bo przecież, gdy się kocha swoją robotę, wiele rzeczy staje się prostszymi. Sięgnąwszy pamięcią wstecz, łatwo dostrzeżemy, że wielcy trenerzy zawsze mieli to „coś”, dzięki czemu byli wyjątkowi. To jest nienazywalne. Najlepszy przykład, jaki przychodzi mi do głowy, to nieodżałowany Kazimierz Górski. Zawsze był naturalny, był sobą. Miał ogromną łatwość nawiązywania kontaktów z innymi ludźmi. Potrafił dotrzeć do każdego, a to cecha w sporcie zespołowym bezcenna. I bez niej sukcesów nie odnosiliby także wspomniani na wstępie trzej szkoleniowcy.
W dużej grupie zawsze mogą pojawić się niesnaski. Trzeba umieć sobie radzić z konfliktowymi sytuacjami. Widziałem z bliska marcowe zgrupowanie piłkarskiej reprezentacji Polski. Są w tej drużynie liderzy, są też jednak inni ambitni gracze, marzący o odgrywaniu ważniejszej roli w drużynie. Dla wybrańców Nawałki to była jedna z ostatnich okazji, by pokazać się trenerowi przed ogłoszeniem kadry na Euro 2016. Rywalizacja jest więc zrozumiała. Drużyna odnosi sukcesy, jest na fali i każdy chce w niej być. Na mistrzostwa nie wszyscy jednak pojadą. Ktoś poczuje się odsunięty, ktoś inny się obrazi.
W tej sytuacji trenera Nawałkę czeka pewnie wiele trudnych rozmów. Mają takie za sobą już Antiga i Dujszebajew. Jeśli ci dwaj ze swoimi drużynami wywalczą awans na igrzyska, to czeka ich kolejny ból głowy, tym razem przy wyborze olimpijskiej kadry. To jednak problem, z którym obaj na pewno bardzo chętnie się zmierzą.
Mariusz Jankowski |