"Ten krzyż na Giewoncie jest jakby zwieńczeniem wielkiej świątyni Tatr, świątyni Podhala, a poniekąd i świątyni całej naszej Ojczyzny. Ten krzyż patrzy na całą Polskę od Tatr aż do Bałtyku i mówi całej Polsce: Sursum corda" (Jan Paweł II, 6 czerwca 1997, Zakopane)
Trudno o lepszą wizytówkę Podhala, pokazującą duszę podhalańskich górali, niż właśnie wysoki na 1894 m, majestatyczny i wyniosły ze swoim krzyżem Giewont – którego nie można pomylić z inną górą – oddający wieczną chwałę Bogu. Będąc – jak mówił pod Wielką Krokwią Ojciec Święty – „niemym, ale wymownym świadkiem naszych czasów”, pozwolił, by „Zakopane rozłożyło się u stóp krzyża, żyło i rozwijało się w jego zasięgu”. Stając się dla miasta i jego mieszkańców najwyższym, dosłownie i w przenośni, drogowskazem. I nie sposób dziś wyobrazić sobie Zakopanego bez krzyża na Giewoncie! A przecież ten krzyż pojawił się dopiero w 1901 r.
– Górole, wychowani w ciężkich warunkach, zawsze chcieli pokazać, że są najlepsi. Nie ino w robocie, ale w tańcu, śpiewie… I że są jedni z najlepszych we wierze Chrystusowej. Dlatego nasi dziadowie z rodzinami postawili ten krzyż, żeby był ukoronowaniem ich religijności, i po to, co by mieli jeszcze bliżej nieba i Pana Boga – mówi w jednym z wywiadów Prezes Związku Podhalan w Zakopanem Marcin Zubek.
1819 kg wiary
Historię postawienia na Giewoncie krzyża opisał w czasopiśmie „Głos Narodu” z 21 września 1901 r. sam inicjator, ks. Kazimierz Kaszelewski, wówczas proboszcz głównej zakopiańskiej parafii Świętej Rodziny. W roku 1900 wspomniał on swoim parafianom, że we Włoszech na uczczenie mijających dziewiętnastu wieków panowania Chrystusa stawia się na szczytach gór żelazne krzyże. „Biorąc z tego asumpt, prosiło mnie kilkunastu najpoważniejszych górali, abym się zajął postawieniem podobnego krzyża na Giewoncie. Uczyniłem chętnie tej prośbie zadość i ogłosiłem z ambony ten zamiar, wzywając do składek, które też zaraz wpływać dość obficie poczęły” – pisał.
Najpierw zrobiono próbę, jakiej wielkości krzyż będzie z Giewontu widoczny. Ostatecznie postanowiono, że w krakowskiej fabryce Józefa Góreckiego powstanie krzyż na 17,5 m wysokości, z czego 2,5 m miały być wpuszczone do skały. Koleją do Zakopanego przyjechał w ok. 400 pojedynczych kawałkach. Przez tydzień wykuwano w skale szczytu jamę pod fundament krzyża, i wreszcie – jak pisze ks. Kaszelewski – 3 lipca zebrali się tutejsi górale w liczbie około 500 osób i 18 wozów przy kościele i po Mszy Świętej, rozdzieliwszy żelazo na pojedyncze wozy, wyruszyli. Zdołano dojechać do tzw. Piekiełka w Dolinie Kondratowej.
„Tu nastąpił podział, wszyscy mieli co dźwigać, tym więcej, że prócz żelaza trzeba było wynieść na własnych plecach 400 kg cementu i 200 konewek płóciennych wody” – wspomniał. By nie opadli z sił, proboszcz wziął ze sobą trzy antałki piwa i 22 litry wina, a gaździny – chleb, suszone mięso i oscypki.
Kiedy już wnieśli, montowanie krzyża zajęło kolejnych sześć dni. I stanął krzyż wystający nad skałę 15 metrów, z ramieniem poprzecznym 5,5 metra, o wadze 1819 kg. W przecięciu ramion umieszczono tarczę z blachy, a w niej wycięty napis, jaki Ojciec Święty dla Krzyży Jubileuszowych sam ułożył: Jesu Christo Deo Restitutae, Per Ipsum Salutis MCM. U podstawy zaś krzyża – tablicę z napisem: „Zbawicielowi świata na przełomie wieków 1900/1901 wystawiła krzyż ten parafia Zakopane ze swoim proboszczem, wykonany we fabryce Józ. Góreckiego w Krakowie”.
Mówi się w Zakopanem, że w przedsięwzięciu wzięła udział każda bez wyjątku zakopiańska rodzina. „Poświęcenia Krzyża 19 sierpnia 1901 r. dokonał uroczyście ówczesny kanclerz w kurii biskupiej w Krakowie, późniejszy biskup Bandurski, przy udziale 300-osobowej pielgrzymki” – wspominał ks. Kaszelewski.
Ucałować żelazo
Już przedtem nazywany przez górali „patryarchą zakopiańskiego ludu” i „ojcem”, uwieczniany przez poetów, malarzy i rzeźbiarzy, od chwili poświęcenia krzyża Giewont zaczął przyciągać rzesze wiernych.
W 70. rocznicę poświęcenia krzyża, 12 sierpnia 1971 r., udała się tam gromadnie młodzież zakopiańska, by zapalić świece, złożyć kwiaty, pomodlić się. W roku jubileuszowym 1975 r. pielgrzymi przy krzyżu na Giewoncie mogli uzyskać nadany przez Stolicę Apostolską odpust zupełny. I tak zawiązała się tradycja.