15 stycznia
środa
Pawła, Arnolda, Izydora
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Wszystkie miłości Beaty Kołodziej

Ocena: 0
742

Mówi o sobie, że jest kobietą spełnioną i szczęśliwą. Wcześnie spotkała na swej drodze kogoś, kto uwierzył w jej talent i z oddaniem jej kibicuje. Tym człowiekiem jest jej mąż Ryszard, z którym od ponad 35 lat tworzy szczęśliwy związek.

fot. archiwum rodzinne

Beata i Ryszard Kołodziejowie z dziećmi i wnukiem

Poznali się we wspólnocie Nowe Życie u krakowskich dominikanów. Beata studiowała biologię, Rysiek fizykę. Ona – drobna blondynka, pogodna, otwarta na ludzi. On – lubiący konkret, zawsze skupiony na zadaniu przystojniak. Bliższą znajomość zaczęli od sporu podczas letnich rekolekcji: czy płeć lidera ma znaczenie. „To dziewczyna warta uwagi, z charakterem, odważna” – pomyślał Rysiek. Beata była pierwszą dziewczyną, którą zainteresował się we wspólnocie, a kiedy na coś się decyduje, natychmiast działa. Miesiąc później zaczęli ze sobą chodzić, w grudniu się oświadczył, w czerwcu następnego roku wzięli ślub. – Z trudem nadążałam – ze śmiechem mówi Beata.

 


TALENT NIEZAKOPANY

Rysiek obronił doktorat na wydziale fizyki UJ, Beata zaczęła pracę w Zakładzie Genetyki i Ewolucjonizmu UJ. Na świecie pojawił się Michał, cztery lata później – Ania. Dla dzieci Beata zaczęła układać wierszyki i bajeczki. Napisała kilka, potem kolejne i kolejne. Spodobały się, zaczęła je publikować. Pisanie stało się jej nowym zawodem. Po urlopie wychowawczym do pracy naukowej już nie wróciła.

Wyprowadzili się z Krakowa na wieś. Od tamtej pory Beata opublikowała blisko 90 książek, głównie dla dzieci, pełnych ciepła i humoru, wzruszających, mądrych, zawsze o sprawach wartych uwagi. Pełno w nich aniołów, świętych, zwierząt i skrzatów. Mówi w nich o tym, jak radzić sobie z problemami, być coraz lepszym dla innych, pokazuje siłę rodziny, przyjaźni i współpracy, podpowiada, jak wybrnąć z kłopotów z kolegami i dlaczego warto być uczciwym. Uczy wiary w Pana Boga, pomaga poznać Ewangelię i przeżywać święta. Jeśli ktoś myśli, że to wszystko są nudne i banalne tematy, to znaczy, że nie czytał książek Beaty Kołodziej.

 


PAN DROGĘ WSKAŻE

Oboje od początku małżeństwa troszczyli się o relację z Panem Bogiem, to fundament ich życia. Jeździli na rekolekcje ignacjańskie, później do Tyńca na wykłady o. Włodzimierza Zatorskiego. Były znakomite. Rysiek zafascynował się św. Benedyktem, Beacie bliżej było wówczas do duchowości św. Jana od Krzyża i św. Teresy. Z czasem odkryła, że droga karmelitańska i benedyktyńska są sobie bliskie, stanowią powrót do korzeni chrześcijaństwa i zdrowej duchowości.

– W regule św. Benedykta jest zdanie z Pierwszego Listu św. Piotra: „Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony” – i to zawołanie benedyktynów odzwierciedla życie zintegrowane, bez podziału na sacrum i profanum. Wszystko, co robimy, ma być poświęcone Bogu, praca także ma być formą modlitwy – mówi Ryszard. Odnaleźli swój azymut, dołączyli do tynieckiej wspólnoty osób świeckich zwanych oblatami benedyktyńskimi.

 


W KRÓLESTWIE WYOBRAŹNI

Beata była zapraszana na spotkania autorskie i, jako jurorka, na konkursy recytatorskie. Zaproszono ją także do Kopalni Soli w Wieliczce, gdzie wysłuchała narzekań, jak trudno przyciągnąć do zwiedzania dzieci. „Nic dziwnego” – pomyślała, pamiętając, że jako dziecko wynudziła się, słuchając kopalnianego przewodnika. Zaproponowała stworzenie baśniowej krainy Solilandii, która połączy istniejące legendy z nowymi postaciami. „To jest to” – usłyszała od dyrektora Trasy Turystycznej i otrzymała propozycję zaprojektowania oferty dla dzieci. Kiedy wieczorami kopalnia pustoszała, ona zwiedzała podziemne korytarze i tworzyła topografię królestwa skrzatów. Zapełniła je soliludkami, solizaurami, smokami, pukawkami, fąflami i lunakami. Napisała serię książek, a dzieci od kilkunastu już lat mogą przeżywać podziemną przygodę dzięki ofercie „Odkrywamy Solilandię”.

Wymyśliła i przez kilka lat organizowała ogólnopolski konkurs „Książka – przyjaciel prawdziwy” oraz koncerty w kopalni. Była scenarzystką, reżyserką i producentką, zajmowała się wykonawcami, strojami i scenografią, oświetleniem, nagłośnieniem, dbała nawet o przekąski dla artystów. W ciągu pięciu lat w konkursach wzięło udział kilkadziesiąt tysięcy dzieci, na koncerty przyjeżdżało po pół tysiąca. Projekt Solilandia był dużym sukcesem. Otrzymała za niego medal Fundacji ABCXXI Cała Polska Czyta Dzieciom, podziemna trasa dostała wyróżnienie Polskiej Organizacji Turystycznej i nagrodę Odys 2006. W międzyczasie pisała scenariusze dla telewizyjnego „Ziarna”, piosenki dla zespołu Promyczki i kolejne książki. Za piękny język otrzymała tytuł Ambasadora Polszczyzny Literatury Dziecięcej i Młodzieżowej.

 


NIE TAKA ZNÓW SIELANKA

W rodzinie i wśród znajomych Beata i Rysiek uchodzili za ekspertów od spraw męsko-damskich, gołym okiem było widać, że są zgraną parą. Ale po 25 latach małżeństwa pokłócili się tak, że nie umieli się ze sobą porozumieć. – Zadałam sobie pytanie: czy my się w ogóle znamy? Przez osiem miesięcy nie widziałam wyjścia z sytuacji, w tej sprawie wyłącznie się modliłam – mówi Beata. – Kiedy w końcu wróciliśmy do rozmów o przyczynach konfliktu, nastąpił przełom. Zorientowaliśmy się, że inaczej rozumiemy, czym jest miłość, wolność i podstawowe pojęcia – a przecież one są fundamentami związku. Przegadaliśmy wtedy sprawy relacji, kobiecości, męskości, małżeństwa, różnic między nami. Poruszaliśmy tematy, o których wcześniej nie czytaliśmy w żadnych książkach. Ponazywaliśmy rzeczy, o których nikt nam wcześniej nie mówił. Dla mnie to było potężne odkrycie, dzięki niemu zaczęłam prowadzić warsztaty o relacjach i napisałam kilka książek.

To poradniki pełne podpowiedzi: jak rozumieć swoje emocje, budować poczucie własnej wartości, pracować nad relacjami, wychodzić z kryzysów. Tytuły są najlepszymi przewodnikami po treści: „Czas na relacje, czyli droga od serca do serca”, „Królowa czy niewolnica”, „Czas na kobiecość, czyli podróż do samej siebie”, „Rozmowa, czyli jak rozmawiać, żeby się dogadać”. Chociaż Beata odnosi się w nich do wiary, to jednak trafiają również do osób niewierzących. W oparciu o nie autorka od lat prowadzi warsztaty w tynieckim opactwie, ale też w wielu miejscach w Polsce.

 


CUD

Lipiec 2022 r. spędzali w Gródku nad Dunajcem. Beata zabrała na wakacje nieco pracy: miała przejrzeć umowę z wydawcą, dokończyć dwie książki, naszkicować plany remontu mieszkania. Pogoda dopisywała, pływali łódką, leniuchowali. Humor zepsuł jej narastający ból głowy. Pogotowie zabrało ją do szpitala w Nowym Sączu, a następnie do krakowskiej kliniki. Diagnoza brzmiała niemal jak wyrok: zapalenie mózgu, stan zagrażający życiu, rokowania złe. Rodzina, przyjaciele i znajomi szturmowali w jej intencji niebo. – Ciociu, nie ma sensu, żebyś dziś jechała do mamy, nie ma z nią żadnego kontaktu – powiedział Michał, syn Beaty, do Kasi, jej siostry. Kasia jednak pojechała i zabrała ze sobą ampułkę z olejem św. Szarbela, którą trzy lata wcześniej dostała od maronickiego mnicha. W szpitalu pomodliła się i olejem zrobiła na czole Beaty krzyżyk.

Następnego dnia w południe Beata odzyskała świadomość. Miała wprawdzie afazję, ale już w nocy obudziła się wyspana i całkowicie przytomna. Rano pielęgniarki i lekarze nie poznawali pacjentki. Zasypali ją pytaniami. Odpowiadała logicznie, obszernie, a nawet dowcipnie. Była w dobrej formie intelektualnej, a ponieważ przy tym miała głębokie poczucie Bożej obecności, bliskości i miłości, czuła się zrelaksowana i bezpieczna. Zaskoczeni lekarze przyznali, że nie spotkali się z podobnym przypadkiem. Beata jest pewna, że stał się cud i że, jak napisała na swoim blogu, „to Pan Bóg za wstawiennictwem św. Szarbela zadziałał raz a dobrze”.

 


PO PROSTU NAJWAŻNIEJSZA

Beata i Ryszard, zapytani, co w ich relacji jest najważniejsze, zgodnie mówią: miłość. Ale miłość jest prawdziwa tylko wtedy, gdy idzie w parze z wolnością i twórczą pracą.

Tworzą szczęśliwą rodzinę, a patrząc na dorosłe dzieci, są dumni z tego, na jakich ludzi wyrosły. Mają też troje wnuków, z myślą o których Beata po kilkuletniej przerwie wróciła do pisania książek dla dzieci. Takich, których czytanie będzie nie tylko przyjemne, ale i pożyteczne. Bo tylko takie książki pisze, innych nie potrafi.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarka mieszkająca w Krakowie


redakcja@idziemy.com.pl

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 15 stycznia

Środa, I Tydzień zwykły
+ Czytania liturgiczne (rok C, I): Mk 1, 29-39
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
Nowenna do św. Agnieszki - 12-20 stycznia
Nowenna do św. Wincentego Pallottiego - 13-21 stycznia

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter