„Latanie to nasza pasja, wychowujemy podniebnych mistrzów”. Tak brzmi motto Aeroklubu Polskiego. Jego członkowie mają powody do dumy. Bo też miniony rok to było dla pilotów sportowych jedno wielkie spełnione marzenie.
W najważniejszych imprezach – Mistrzostwach Europy i Świata oraz Igrzyskach Lotniczych – nasi reprezentanci zdobyli aż 89 medali. Takiego dorobku Polacy nie mieli nigdy w historii. Dość powiedzieć, że poprzednie rekordowe osiągnięcie, z 2001 r., było gorsze o 30 medali!
Minione miesiące naprawdę były wyjątkowe. Klasę potwierdził Sebastian Kawa. Wielokrotny szybowcowy mistrz świata w grudniu otrzymał tytuł sportowca miesiąca przyznawany przez Międzynarodową Federację Sportów Nieolimpijskich. Ta sama organizacja nominowała go do tytułu sportowca roku. Doceniono w ten sposób pilota wyjątkowego. Pierwszego człowieka, który przeleciał szybowcem nad Himalajami. Zawodnika, który potrafi szybować jak nikt inny na świecie. A lotniczy świat często podziwia Polaków. W ubiegłorocznych mistrzostwach świata błysnęli nasi motoparalotniarze. W Legnicy nie było mowy o gościnności, nasi reprezentanci zgarnęli większość medali. Zwieńczeniem fantastycznego sezonu były Igrzyska Lotnicze w Dubaju. Polacy należeli do czołówki, w klasyfikacji medalowej zajęli 5. miejsce. Za plecami biało-czerwonych znaleźli się przedstawiciele 50 krajów. Naszym lotnikom należy się szacunek nie tylko za osiągane wyniki. Chwała im też za to, że często przygotowują się do startów w najważniejszych zawodach za własne pieniądze. Robią to, bo kochają latać. Robią to, bo słowa: „Latanie to nasza pasja…” naprawdę znaczą dla nich coś ważnego.
O swoich pasjach potrafią opowiadać, jakżeby inaczej, pasjonująco. Z zapartym tchem słuchałem o przygodach, jakie przeżyły spadochroniarki czy piloci śmigłowców. Aż trudno sobie czasami wyobrazić, ile ci ludzie znoszą wyrzeczeń, by robić to, co jest ich pasją. I piękne jest, że praca ta przynosi wspaniałe efekty. Nasi lotnicy przyznają, że przy większym wsparciu finansowym byłoby i lepiej, i łatwiej. Sukcesów też byłoby pewnie jeszcze więcej. Ale zaraz dodają – i bez tego będziemy dalej robić swoje, bo latanie mamy we krwi, bo jest to nasza miłość. A właśnie z niej rodzą się polskie podniebne sukcesy.
Mariusz Jankowski |