Ewangelia podpowiada nam, abyśmy oczyścili nasze podejście do świątyni i spotkań z Bogiem.
fot. freelyphotoskomentarze Bractwa Słowa Bożego,
autor: ks. Wojciech Węglowski
I czytanie: Ap 10, 8-11
Na świętego Jana czeka niebagatelne zadanie. Dzisiaj w swojej wizji zwraca się do anioła, aby otrzymać od niego książeczkę. Co ciekawe, zostaje wezwany do jej spożycia.
Autor Apokalipsy jest posłuszny i wykonuje Boże polecenie. Spożywa książeczkę, a w jego ustach staje się słodka jak miód, następnie czuje także jej gorycz wypełniający wnętrzności. Od tej chwili Słowo Boże staje się częścią Jana. Staje się jego ciałem i krwią, rozchodzi się w nim. Jan posiada w sobie treść Bożego objawienia, Jego przesłania. Dzięki temu, że spożył książeczkę, że zjednoczył się ze Słowem, może je teraz przekazywać. Słowo Boga jest słodko-gorzkie. Skąd taka fuzja smaków? Ponieważ trzeba je przyjąć takie, jakie jest. Z jego słodyczą – pochwałą, uznaniem, pokojem oraz z jego goryczą – trudami, uwagami, wyrzutami.
My również jesteśmy wezwani do tak bliskiego obcowania ze Słowem. Do przyjęcia go, do smakowania go. Mamy dostęp do jego treści, dlatego naszym zadaniem jest przyswoić sobie Słowo takie, jakie dla nas jest i nim żyć. Czy będzie dla nas słodkie? Z pewnością. Możemy nim poznać i wychwalać Pana, odkryć Jego miłość względem nas, dostrzec to, co w nas jest dobre. A może posmakujemy także goryczy Słowa? Tego także nie zabraknie. Zobaczymy nasze braki, nasze grzechy, naszą drogę do poprawy. Przed Słowem nie ma ucieczki – ono nas obnaża i zmusza do zmian. Ale dzięki niemu możemy naprawdę żyć!
Jak reaguję na Boże Słowo? Czy ono staje się częścią mnie? A może przed nim uciekam lub idę na kompromis, bo boje się jego smaku w moim życiu?
Psalm: Ps 119,14 i 24.72 i 103.111 i 131
Przykazania Pana są słodsze niż miód! Czy wszystkie? Oczywiście, bo wnoszą słodycz w życie człowieka.
Psalmista uczy nas cieszyć się nawet z napomnień i uwag, które możemy usłyszeć w Bożym słowie. One kształtują naszą postawę, naszą drogę, nasze życie… Dlatego możemy żyć pełnią życia, jeżeli tylko jesteśmy na nie otwarci. Jeżeli inne „szczęścia” i „radości” nam ich nie przysłaniają, bo przecież za nimi możemy chować się przed Bożymi napomnieniami.
Wsłuchujmy się w Słowo Pana, bądźmy Mu posłuszni. On da nam prawdziwą radość!
Ewangelia: Łk 19, 45-48
Jezus jest w Jerozolimie i codziennie przychodzi do świątyni, aby nauczać. Jednak, aby głosić prawdę o Królestwie Bożym, musi pokazać ludowi, czym tak naprawdę jest świątynia i jaki jest jej cel. Ludzie prawdopodobnie o tym już zapomnieli, ponieważ czas nabożeństw i modlitwy był wykorzystywany, aby zarobić na zgromadzonych ludziach! Jezus przez swoje zachowanie, przez wyrzucenie sprzedających podkreśla, że świątynia to miejsce spotkania z Bogiem i bliźnim na modlitwie i słuchaniu Bożego Słowa.
Dzisiaj pomyślmy, dlaczego przychodzimy do świątyni? Jaki jest nasz cel? Czy to jest miejsce, gdzie chcemy spotkać się z Bogiem we wspólnocie z braćmi i siostrami w wierze? Czy to jest miejsce, gdzie słuchamy Bożego Słowa – jak ludzie Jezusa –z zapartym tchem? Jakie są moje spotkania w świątyni? Formalne, oklepane, zwyczajowe?
Ewangelia podpowiada nam, abyśmy oczyścili nasze podejście do świątyni i spotkań z Bogiem.