Kształtowanie charakteru człowieka to projekt długoterminowy, na rezultaty trzeba czekać wiele lat.
fot.Brett Sayles | pexelsJak wiemy, wizytówka to kartonik z danymi firmy lub osoby. Drugie znaczenie to „coś, co świadczy o cechach kogoś lub czegoś, zwłaszcza dodatnich”. Są rodzice traktujący dziecko właśnie jak świadczącą o nich wizytówkę. Tak powstaje swoisty „pryzmat”, gdzie sposób, w jaki oni postrzegają dziecko, jest odbiciem tego, jak inni z jego powodu postrzegają ich. Klasyczny przykład: maluch chcący krzykiem wymusić kupno lizaka. Wokół uśmieszki, komentarze, duży stres. „Co o mnie pomyślą?”. Rodzic „dziecka wizytówki” może tu polec: ustąpić albo wybuchnąć gniewem. W takich chwilach warto powtarzać sobie: dziecko nie jest częścią mnie; to odrębny człowiek, który jest w procesie wychowania, długim i żmudnym. Można nawet zrobić sobie tabliczkę, na wzór tych, które wiszą nad drzwiami studiów nagraniowych: „Cisza, trwa nagranie!”, zastępując to tekstem: „Spokojnie, trwa wychowanie”, i demonstrować ją otoczeniu z uroczym uśmiechem.
Pamiętam spotkanie, na którym występowaliśmy jako eksperci od wychowania, a nasz trzylatek był najbardziej nieznośnym dzieckiem w okolicy, awanturującym się, że „mieliśmy iść na gofry”. Kształtowanie charakteru człowieka to niełatwe zadanie i nikt rozsądny nie oczekuje, że będzie nieprzerwanym pasmem sukcesów.
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu drukowanym
Idziemy nr 48 (993), 01 grudnia 2024 r.
całość artykułu zostanie opublikowana na stronie po 07 grudnia 2024