16 stycznia
czwartek
Marcelego, Włodzimierza, Waldemara
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Największe zagrożenia dla Europy

Ocena: 0
7802


Powrót do tak rozumianego pogaństwa oznacza śmierć humanizmu chrześcijańskiego?

Dokładnie tak. W obszarze chrześcijaństwa mamy pewien typ humanizmu „królewskiego”. Człowiek stworzony na obraz i podobieństwo Boże jest „królem” wśród innych stworzeń. Bóg mówi człowiekowi: Dajesz imiona zwierzętom i dzięki temu masz nad nimi władzę, jesteś królem stworzenia. Oznacza to, że człowiek obdarzony został godnością o wiele większą od zwierząt. Natomiast w społeczeństwach pogańskich, np. w Indiach, mamy krowy obdarzone większą godnością od niektórych ludzi. Jest to więc zupełnie inny typ humanizmu, daleki od humanizmu chrześcijańskiego.

Eutanazja dzieci upośledzonych bądź osób starszych niezdolnych do samodzielnego życia jest praktyką typową dla społeczeństw pogańskich

Humanizm europejski (o korzeniach chrześcijańskich) jest też odmienny od humanizmu islamskiego, choć Koran także nakazuje troskę o bliźnich. W Koranie jest wyraźnie powiedziane, że np. mężczyzna powinien troszczyć się o swe kobiety, zapewniać im środki utrzymania, troszczyć się o ich bezpieczeństwo i rozwój. Ale jest to troska podobna do tej, jaką my otaczamy dzieci, pozbawiona przyznania pełnej podmiotowości kobiecie. Nie uznaje się w niej pełnego człowieka. Nie jest to więc humanizm podkreślający godność i autonomię każdej osoby ludzkiej. W Koranie jest wyraźnie powiedziane, że Bóg preferuje mężczyzn.

Tymczasem my opieramy się na słowach św. Pawła: „Nie masz Żyda ani Greka, nie masz niewolnika ani wolnego, nie masz mężczyzny ani kobiety; albowiem wy wszyscy jedno jesteście w Jezusie Chrystusie” (Ga 3,28). Jest to jedyna, niepowtarzalna forma humanizmu.


Jaka winna być rola chrześcijaństwa w tej nowej sytuacji historycznej?


W sytuacji dość powszechnego zagubienia i postępującej erozji autorytetów, największą wagę przywiązuję do świadectwa, jakie mogą dać światu chrześcijanie.


W jakim sensie?

Bardzo mocno porażona jestem faryzeizmem, jaki pokazują światu chrześcijanie. Mówią jedno, a postępują zupełnie inaczej. We Francji widać to wyraźnie. Jest to swego rodzaju spuścizna Charlesa Maurrasa i założonej przezeń Action Française. Najkrócej taką postawę można scharakteryzować: Jestem katolikiem, głoszę wartości chrześcijańskie, idę na Mszę, ale w Boga nie wierzę. Wymagam od dzieci, by były dobrymi chrześcijanami, ale ja sam wcale od siebie tego nie wymagam. Jest to pojmowanie chrześcijaństwa wyłącznie jako pewnej ideologii. We Francji można było być „bardzo katolickim”, a jednocześnie niewierzącym. W ten sposób przeżywane chrześcijaństwo nikogo nie pociągnie, a raczej obrzydzi mu Kościół.

Eliminacja wartości absolutnych najbardziej zagraża współczesnej ludzkości
Kimś wiarygodnym może być tylko ten, kto realizuje to, co mówi i sam daje temu przykład. Jan Paweł II powtarzał, że współczesny świat znacznie bardziej potrzebuje świadków niż nauczycieli. Kościół, o ile ma przemieniać świat, potrzebuje świadków. Debaty mają w sumie niewielkie znaczenie, w bardzo niewielki sposób wpływają one na życie ludzi. Świadectwo takiego człowieka jak Jean Vanier odgrywa dziś o wiele większą rolę niż wszystkie debaty, jakie wciąż organizujemy. Żyjemy w społeczeństwie, które umiera dyskutując bezowocnie.


Jakie wyzwania widzi Pani przed katolicyzmem w Polsce?


Sytuacja Kościoła w Polsce jest diametralnie różna niż we Francji. Tutaj czuje się zakorzenienie chrześcijaństwa w społeczeństwie. Chciałabym was jednak ostrzec przed jednym niebezpieczeństwem. Mam wrażenie, że katolicy w Polsce mają tendencję do mówienia i zajmowania takich postaw w życiu publicznym, że tworzą sobie zbyt wielu wrogów.

Nie możecie się tylko cieszyć, że praktyki religijne w Polsce są wyższe niż w innych krajach Europy. Musicie bardzo ciężko pracować, aby ten stan zachować, a do tego niezbędne jest właściwe towarzyszenie człowiekowi – szczególnie w epoce gwałtownych przemian, w jakiej żyjemy. Nie ma potrzeby, aby Kościół adaptował się do współczesności poprzez zmianę swych dogmatów. Musi jednak adaptować się używając właściwego języka, który trafia do ludzi danej epoki. Trzeba też dać znacznie więcej miejsca dla świeckich.

Drugi problem to młodzież i jej wierność Kościołowi. Jeśli młodzież będzie mieć wrażenie, że zbytnio się ją osądza, bądź narzuca się jej określony model życia nie szanując wolności, to może się zdarzyć coś podobnego, co wydarzyło się w latach 60. w Quebeku. Mam na myśli masowy odpływ młodych z Kościoła. Macie Kościół, który jest bardzo żarliwy, ale jednocześnie macie młodzież, która chce być nowoczesna, która podróżuje po całej Europie i zbiera różne doświadczenia. Trzeba więc znaleźć właściwy język komunikacji. Młodzież powinna być w centrum uwagi Kościoła. Jeśli zerwana zostanie więź, w ciągu jednego pokolenia może nastąpić gwałtowny odpływ wiernych z Kościoła.

Skróty pochodzą od redakcji

***

Chantal Delsol (1947), jedna z najbardziej znanych francuskich współczesnych filozofów, politolog, historyk idei, antropolog i powieściopisarka. Wykłada na Uniwersytecie Marne la Vallée, gdzie kieruje pracami Ośrodka Badań Europejskich, który w 1993 r. funkcjonuje jako Instytut Badań im. Hannah Arendt.

rozmawiali Marcin Przeciszewski i Alina Petrowa-Wasilewicz (KAI)
fot. Radosław Molenda/Idziemy
Idziemy nr 30 (462), 27 lipca 2014 r.



PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 16 stycznia

Czwartek, I Tydzień zwykły
+ Czytania liturgiczne (rok C, I): Mk 1, 40-45
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
Nowenna do św. Agnieszki - 12-20 stycznia
Nowenna do św. Wincentego Pallottiego - 13-21 stycznia

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter