W doborze metod działania rozstrzygające winno być dla nas nie to, co w tym momencie preferuje świat, ale to, do czego przyznaje się Bóg. - mówi ks. prof. Robert Skrzypczak w rozmowie z Ireną Świerdzewską
fot. Monika OdrobińskaMłodzież odchodzi od Kościoła, dorośli wybiórczo traktują przykazania. Co się dzieje z naszą wiarą?
Wcześniejsze pokolenia w przekazywaniu wiary mogły liczyć na współpracę rodziny, szkoły i parafii. Najpierw w Polsce zmieniła się szkoła, przejęta przez komunistów, potem zaczął się rozpad rodziny, teraz zmienia się parafia. Przeżywamy czas kwestionowania autorytetu (Kościoła, księdza, katechety, nauczyciela) i galopującej sekularyzacji, przyśpieszonej przez pandemię. To sprawia, że nie funkcjonuje przekaz wiary. Łatwo ludziom przekazać religijność, trudno przekazać wiarę.
Na czym polega różnica między religijnością a wiarą?
Religijność wpisana jest w naszą naturę. Pomaga znaleźć poczucie bezpieczeństwa poza sobą samym. Ktoś wierzy w „rękę z nieba”, fatum, przeznaczenie, los, a ktoś inny w Boga. Można jednak wierzyć w Boga, być wychowanym w tradycji katolickiej, ale nigdy nie wznieść się ponad poziom religijności. Wiara bowiem jest spotkaniem z inicjatywą osobowego, żywego Boga. Bóg pierwszy przychodzi do mnie. Nie tylko daje mi znać, że istnieje, ale też chce doprowadzić mnie do relacji z Nim. Ta relacja z Bogiem jest życiodajna.
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu drukowanym
Idziemy nr 48 (993), 01 grudnia 2024 r.
całość artykułu zostanie opublikowana na stronie po 07 grudnia 2024