Jesteśmy przyzwyczajeni do praktyki chrztu dzieci. Niemowlę wprawdzie nie jest w stanie wyznać swojej wiary, ale w jego imieniu czynią to rodzice.
Bardzo rzadkim widokiem jest chrzest osoby dorosłej. Inaczej było jednak w Kościele czasów starożytnych. Do chrztu dopuszczani byli dorośli, którzy świadomie przyjęli i wyznali wiarę w Chrystusa. Określano ich mianem katechumenów. Przygotowania do przyjęcia sakramentu, które nazywano katechumenatem, trwały nieraz długie miesiące, a nawet lata. Najlepszym czasem, by chrzcić katechumenów, była noc zmartwychwstania Chrystusa: podobnie jak Jezus przeszedł ze śmierci do życia, tak człowiek przez chrzest przechodzi ze śmierci duchowej do życia w Bogu. Kładziono więc akcent na bezpośrednie przygotowanie, które miało miejsce przed Wigilią Paschalną, tj. w trakcie Wielkiego Postu.
Oddźwięk tej praktyki znajdujemy we współczesnej liturgii. Liturgia słowa III, IV i V niedzieli Wielkiego Postu prowadzi nas przez trzy epizody z Ewangelii według św. Jana, które szczególnie wpisywały się w katechumenat. Są to: spotkanie Jezusa z Samarytanką, uzdrowienie niewidomego od urodzenia oraz wskrzeszenie Łazarza.
Wprawdzie w żadnym z powyższych fragmentów ewangelista ani razu nie wymienił chrztu z nazwy, jednak po odczytaniu zawartej w nich symboliki odsłania się głębokie znaczenie sakramentu. Pisma Nowego Testamentu poświadczają, że chrzest wpisany był w praktykę pierwszych chrześcijan. Nic więc dziwnego, że skoro stanowił część życia Kościoła, wierzący chcieli zrozumieć jego istotę i zakorzenienie w osobie Jezusa.
Gdy Jezus podjął dialog z Samarytanką przy studni, zapewnił ją, że ma wodę, która gasi wszelkie duchowe pragnienia i daje życie wieczne (J 4, 14). Wcześniej w rozmowie z Nikodemem stwierdził, że mamy się narodzić „z wody i z Ducha” (J 3, 5), by wejść do królestwa Bożego. Tak więc woda chrztu niesie w sobie dar Ducha Świętego i jako taka stanowi o naszej przynależności do grona zbawionych.
Uzdrowienie niewidomego ze ślepoty, także tej duchowej, nastąpiło wskutek obmycia wodą (J 9, 7). Chrzest jawi się więc jako oświecenie człowieka: Jezus jako światłość świata zwycięża w człowieku nad ciemnością.
Łazarz, który otrzymał nowe życie od Tego, który jest życiem (por. J 14, 6), jest obrazem wierzącego, który otrzymuje dar nowego życia poprzez wodę chrzcielną. Wprawdzie życie wieczne, czyli życie w zjednoczeniu z Bogiem, zrealizuje się w pełni dopiero w królestwie Ojca, jest ono jednak obecne również tu i teraz w osobie Jezusa. Chrystus, tak jak stał się źródłem życia dla Łazarza, jest życiem dla każdego ochrzczonego. W chwili chrztu człowiek, podobnie jak Łazarz, staje się jedną z owiec Jezusa: zostaje wezwany po imieniu i zaczyna słuchać Jego głosu (por. J 10, 3. 14).