Ważne jest, komu służymy – bo zawsze komuś służymy.
fot.pixabay
W słowie Bożym dotarło do mnie, że za czasów Pana Jezusa byli niewolnicy i Pan Jezus nie mówił, jak ten ważny społeczny problem rozwiązać. Wiem, że chrześcijaństwo z czasem przyczyniło się do zniesienia niewolnictwa, lecz także długo jeszcze w krajach chrześcijańskich niewolnictwo istniało. Czyżby Pan Jezus nie reagował na stosunki niewolnicze, gdzie jedni są panami, a drudzy niewolnikami?
Odsyłam Pana najpierw do artykułu o. Jacka Salija OP „Stosunek Kościoła do niewolnictwa”. Jest dostępny w internecie. Ze swojej strony pozwolę sobie jedynie dodać coś do myśli jednego z najlepszych polskich teologów.
Pan Jezus nie zatwierdził niewolnictwa. Bazuje na sytuacji, jaką zastał. Widać w Jego wypowiedziach, że zna upokorzenie, przymus, hańbę niewolnictwa. Uczy nas jednak, że pokorna służba to królowanie, a grzech, poczucie panowania to w istocie utrata wolności. Kiedy czynimy zło, na które mamy ochotę, stajemy się niewolnikami diabła. Szatan jest inteligentny, ma dużą moc i wiedzę. Zniewolił miliony hasłem „Rób, na co masz ochotę”. Kiedy ulegamy komórce, filmikom, podnieceniu, złości, czujemy pozory wolności, a faktycznie stajemy się niewolnikami naszych impulsów i namiętności. Wolność dziecka Bożego działa odwrotnie. Ma pozory niewolnictwa, ale jest wolnością prawdziwą. Wszystkie rewolucje ludzi kończą się krwawo, większą krzywdą. Wszystkie partie i armie wyzwolenia z niewoli posługują się przemocą, choćby medialną. Poniżony i zwyciężony mści się; zawsze odwet.
Bóg proponuje inną drogę: wyzwolenia bez przemocy. On jest samą Miłością. Wolnością. Godnością. Pozytywne zmiany dokonują się poprzez połączenie z Nim i przemianę wewnętrzną. W wymiarze społecznym dopiero osoby o przemienionych sercach powoli odmieniają systemy, ustroje, kulturę. W chrześcijaństwie nie potrzeba więzień rewolucji, nie trzeba walczyć z ludźmi, nie trzeba buntować się przeciwko swojemu losowi.
Ważne jest, komu służymy – bo zawsze komuś służymy. Najlepiej służyć Bogu, bo On jest Królem wolności. Jemu służyć znaczy królować. Maryja określa siebie jako „służebnicę Pańską”, w oryginale „niewolnicę Boga” – doula tou Theou. Sam poddaje się Jej Jezus, Syn Boży, i mówi do Niewolnicy Bożej „Mamo”. On „nie przyszedł, aby mu służono, ale aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu” (por. Mk 10, 45). Jezus jak niewolnik myje nogi ludziom. Poleca uczniom, aby Go naśladowali.
Poruszając temat niewolnictwa, zróbmy rachunek sumienia. Co w naszej służbie bliskim jest przejawem wypaczeń miłości, wywyższania się czy panowania?