16 czerwca
niedziela
Aliny, Benona, Anety
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Kościół w czasach zarazy

Ocena: 5
3241

fot. www.traveltipy.com / CC BY 2.0 | Kolumna Morowa, Słowacja, Kosice

W wielu miastach, zwłaszcza w monarchii habsburskiej, budowano Pestsäule – słupy morowe, stojące zwykle na rynku pomiędzy kościołem i ratuszem, dzieła nierzadko wybitnych rzeźbiarzy. – Wokół słupów umieszczano figury patronów od zarazy. Sam słup miał najczęściej formę obłoku, którą kojarzymy z wędrówką Izraelitów przez pustynię. Słup obłoku w interpretacji ojców Kościoła jest figurą Maryi. To Ona prowadzi nowy Izrael – Kościół przez pustynię życia, przez doświadczenia zagubienia, bezradności, śmierci – wyjaśnia bp Janocha – i to Ona, rodząc Jezusa, objawia nam Trójjedynego Boga. Jego wizerunek wieńczy wszystkie Pestsäulen. Słupy morowe to nie tylko pomniki sztuki – podkreśla – ale także głębokiej teologii.

Kolumny morowe można spotkać w wielu miastach w Polsce: w Głogówku (1669), Lubiążu (1670), Kłodzku (1680), Lewinie Kłodzkim (1687), Głubczycach (1732), Prudniku (1694), Raciborzu (1725-1727), Wołowie (1733). Także w wielu miejscach w Europie (tylko w miastach Monarchii Habsburskiej: Austria, Czechy ze Śląskiem, Słowacja, Węgry, Siedmiogród). Kolumnę w Wiedniu – monumentalny pomnik wotywny ku czci Trójcy Świętej – wybudował w latach 1687-1693 cesarz Leopold I w podziękowaniu za zakończenie zarazy: epidemia dżumy z 1679 r. zabiła w stolicy Austrii ok. 100 tys. osób.

– Nie zawsze choroby skłaniały człowieka do zwrócenia się ku Bogu. Bywało, że w sytuacjach epidemii w czasach średniowiecznych oddawano się zmysłowym uciechom – aby uciec, aby zapomnieć, aby nie oszaleć. Im bardziej nasilało się nieszczęście, tym bardziej człowiek rzucał się w szaleńczy wir rozrywki. Ten mechanizm obronny można w literaturze europejskiej prześledzić od „Dekameronu” Boccaccia aż po współczesność. Pisze o tym Puszkin w „Uczcie podczas dżumy” – zauważa bp Janocha.

Przed Dżumą jak przed plagą zimy
Na cztery spusty się zamknijmy,
Niech pełna czara krąży wkoło,
Utońmy w pijanym bezrozumie
I pijatyką na wesoło
Oddajmy cześć i chwałę Dżumie. (…)
Więc sławmy Dżumę! Chwała Dżumie!
Nas nie przestraszą mroki trumien,
Na śmierci zew – nie chwyci drżenie.
W pucharach niechaj wino szumi,
Dziewicy-róży chłońmy tchnienie,
Już może – pełne groźnej Dżumy.

– Ambiwalencja ludzkiej psychiki jest niezgłębiona – zauważa bp Janocha. – Można tu przywołać „Dżumę” Alberta Camusa. W Oranie na wieść o szalejącej zarazie organizuje się wielkie bale, wesela i uczty. Kiedy już ucztować się nie da, bo dżuma niszczy kolejno wszystkich, zaczyna się trwoga i przerażenie. Charakterystyczna jest ta pokusa ucieczki, w której jest rozpaczliwa samoobrona i szukanie ratunku przed czymś, przed czym ratunku nie ma. To zarazem wielka próba wiary.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autorka jest dziennikarką tygodnika „Idziemy”, absolwentką ziołolecznictwa na SGGW i dziennikarstwa na UW, korespondentką Vatican News


irena.swierdzewska@idziemy.com.pl

NIEDZIELNY NIEZBĘDNIK DUCHOWY - 16 czerwca

XI Niedziela zwykła
Ziarnem jest słowo Boże, a siewcą jest Chrystus,
każdy, kto Go znajdzie, będzie żył na wieki.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mk 2, 23–3, 6
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego) 
+ Komentarz Idziemy - Skarbie! Proszę, popatrz na mnie
Nowenna do św. Brata Alberta 8-16 VI



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter