Pistoia leży w północnej Toskanii. Nie ma tak bogatej historii ani tak wielu zabytków i dzieł sztuki, jak Florencja czy Siena, jednak potrafi nie tylko zaskoczyć, ale i usatysfakcjonować nawet wymagającego turystę.
Kto uda się ze stacji kolejowej do centrum miasta, od razu dostrzeże – ku niemałemu zaskoczeniu – wymalowane w kolorach żółtym i niebieskim muszle, tak charakterystyczne dla… Drogi św. Jakuba. Można je napotkać dosłownie wszędzie: na budynkach, ławkach, chodnikach… Ten pielgrzymi znak przypomina nam chrześcijan, którzy od wieków niosą muszle ze sobą, wędrując do hiszpańskiego sanktuarium w Santiago de Compostela. Ale skąd tak wiele muszelek właśnie w Pistoi?
RELIKWIE APOSTOŁA
Geneza kultu św. Jakuba Starszego, apostoła, w Pistoi sięga wczesnego średniowiecza. W połowie IX w., w obliczu budzącego grozę najazdu saracenów, mieszkańcy wezwali wstawiennictwa właśnie tego ucznia Chrystusowego. Miasto zostało uratowane i jego obywatele w ramach wdzięczności zbudowali mały kościół pod wezwaniem św. Jakuba; do dzisiaj zachowało się niewiele śladów po nim.
Na początku XII w. biskupem Pistoi został hiszpański mnich, który przyczynił się do sprowadzenia relikwii świętego apostoła z katedry w Santiago de Compostela, w czym pomógł mu nauczający tam solidnie wykształcony diakon pochodzący właśnie z Pistoi. Na jego prośbę ówczesny biskup Santiago zgodził się otworzyć cenny sarkofag, w którym znajdowały się szczątki apostoła; z tyłu jego czaszki wyjęto fragment kości.
Dwóch szlacheckich posłańców, którym powierzono zadanie dostarczenia cennej relikwii, wróciło do Pistoi w lipcu 1144 r. Zostali entuzjastycznie powitani przez wiernych, a miasto rozpoczęło w ten sposób nowy etap swojej nie tylko religijnej historii. Miejscowy biskup nakazał wybudować wewnątrz katedry św. Zenona kaplicę i srebrny ołtarz, bogato zdobiony, godny przechowywania tak cennych relikwii.
Pistoia stała się celem licznych pielgrzymek, przyczyniających się do wszechstronnego rozwoju miasta, zwłaszcza w dziedzinie religijnej, kulturalnej i ekonomicznej. Każdego roku w lipcu, przed liturgicznym wspomnieniem św. Jakuba Apostoła, przypadającym 25. dnia tego miesiąca, organizowano na jego cześć uroczystości, zarówno religijne, jak i świeckie. Katedra i ulice wokół niej były bogato ozdabiane girlandami z zieleni, gałązkami bukszpanu, wawrzynami i różami. Podczas uroczystości zwalniano niektórych więźniów i rozdawano żywność ubogim.
ŚWIĘTY NA TRONIE
Znajdujemy się na eleganckim placu Katedralnym (Piazza del Duomo), z katedrą i baptysterium. Wchodząc do świątyni, spotykamy niespodziewanie ks. Łukasza (don Luca), zarządzającego duszpastersko wspólnotą parafialną i administracyjnie kompleksem oraz – jak się okazuje – bardzo kompetentnego w dziedzinie liturgii i historii sztuki, które studiował w Padwie. Kapłan prowadzi nas do kaplicy św. Zenona, znajdującej się z boku prawej nawy, i zaczyna opowieść o słynnym ołtarzu z relikwiami św. Jakuba Apostoła.
Jak tłumaczy, relikwie ucznia Chrystusowego dotarły tutaj także dlatego, że papieże chcieli skierować przez Pistoię do Rzymu część pielgrzymów z Europy centralnej i wschodniej wędrujących do Santiago de Compostela, ale z takich czy innych powodów niemogących kontynuować długiej podróży. Relikwie z Pistoi przyczyniły się do rozpoznania autentycznych szczątków św. Jakuba znajdujących się w hiszpańskim Santiago. Tam bowiem trzeba było, z różnych powodów i w różnych kontekstach, kilkakrotnie przenosić pozostałości ciała apostoła. Kiedy w XVI w. miastu zagrażali piraci, mogący zniszczyć i zbezcześcić grób św. Jakuba, w tylnej części głównego ołtarza katedry zbudowano niewielki grób, dobrze ukryty, w którym umieszczono szczątki nie tylko apostoła, ale także kilku innych świętych. Ten grób został odkryty dopiero w 1884 r., a niepewność co do tożsamości relikwii św. Jakuba została rozwiana dzięki temu, że w tylnej części czaszki jednego ze świętych brakowało małej kości ciemieniowej – dokładnie takiej, jaka była przechowywana w Pistoi.
Ks. Łukasz wyjaśnia następnie poszczególne elementy dużych rozmiarów srebrnego ołtarza, który z konieczności nie mógł być dziełem jednego człowieka, ale grupy złotników, pracujących w różnych okresach, poczynając od roku 1287. Kilkanaście lat później w czasie karnawału niejaki Vanni Fucci, zwany bestią, z grupą koleżków wtargnął do katedry i zniszczył ołtarz. Czyn odbił się głośnym echem w Toskanii do tego stopnia, że Dante umieścił Fucciego w swojej „Boskiej komedii” w „Piekle”, w dole pełnym węży ciągle atakujących sprawcę haniebnego czynu i innych złoczyńców.
W następnych latach, aż do połowy XV w., trwało powiększanie i dekorowanie ołtarza św. Jakuba Apostoła scenami opowiadającymi historie ze Starego i Nowego Testamentu, jak też z życia św. Jakuba. W centrum została umieszczona figura świętego na tronie, wybitne dzieło Giglia Pisano (1353 r.). Nasz przypadkowy przewodnik zwraca uwagę na jeden niewielki element ołtarza: to chronologicznie pierwsze rzeźbiarskie wyobrażenie organów, instrumentu tak ważnego dla muzyki kościelnej.
KOLUMNY Z PORFIRU
Don Luca zachęca nas do zobaczenia kościoła św. Andrzeja, najpiękniejszej – jego zdaniem – świątyni w Pistoi. W kościele, zbudowanym w stylu romańskim w XII w., przechowywane są niektóre dzieła sztuki, których nie powstydziłaby się ani Florencja, ani Siena, np. słynna ambona autorstwa Giovanniego Pisano. Artysta pracował nad tym dziełem na przełomie XIII i XIV w., wykonując płaskorzeźby z białego marmuru, a kolumny z porfiru. Dwie z nich są podtrzymywane przez lwy, natomiast centralna kolumna „opiera się” na skrzydlatym lwie, orle i gryfie. Płaskorzeźby przedstawiają sybille i proroków oraz historie z życia Chrystusa: Zwiastowanie, Narodzenie, Pokłon trzech króli, Rzeź niewiniątek, Ukrzyżowanie i Sąd ostateczny.
Następnie odwiedzamy kościół San Giovanni Fuorcivitas, co oznacza dosłownie „św. Jana za miastem”; urocza świątynia, fundacji longobardzkiej, została tak nazwana, ponieważ powstała poza murami miejskimi. Obecny romański kościół z XII w. ma niedokończoną fasadę, ale i tak z daleka przyciąga uwagę – z powodu przeplatających się czarnych i białych pasów kamienia, tak charakterystycznych dla architektury spotykanej w niedalekiej Pizie. Wnętrze zawiera kilka arcydzieł sztuki; wystarczy wspomnieć umieszczoną pośrodku nawy kropielnicę, przedstawiającą cnoty teologiczne i kardynalne, przypisywaną znanemu nam już Giovanniemu Pisano.
Urocza jest figura z terakoty autorstwa Luki della Robbia, przedstawiająca Nawiedzenie, z połowy XV w. Dziewica, o wyglądzie prostej i bardzo pięknej dziewczyny, wyciąga rękę w kierunku starszej Elżbiety, z serdeczną troską, podczas gdy ich spojrzenia wzajemnie przekazują głębokie człowieczeństwo. Jest to najstarsze dzieło rzeźbiarskie z terakoty przedstawiające ten biblijny temat, w którym rzeźbiarz proponuje śmiałe formy, połączone z naturalizmem, świadczące o jego solidnej klasycznej edukacji i nawiązujące do rzeźb starożytnej Grecji.
Inne budowle w Pistoi, które warto obejrzeć, to baptysterium, pałac komunalny z muzeum, szpital Ceppo, którego loggię zdobi słynny fryz z siedmioma dziełami miłosierdzia, przedstawionymi z wyjątkowym realizmem, dostrzegalnym w twarzach i gestach postaci. Wreszcie kościoły: św. Bartłomieja in Pantano, Matki Bożej Łaskawej (Maria delle Grazie), Matki Bożej Zwiastowania (Santissima Annunziata), św. Piotra Większego (San Pier Maggiore), św. Pawła (San Paolo), św. Dominika (San Domenico) i wiele innych.
Z WŁOCH DO POLSKI
Zwiedzając i opisując poszczególne miasta i miasteczka Toskanii, zwracam szczególną uwagę na polonika, zdając sobie sprawę z tego, że nasi artyści, pisarze, kompozytorzy odwiedzali nie tylko wielkie aglomeracje miejskie, ale i te mniejsze, równie ważne ośrodki kultury. W Pistoi odkryłem coś innego – dowiedziałem się, trochę ku swojemu zaskoczeniu, że niektórzy obywatele tego miasta działali na terenie naszej ojczyzny. Mam na uwadze przede wszystkim Sebastiana Ciampiego, urodzonego właśnie tutaj w 1757 r., kapłana, filologa klasycznego, bibliografa, profesora Uniwersytetu Warszawskiego, który szczegółowo badał stosunki polsko-włoskie, dedykując im trzytomową bibliografię, wydaną w latach 1834–1842. Z kolei Ludwik Alojzy Capelli, urodzony w Pistoi ok. 1776 r., był profesorem Uniwersytetu Wileńskiego, gdzie wykładał – po łacinie albo po francusku – przede wszystkim prawo, ale także literaturę włoską. A jeśli chodzi już ściśle o polonika, to wiążą się one z Legionem Mickiewicza. Jeden z jego oddziałów, dowodzony przez por. Aleksandra Fijałkowskiego, właśnie w Pistoi połączył się z innymi oddziałami 16 kwietnia 1849 r., aby kilka dni później opuścić koszary w tym mieście i iść przez Bolonię, Rimini i Pesaro na pomoc Republice Włoskiej.