Musimy znaleźć z talibami jakiś kanał dialogu, szczególnie w tym czasie pandemii fala solidarności nie może się zatrzymać
– mówi Radiu Watykańskiemu ks. Matteo Sanavio, odpowiedzialny za ośrodek dla niepełnosprawnych dzieci w Kabulu.
Niestety wiadomości, które otrzymujemy od naszych współpracowników z Afganistanu, a przede wszystkim z Kabulu są bardzo negatywne. Miasto jest w chaosie. Wszystkie działania koncentrują się do sprowadzenia naszych ludzi do domu. Nakaz powrotu dostały także siostry zakonne, które prowadziły jedyny w tym kraju ośrodek dla dzieci niepełnosprawnych
– mówi papieskiej rozgłośni ks. Sanavio.
Wszelka działalność charytatywna jaką dotąd Kościół prowadził została chwilowo zawieszona. Liczymy, że po tym momencie kryzysu, gdy widzimy jedynie czarne chmury, otworzy się spirala światła i będziemy mogli jak najszybciej wznowić niesienie pomocy, bo Afgańczycy bardzo jej potrzebują. Musimy zobaczyć jak talibowie będą się zachowywać i traktować takie stowarzyszenia pomocowe jak nasz ośrodek, czy chociażby Caritas. Podobno mieli powiedzieć, że pozwolą na taką pracę, jednak na dziś dialog z nimi jest dość trudny. To jest dramat, który przeżywamy w tej chwili.
- dodaje
Wśród osób czekających na ewakuację z Kabulu są m.in. dwaj jezuici oraz cztery Misjonarki Miłości. Informują oni, że pojawiły się informacje, iż talibowie przygotowują listę osób i organizacji, które zamierzają wziąć na celownik. Według niektórych lokalnych źródeł już zaczęli chodzić od drzwi do drzwi w poszukiwaniu pewnych osób.
Sytuacja jest dramatyczna. Prosimy chrześcijan na całym świecie o modlitwę za Afganistan
– apeluje z Kabulu hinduski jezuita, ojciec Jerome Sequeira.