Dzień piąty
Chrystus zostawił wzór, abyście szli Jego śladami (1 P 1,11)
(Miłość bliźniego)
Z życia Błogosławionej
Czyny miłości bliźniego, tak liczne w życiu Karoliny, nie należały wcale do wyjątkowych i zadziwiających. Przeciwnie -były codzienne, powszednie, zwyczajne. Rodzeństwo wspomina na przykład, że nigdy nie wyrządziła im przykrości. Chętnie wyręczała w pracy, szyła odzienie, a kiedy któreś z nich zachorowało, opiekowała się z, wielką troskliwością. Koleżanki wspominają, że lubiły z nią przestawać; była szczera, serdeczna i pogodna. W jej towarzystwie - powiadają - nie można było czynić czegoś złego. Jedna z jej koleżanek, która wcześnie straciła matkę, mówiła, że Karolina była dla niej jak matka: pomagała w pracy, dzieliła się chlebem, którego sama nie miała za wiele, udzielała życzliwych napomnień. Bardzo cierpiała na widok ludzkiej nędzy.
Wędrownym ubogim starała się dać zawsze jak najwięcej, narażając się na - jedyne chyba wówczas - wymówki ze strony rodziców.
Miłość bliźniego nie ograniczała się do spostrzegania materialnych potrzeb bliźniego, ale również duchowych. Ta pomoc duchowa wyrażała się w licznych formach apostolatu. Karolina była zelatorką Żywego Różańca, należała do Bractwa Wstrzemięźliwości, włączyła się nade wszystko w apostolską działalność swego wuja Franciszka Borzęckiego. Była "prawą ręką" owego "diakona" wioskowego, który polubił ją za energię, zapał i szczerą pobożność. Wszystkie te przymioty swego charakteru zużytkowała, pomagając w prowadzeniu wioskowej biblioteki prywatnej -w domu wuja, gdzie zbierali się sąsiedzi na wspólne śpiewy, czytanie książek a także na modlitwę.
Ze skarbca duchowości chrześcijańskiej
1. Cokolwiek uczyniliście jednemu z braci moich najmniejszych... (Mt 25,40)
"Kiedy miłujesz członki Chrystusa, miłujesz Chrystusa, Syna Bożego. Kiedy miłujesz Syna Bożego, miłujesz także Ojca. Miłość nie dopuszcza podziałów. Wybierz, co chcesz miłować, a wszystko inne samo z siebie wyniknie. Jeśli powiesz: miłuję tylko Boga, wyłącznie Boga Ojca - skłamiesz, ponieważ jeśli miłujesz Ojca, nie miłujesz Jego tylko samego, a1e wraz z Nim miłujesz także Syna. Niech będzie - mówisz - miłuję Ojca i Syna, ale tylko ich samych... Kłamiesz, ponieważ jeśli miłujesz głowę, miłujesz także ciało. Jeśli nie miłujesz ciała, nie miłujesz także głowy... Bracia moi, wiecie już, kto jest tym ciałem - to właśnie Kościół... Nikt nie jest zwolniony z tej miłości, ze względu na tamte. Ta miłość jest niepodzielna, jest całodziana. Podobnie jak zbudowana jest na jedności i ugruntowana, tak też jednoczy wszystkich, którzy mają w niej udział, a nawet, aby tak powiedzieć, stapia wszystkich razem w jednym ogniu. Bardzo wiele złota po stopieniu staje się jednym kawałkiem. Podobnie też nie da się zjednoczyć różnorodności, jeśli nie zapłonie płomień miłości" (Św. Augustyn, In. Ep. l Joan., 3,10).
Będziesz miłował Boga, będziesz miłował bliźniego, będziesz miłował samego siebie. Te trzy przykazania tworzą jedno. Jeśli miłujesz Boga bez miłości bliźniego - taka miłość jest fikcją i udawaniem. Jeśli miłujesz bliźniego bez miłości Boga - twa miłość jest zaledwie instynktem stadnym, obawia, by nie pozostać samotnym, wspólną nienawiścią do innego stada, jeśli miłujesz siebie, bez miłości Boga - twa miłość jest przeciwieństwem miłości, jest przedsionkiem piekła.
2. Niech bada człowiek... (por. l Kor 11,28)
"Jeśli kto pragnie dowiedzieć się, czy mieszka w nim Bóg, o którym napisano, że jest przedziwny w swoich świętych, niech z całą szczerością bada wnętrze swego serca. Niech zauważy, z jaką pilnością i pokorą przeciwstawia się pysze, z jakim. umiłowaniem dobra sprzeciwia się zazdrości, z jaką przezornością nie pozwala się owładnąć językami pochlebców, w jaki sposób cieszy się z pomyślności drugiego. Niech sprawdzi, czy przypadkiem nie stara się oddać złem za złe; niech zauważy, czy pozostawia raczej urazy nie pomszczone, niż gdyby miał zagubić w sobie obraz Stwórcy, który wzywając wszystkich ludzi do poznania Siebie, poprzez dobrodziejstwa udzielane wszystkim, "sprawia, że deszcz pada na sprawiedliwych i niesprawiedliwych, a słońce świeci nad dobrymi i złymi".
Aby zaś nie trudzić się zbytnio szczegółowym badaniem, szukaj w głębi duszy rodzicielki wszelkich cnót, to jest miłości. Jeśli znajdziesz ją skierowaną do Boga i bliźniego tak dalece, aby pragnąć dla swych nieprzyjaciół tego samego, czego pragniesz dla siebie, nie miej wątpliwości, że Bóg jest twoim Panem i Władcą. Owszem, takiego człowieka Bóg zapragnie otoczyć tym większą wspaniałością, o ile bardziej chlubi się nie w sobie, ale w Panu. Ci bowiem, którym powiedziano "królestwo Boże jest w was", niczego nie czynią bez natchnienia Bożego i zawsze są mu podporządkowani.
Wiedząc przeto, że Bóg jest miłością i że sprawia wszystko we wszystkich, starajcie się o miłość tak, aby wszystkie serca wierzących łączyło jedno i to samo uczucie najczystszej miłości. Nie zajmujmy się sprawami przemijającymi i próżnymi, ale w nieustannym pragnieniu dążmy ku tym, które trwać będą zawsze" (Św. Leon Wielki, Sermo 8,3-4).
Kresem wędrówki człowieka jest Bóg. Człowiek jednak nie jest samotnym podróżnikiem. Na drodze, która prowadzi go do Boga, nie jest sam. Jest w społeczności. Stąd miłość do Boga daje się przełożyć na miłość bliźniego. Nawet mnich w swojej celi albo eremita na pustkowiu przez swoją modlitwę i pokutę jest także dla drugich. Miłość bliźniego jest koniecznym wynikiem i konsekwencją miłości Boga.
Modlitwa
Panie Jezu Chryste, dla zgromadzenia w Twym Ciele wszystkich ludzi i narodów, dla uczynienia z nas dzieci jednego Ojca, dla zjednoczenia wszystkich wiernych tak, jak Ty zjednoczony jesteś z Ojcem Twoim...
- Daj nam serce miłujące tych, których Ty miłujesz, to jest serce miłujące wszystkich.
- Naucz nas żyć, jak przystało członkom Twego Ciała, dzieciom Twego Kościoła; naucz nas lękać się i unikać tego, co nas rozdziela i burzy jedność wśród braci.
- Spraw, abyśmy zrozumieli, iż jako chrześcijanie nie możemy myśleć i postępować jak ci, którzy nie wierzą w Ciebie.
- Daruj nam, że zbyt mało wczuwamy się w życie Twego Kościoła, że nie dostrzegamy ran, które go rozdzierają, że tak łatwo ograniczamy nasze zainteresowania do osób najbliższych, do granic podwórka, wioski, naszego kraju.
- Naucz nas szukać i uczyć się od innych tego, czego sami nie znamy, naucz nas miłować wszystkich i przebaczać wszystkim. Panie, który jesteś na wszystkich drogach tego świata, który towarzyszysz drodze każdego człowieka, pomóż nam rozpoznawać Ciebie na wszystkich jej skrzyżowaniach.
Zdrowaś, Maryjo... Błogosławiona Karolino - módl się za nami.
Dzień szósty
Do Ciebie, Panie, wznoszę moje oczy (Ps 123)
(Modlitwa)
Z życia Błogosławionej
Modlitwa w życiu Karoliny była czymś więcej aniżeli wypełnieniem obowiązku chrześcijanina. Bywało, że po odmówieniu modlitwy wieczornej, kiedy wszyscy położyli się już spać, Karolina klęczała jeszcze długo w swoim kąciku: "Idźże już spać! Nie klęcz tyle, bo zimno" - wołał przebudzony ojciec. "Jeszcze się wyśpię, tatusiu" - odpowiadała Karolina. Modlitwę w ciągu dnia ułatwiał jej różaniec, zawieszony zwyczajem pobożnych osób tamtego czasu na szyi. Świadkowie twierdzili, że odmawiała codziennie cały różaniec.
Szczególnie ceniła sobie modlitwę zanoszoną w kościele parafialnym. W drodze do kościoła wstępowała do koleżanki, a jeśli ta nie była gotowa albo zbierała się zbyt wolno, odchodziła tłumacząc: "Wolę odmówić jedno "Zdrowaś" więcej w kościele". Mieszkańcy przysiółka czynili niekiedy wymówki dzieciom, ociągającym się w pójściu na nabożeństwo, wskazując na Karolinę: "Karolina nawet w najgorszy czas potrafi pójść do kościoła" - mawiali (ok. 7 km do Radiowa, po wybudowaniu kościoła w Zabawie ok. 3 km).
Ze skarbca duchowości chrześcijańskiej
1. Proście, a będzie wam dane (Mt 7,7)
I Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje, a kołaczącemu otworzą. Jeśli któregoś z was, ojców, syn poprosi o chleb, czy poda mu kamień? Albo o rybę, czy zamiast ryby poda mu węża? Lub też, gdy prosi o jajko, czy poda mu skorpiona? jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą (por. Mt 7,7n).
A tymczasem doświadczenie dostarcza wręcz odwrotnych przykładów. Jakże często człowiek prosi i nie otrzymuje. Istota nauki. Chrystusa, a zarazem odpowiedz na powyższe nierzadkie doświadczenie, mieści się w słowach: "Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą".
Każdy człowiek, który modli się do Boga szczerym sercem, otrzymuje dar daleko większy od tego, o jaki prosi - otrzymuje bowiem dar Ducha Świętego, utożsamia swą wolę z wolą Bożą. Pragnie tylko tego, czego Bóg pragnie, i wie także, że otrzymawszy daleko więcej niż prosił, otrzyma też owo konkretne mniej, o ile będzie to zgodne z. wolą Bożą, czyli z jego własnym dobrem.
2. Proście, a otrzymacie
"Prośba skierowana do ludzi posiada nade wszystko dwa cele. Po pierwsze, poznanie swego pragnienia oraz niewystarczalności ze strony tego, kto prosi, po wtóre zaś nakłonienie i pozyskanie serca tego, kogo się prosi. Otóż dwie te sprawy nie wchodzą w rachubę, gdy prośba skierowana jest do Boga. Kiedy modlimy się, nie chcemy powiadamiać Boga o naszych potrzebach i naszych pragnieniach. On zna je wszystkie. Mówi przecież,
Psalmista: "Panie, Ty znasz wszystkie moje pragnienia", zaś w Ewangelii św. Mateusza czytamy: "Ojciec wasz wie, czego potrzebujecie" Nie idzie też o to, aby nakłonić wolę Stwórcy w taki sposób, żeby chciał tego, czego przedtem nie chciał, ponieważ napisane jest w Księdze Liczb: "Bóg nie jest człowiekiem, który wprowadza w błąd, ani synem człowieczym, aby zmieniał zdanie", a Księga Królów dodaje: "Nie podlega zmianom". Jeśli modlitwa jest niezbędna dla otrzymania dobrodziejstw Bożych, to jest tak dlatego, że w sposób zbawienny wpływa na modlącego się.
Człowiek bowiem powinien uświadomić sobie swoją miłość i nakłonić duszę, aby gorąco i w duchu dziecięctwa pragnąć tego, co dzięki modlitwie spodziewa się otrzymać.
Istnieje jeszcze inna różnica pomiędzy prośbą skierowaną do ludzi a tą skierowaną do Boga. Otóż zanim zwrócimy się do kogoś z prośbą, potrzebna jest nam niejaka zażyłość względem tego, do kogo się zwracamy. Kto jednak prosi Boga, natychmiast wchodzi z Nim w zażyłość, albowiem podnosząc swą duszę ku Bogu, uwielbia Go w duchu i prawdzie.
I w tej serdecznej przyjaźni, wywołanej przez modlitwę, otwiera się droga coraz bardziej ufnej modlitwy. Toteż czytamy w psalmach: "Wołałem - to jest modliłem się z wiarą - i wysłuchałeś mnie". Trzeba powiedzieć, że człowiek, przyjęty do przyjaźni Bożej dzięki modlitwie, modli się potem z jeszcze większą ufnością.
Dlatego wytrwałość w modlitwie do Boga nigdy nie jest niestosowna. Przeciwnie -podoba się Bogu. Dlatego "należy się modlić i nigdy nie ustawać", jak to czytamy w Ewangelii świętego Łukasza. Zresztą sam Pan wzywa nas do modlitwy:
"Proście, a będzie wam dane" (Św. Tomasz z Akwinu, Compendium theol,, II, 2 ).
W sposób charakterystyczny dla siebie i średniowiecznej scholastyki św. Tomasz wyjaśnia, że modlitwa nie jest potrzebna Bogu. Jest potrzebna nade wszystko człowiekowi.
3. Módlcie się i miłujcie
"Błogosławioną powinnością i zadaniem człowieka jest modlitwa i miłość. Módlcie się i miłujcie - oto czym jest szczęście człowieka na ziemi. Modlitwa jest niczym innym jak zjednoczeniem z Bogiem. Jeśli ktoś ma serce czyste i zjednoczone z Bogiem, odczuwa szczęście i słodycz, które go wypełniają, doznaje światła, które oświeca go nad podziw. W tym ścisłym zjednoczeniu Bóg i dusza są jakby razem stopionymi kawałkami wosku, których już nikt nie potrafi rozdzielić. To zjednoczenie Boga z lichym stworzeniem jest czymś niezrównanym, jest szczęściem, którego nie sposób zrozumieć. Nie zasługujemy na dar modlitwy. Ale dobry Bóg pozwolił, abyśmy z Nim rozmawiali. Dzieci moje, wasze serca są ciasne, ale modlitwa rozszerza je i czyni zdolnymi do miłowania Boga. Modlitwa jest przedsmakiem nieba, jest jakby zstąpieniem do nas rajskiego szczęścia. Modlitwa sprawia także, iż czas mija tak szybko i tak przyjemnie, że nawet nie zauważa się jego trwania. Posłuchajcie: kiedy byłem proboszczem w Bresse, zdarzyło się, iż prawie wszyscy okoliczni proboszczowie zachorowali. Pokonywałem wówczas pieszo duże odległości, modląc się stale do Boga, i zapewniam was, wcale mi się nie dłużyło.
Są tacy, którzy jak ryby w falach całkowicie zatapiają się na modlitwie. W ich sercu nie ma rozdwojenia. O, jakże miłuję te szlachetne dusze! My natomiast, ileż to razy przychodzimy do kościoła, nie wiedząc, jak się zachować ani o co prosić! Kiedy idziemy do kogoś z ludzi, wiemy dobrze, po co idziemy. Owszem, są tacy, którzy zdają się mówić do Pana: "Powiem te kilka słów, żeby mieć już spokój". Myślę często, iż kiedy przychodzimy, aby pokłonić się Panu, otrzymamy wszystko, czego pragniemy, jeśli tylko poprosimy z żywą wiarą i czystym sercem" (Św. Jan Vianney, Katechizm).
Modlitwa w życiu chrześcijanina jest sprawą zarazem prostą i tajemniczą. Jest tak zapewne dlatego, iż w niej spotykamy Boga, który jest oczywistością i tajemnicą zarazem. Dla Karoliny była czymś radosnym, prostym i powszednim. Trudno oprzeć się wrażeniu, iż proste słowa Proboszcza z Ars, wypowiedziane w tamtych mniej więcej czasach, znajdowały pełny oddźwięk i zrozumienie w sercu dziewczyny znad Wisły.
Modlitwa
Panie, daj naszym czasom ludzi, którzy się modlą
gorąco i wytrwale,
nie tylko dobrych i szlachetnych,
nie tylko mądrych i rozważnych,
daj naszym czasom. Panie, ludzi, którzy się modlą.
Daj ludzi zjednoczonych z Tobą przez modlitwę,
przemienianych i przemieniających,
na których nie można spojrzeć,
aby nie widzieć Ciebie,
których nie można słuchać,
aby nie słyszeć Ciebie,
daj nam, o Panie,
ludzi zjednoczonych z Tobą przez modlitwę.
Panie, który wszystko wiesz,
Ty wiesz, że takich ludzi bardzo nam potrzeba,
Panie, daj nam takich ludzi.
Czy nie zechciałbyś uczynić mnie jednym z nich?
Zdrowaś, Maryjo...