Niedawno pisałem w „Idziemy” o interesującym rosyjskich filmie „Uczeń”, opartym na sztuce „Marzyciele” tego autora, a także o konsekwencjach przeniesienia akcji filmu z Niemiec do Rosji.
W premierowym przedstawieniu „Plastików” w warszawskim Teatrze Dramatycznym oglądamy nowoczesną aż do bólu mieszczańską rodzinę z jej neurozami, obsesjami i amoralnym stylem życia. Sfrustrowany lekarz i jego żona, asystentka szalonego artysty-demagoga, stale walczą ze sobą, wciągając w swoje spory niekochanego dorastającego syna i służącą Jessikę, która potulnie, niczym w pewnym sensie księżniczka Iwona ze sztuki Gombrowicza, sprząta dom (szczególnie łazienkę) i podaje do stołu. W taką rozpadającą się postępową rodzinę, przesiąkniętą nowoczesnymi frazesami, ekshibicjonizmem i obsesjami czystości, wchodzi z butami wspomniany rozgadany artysta, który dodatkowo degraduje i zaśmieca, dosłownie i w przenośni, piękne mieszkanie.
W przedstawieniu mamy zatem dwie płaszczyzny: rozpadającą się rodzinę, żyjącą według wskazań aktualnych mód, niemogącą jednak odnaleźć dla siebie żadnych moralnych punktów odniesienia, a także obraz zdegenerowanej współczesnej kultury, okazującej się jednym wielkim śmietniskiem estetycznym i ideowym. To demaskujące współczesną kulturę zachodnią przedstawienie, rozgrywające się w umownej, zimnej scenografii nowoczesnego mieszkania, ma dobre tempo i ciekawe aktorskie kreacje.
Teatr Dramatyczny w Warszawie. Sala im. Haliny Mikołajskiej. Marius von Mayenburg, „Plastiki”. Przekład: Karolina Bikont. Reżyseria: Grzegorz Chrapkiewicz. Wykonawcy: Magdalena Smalara, Waldemar Barwiński, Sławomir Grzymkowski, Karolina Bacia i Kamil Szklany. Premiera: 2 czerwca