Ten kraj jest w niemal stu procentach muzułmański, chrześcijanie nic tu nie znaczą, a ich obecność jest zagrożona
– przyznaje omawiając sytuację w Algierze abp Vesc. Przyznaje, że mierzi go braterstwo, będące swoistą formą konformizmu i wyrażające się w mówieniu, że chrześcijanin ma kochać cały świat.
"Lepiej zacząć od własnego podwórka, tam, gdzie jesteśmy" – dodaje arcybiskup Algieru. Sam dobrze zna Algierię, z którą - jak wyznaje - jest związany na śmierć i życie. Posługuje tam do 20 lat. Przez 9 lat był biskupem Oranu. Podobnie jak jego poprzednicy jest Francuzem. Przyznaje, że w swej nowej ojczyźnie nadal odczuwa brzemię kolonialnej przeszłości. Algierczyków porównuje do ofiar pedofilii. Czują się wykorzystani przez Francję, noszą w sobie stygmat przegranych, choć wywalczyli sobie niepodległość. Abp Vesco podkreśla, że tych spraw nie da się uregulować z dnia na dzień. Musimy wsłuchać się w ten ból Algierii, potrzeba do tego cierpliwości, zrozumienia i miłości – dodaje nowy arcybiskup Algieru w wywiadzie dla dziennika La Croix.