– W Rosji są ponchiki albo pyszki, na Ukrainie spotkamy pampuszki, a Czesi znają je jako koblihy – wymienia Jerzy Dąbrowski, etnograf z wykształcenia, kucharz z zamiłofotwania, znawca historii kuchni i żywienia. – Za granicą pączki różnią się nieco w smaku i przygotowaniu od polskich. Różnica ta wynika głównie z używania specjalnej mąki i trochę innego sposobu smażenia w tłuszczu. Jedni smażą długo, innym wystarczy kilkadziesiąt sekund, żeby tłuszcz nie wsiąkał do środka. W ten sposób powstają berlińskie Pfannkuchen. W Izraelu mamy sufgania serwowane z okazji święta Chanuka, podobne do niemieckiego wariantu. A węgierskie farsangi fánk są bez nadzienia, które podaje się na osobnym talerzu.
W Ameryce substytutem pączka są słynne doughnuts – okrągłe oponki oblane kolorowym lukrem i obsypane dekoracjami do ciast, przysmak policjantów z amerykańskich filmów.
– Doughnuts przywędrowały prawdopodobnie z Holendrami, chociaż ci nazywali ten przysmak oliebol. Smażyło się go w głębokim tłuszczu, bez nadzienia, za to z dodatkiem rodzynek, porzeczek, kandyzowanych owoców lub jabłka, co przypominało smażone w głębokim tłuszczu racuchy. Tureckim zaś odpowiednikiem pączka będzie lokma – czyli mała, tłusta kuleczka, wystarczająca na jeden kęs, nasiąknięta gęstym syropem cukrowym lub miodem, z domieszką cynamonu i często z warstwą sezamu na wierzchu. Według tureckiej tradycji pączki te rozdawane są biednym podczas uroczystości pogrzebowych – tłumaczy etnograf.
Widać więc, że nie tylko w Polsce świat kręci się wokół pączka!
PĄCZKI
500 g mąki • 8 żółtek • 3/4 szkl. cukru • 200 g stopionego masła • cukier waniliowy • 80 g drożdży • skórka pomarańczowa • 1,5 szklanki ciepłego mleka • szczypta soli • 2 łyżki spirytusu lub wódki • różana konfitura • cukier puder do posypania • zapach pomarańczowy • 750 g smalcu lub olej do smażenia
Drożdże rozrobić z łyżką mąki, łyżeczką cukru oraz 1/4 szklanki mleka, a następnie odstawić w ciepłe miejsce. Mąkę przesiać. Żółtka oddzielić od jajek, dodać cukier, połowę cukru waniliowego i aromat. Ucierać na prawie białą masę. Podrośnięte drożdże dodać do mąki, dodać też utarte żółtka. Ciasto wyrabiać, dodając tyle ciepłego mleka, by było miękkie, pulchne i sprężyste. Gdy zacznie odchodzić od miski, wlewać stopniowo rozpuszczone, ciepłe masło i długo wyrabiać. Dodać drobno pokrojoną skórkę i spirytus. Ciasto przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Gdy podwoi objętość, z porcji wielkości kurzego jajka robić placuszki, nakładać marmoladę i zlepiać, formując pączki.
W garnku rozgrzać tłuszcz. Do mocno nagrzanego wkładać pączki i smażyć na złoty kolor z obu stron (aby miały białą obrączkę, trzeba po przewróceniu na drugą stronę przykryć garnek). Wyjmować i układać na talerzu wyłożonym papierowymi serwetkami. Ostudzone posypać cukrem pudrem lub lukrem.
Marta Kawalec
Idziemy nr 8 (337), 19 lutego 2012 r.
fot. Marta Kawalec