Interwencja naszych biskupów w sprawie prawa do życia przychodzi w samą porę. Zgodnie z najoczywistszymi regułami sztuki komunikacji ucina na początku spekulacje na temat stanowiska polskiego episkopatu wobec działań opinii katolickiej na rzecz prawa do życia. Nie bardzo rozumiem zaskoczenie polityków i dziennikarzy. Ich konsternacja pokazuje, jak bardzo matrix walk medialno-wyborczych jest odległy od duchowego i moralnego życia narodu. Walka w obronie prawa do życia nienarodzonych trwa w Polsce nieprzerwanie od sześćdziesięciu lat. Święty Jan Paweł II mówił, że naród, który zabija swoje dzieci, jest narodem bez przyszłości. Kto mógł zakładać, że ten problem „uda się” ominąć? Nie można zmienić Polski, przymykając oczy na najbardziej drastyczne pogwałcenie dobra wspólnego.
Ale czy to najwłaściwszy moment reakcji? To dobre pytanie, choć zawsze trzeba pamiętać, że gdy giną ludzie – a giną codziennie – nie ma czasu do stracenia. Zwłoka, owszem, może być usprawiedliwiona, ale jedynie przygotowaniami do podjęcia sprawy. Jeśli politycy większości (zróbmy takie założenie) chcieli zarządzać walką o prawo do życia, a więc wyznaczać jej tempo – to powinni byli zasygnalizować to od razu. Do tego zachęcał Jan Klawiter, gdy w imieniu Prawicy Rzeczypospolitej udzielał poparcia gabinetowi premier Beaty Szydło: „Jasne opowiedzenie się przez rząd u progu pracy za zasadami cywilizacji chrześcijańskiej i jasna ocena ich negacji we współczesnej polityce europejskiej może pozwolić uniknąć w przyszłości wielu niepotrzebnych sporów na forum wewnętrznym i międzynarodowym”. Taka deklaracja intencji i konkretne reakcje ją potwierdzające pozwalałby potem wplatać kolejne momenty i zakresy działań na rzecz cywilizacji życia w ogólny plan polityczny.
Szkoda, że nie było takiej deklaracji na początku, ale i dziś przywódcy większości mogliby zacząć wypowiadać się w tym duchu. Tak po prostu na przykład: „Mój rząd od początku opowiada się za zasadami cywilizacji życia. Będziemy więc wspierać inicjatywy społeczne w tym zakresie. Obowiązek ten ma charakter powszechny i tego samego oczekujemy od przywódców innych kierunków politycznych. Jesteśmy więc gotowi do zawarcia w tej sprawie szerokiego porozumienia o umieszczeniu prawa do życia ponad sporami partyjnymi. Choć pewnie nasza partia da w tej sprawie najwięcej głosów, i jesteśmy z tego dumni, cieszymy się, że poparcie dla prawa do życia jest dużo szersze. Ta ponadpartyjna koalicja sumień to świadectwo żywotności chrześcijańskiej kultury naszego narodu. Cenimy wszystkich, którzy w momencie decyzji opowiedzą się za cywilizacją życia, bo nikt nie ma prawa (ani kwestionując prawo do życia, ani instrumentalizując je przeciwko komukolwiek) demontować społecznego poparcia dla tego pierwszego z nakazów dobra wspólnego. Niech jego realizacja będzie naszym wspólnym sukcesem! Niech będzie wspólnym potwierdzeniem wierności zasadom chrześcijańskiego humanizmu, które Polska przyjęła dziesięć i pół wieku temu”. Tak byłoby lepiej, spokojniej i – skuteczniej.
Marek Jurek |