Bez wątpienia jest to najważniejszy czas ostatniego czterolecia, a w zasadzie (z powodu pandemicznych przesunięć) pięciolecia.
Przyglądając się tym przedbiegom, odliczając czas do prestiżowych zmagań, chciałem podzielić się z Państwem tym, co mam schowane gdzieś głęboko w sobie. A co związane jest z czterema olimpijskimi wartościami. I co sprawiło dawno temu, że jako młody chłopak zapragnąłem być blisko sportu.
Po pierwsze – dążenie do doskonałości. Jakże trudne i wymagające nieprawdopodobnych często wyrzeczeń. Wie to każdy, kto kiedykolwiek spróbował podnieść własne umiejętności sportowe. Jakiekolwiek. Ja doskonale pamiętam skok przez stół gimnastyczny (nazywany też skokiem przez konia). Miałem z nim niesamowite problemy. Trochę brakowało umiejętności, ale przede wszystkim brakowało odwagi. Do końca edukacji szkolnej unikałem tych ćwiczeń jak ognia. Nigdy nie spróbowałem wejść choćby na ścieżkę do doskonałości, o drodze nie wspominając. Dlatego tak szanuję wszystkich potrafiących przełamać własne słabości i niedoskonałości.
Po drugie – szacunek. Łatwo o nim zapomnieć w ferworze walki.
Do dziś palą mnie ze wstydu policzki, gdy przypomnę sobie mecz
A-klasy, w którym jako nastolatek dałem się sprowokować rywalowi i za brzydki faul zostałem ukarany pierwszą w życiu czerwoną kartką. Wstyd, po prostu wstyd, na szczęście przy tej okazji nie zrobiłem nikomu krzywdy. Dlatego mam wielki szacunek dla każdego sportowca pamiętającego o poszanowaniu rywala. Bez względu na okoliczności.
Po trzecie – przyjaźń. Sportowe areny to świetne miejsca do ich zawierania. Często jest tak, że pomagając koledze na boisku, otrzymujesz od niego zwrot w życiu codziennym. I taki przyjaciel zawsze pójdzie za tobą w ogień. A przecież nie brakuje historii, gdy przyjaciele musieli ze sobą walczyć, bo tak potoczyło się ich sportowe życie. Sport potrafi także budować przyjaźnie na trybunach, wśród kibiców. I to jest wartość, której po prostu nie da się wycenić.
Po czwarte – czysta gra, czyli fair play. Być może wartość dziś najistotniejsza. W czasach, gdy liczą się tylko najlepsi, gdy pamięta się tylko o zwycięzcach, zachować się godnie potrafią jedynie ci najwybitniejsi. Każdej takiej osobie należy się szacunek. Za postawę, za mądrość, ale też za odwagę. Żeby grać czysto, trzeba być odważnym. I wierzę, że na igrzyskach w Tokio o takich odważnych ludziach znów usłyszymy.