Nie przypuszczałem, że dane mi będzie kiedyś na własne oczy i z bliska oglądać tron św. Piotra. Może się to stać udziałem także wszystkich odwiedzających bazylikę watykańską od 27 października do 8 grudnia.
fot. ks. Waldemar TurekMiałem już przyjemność pisać dla Czytelników „Idziemy” o niektórych kwestiach związanych z katedrą-tronem św. Piotra, znajdującym się w prezbiterium watykańskiej bazyliki (zob. „Wokół katedry św. Piotra”, „Idziemy” 8 (748), s. 18-19). Wyjaśniałem wtedy łaciński termin cathedra i jego znaczenie. Opisywałem też słynne dzieło wykonane przez artystów włoskiego baroku, braci Gianlorenza i Luigiego Berninich, odsłonięte w 1666 r. Wokół dużego i bogatego w formie tronu biskupiego ustawili oni cztery imponujące figury przedstawiające dwóch ojców Kościoła zachodniego, świętych Ambrożego i Augustyna, oraz dwóch ojców Kościoła wschodniego, świętych Atanazego i Jana Chryzostoma, dotykających wielkiej katedry na znak łączności z Piotrem.
Wewnątrz tej dużej katedry z pozłacanego brązu znajduje się druga, mniejsza, czczona jako relikwia. Wedle tradycji służyła ona samemu św. Piotrowi, gdy głosił Ewangelię i przekazywał prawdy wiary. Ten właśnie mniejszy tron przechowywano przez wiele wieków w klasztorze św. Marcina, obok starej bazyliki św. Piotra, później zaś w jednej z kaplic nowej świątyni, a w 1666 r. umieszczono go w katedrze z brązu. Za pontyfikatu św. Pawła VI przeprowadzono badania cennego zabytku. Stwierdzono, że mała katedra składa się z różnych części pochodzących z okresu od IX do XIV w., ale nie wykluczono, że niektóre jej elementy wykonano w jeszcze odleglejszych czasach.
Obecnie mała katedra Piotrowa została wystawiona czasowo na zewnątrz, na niewielkim podwyższeniu, i ulokowana przed słynnym baldachimem Berniniego zbudowanym nad relikwiami św. Piotra. 8 grudnia wróci na swoje tradycyjne miejsce w ołtarzu konfesji, który aktualnie poddawany jest renowacji.
KOŚĆ SŁONIOWA I DREWNO
Tron św. Piotra jest wykonany z drewna, ozdobiony tabliczkami z kości słoniowej przedstawiającymi… dwanaście prac Heraklesa i sześć konstelacji. Rodzi się w tym miejscu pytanie, dlaczego akurat na tak „katolickim tronie” możemy oglądać sceny wzięte z mitologii pogańskiej.
Najpierw warto sobie przypomnieć postać Heraklesa z mitologii greckiej (Herkulesa w mitologii rzymskiej) i jego losy. Był synem Zeusa i śmiertelnej kobiety Alkmeny, ulubieńcem Ateny, stale prześladowanym przez zazdrosną Herę. Odznaczał się nadzwyczajną siłą i mógł dokonywać wielkich czynów, ale owa ogromna moc fizyczna była przyczyną wielu jego nieszczęść, gdy wpadał w gniew. W przystępie szału zesłanego przez Herę zabił swoją żonę i dzieci. Wtedy wkroczyła wyrocznia delficka i zdecydowała, że dla osobistego oczyszczenia i przebłagania bogów musi on wykonać dwanaście bardzo trudnych prac, przekraczających możliwości zwykłych ludzi, m.in. zabić lwa, udusić hydrę, uprowadzić Cerbera z Hadesu. Herakles dokonał tego wszystkiego, ale znowu stał się zabójcą i musiał podjąć kolejną pokutę. Po jakimś czasie trudów i straszliwego cierpienia znalazł łaskę u Zeusa, który zabrał go na Olimp i obdarzył nieśmiertelnością. Był powszechnie czczonym herosem, śpiewano o nim pieśni, a z czasem stał się symbolem ludzkiej pracowitości, trudu i wytrwałości, często przedstawianym w starożytnej sztuce greckiej, zwłaszcza w malarstwie wazowym, które chętnie nawiązywało do jego dwunastu prac. Te i inne wydarzenia dotyczące Heraklesa możemy oglądać na bardzo dobrze zachowanych tabliczkach z kości słoniowej ozdabiających przednią część tronu Piotrowego.
Gdy chodzi o dane historyczne dotyczące opisywanej katedry, w wielu sprawach jesteśmy na poziomie hipotez. Niektórzy uważają, że ten drewniany tron został podarowany papieżowi Janowi VIII przez cesarza Karola II Łysego, króla Franków, koronowanego w starożytnej bazylice św. Piotra w Boże Narodzenie 875 r. przez tegoż papieża. Popiersie cesarza Karolingów z koroną i globem jest przedstawione pośrodku fryzu poziomej poprzeczki, pomiędzy dwoma aniołami ofiarującymi mu koronę i dwoma innymi podnoszącymi palmę.
Same tabliczki z kości słoniowej mogą pochodzić z tronu imperatora Maksymiana Herkuliusza, cesarza rzymskiego (286–305), współrządzącego z Dioklecjanem. Od IV w. tron ten był używany przez papieży. Być może – ale ciągle jesteśmy na poziomie hipotezy – imię Herkuliusza (zlatynizowana forma Heraklesa) tłumaczy temat dwunastu tabliczek z kości słoniowej ozdabiających opisywany tron.
Po roku 1000 utrwalił się zwyczaj proszenia o „relikwie” z katedry Piotrowej i ich uzyskiwania, co stanowi znak, że zaczęto nadawać papieskiemu tronowi dużą wartość symboliczną i duchową – jako tronowi, na którym zasiadał św. Piotr, głosząc Ewangelię w Antiochii i Rzymie.
Ostatnie publiczne ukazanie katedry św. Piotra datuje się na 1867 r., kiedy to wydobyto go z pomnika Berniniego i wystawiono ku czci wiernych z okazji 1800. rocznicy męczeństwa apostołów Piotra i Pawła. 28 czerwca wspomnianego roku, w którym Pius IX ogłosił Sobór Watykański I, tron uroczyście przeniesiono w procesji do kaplicy gregoriańskiej i umieszczono nad ołtarzem. 7 lipca Pius IX udał się, aby oddać cześć tronowi i dokładnie go obejrzeć. Bardziej szczegółowe badania naukowe przeprowadzono przy okazji identyfikacji katedry (1968–1974) za pontyfikatu Pawła VI.
RACHUNEK PRAWDOPODOBIEŃSTWA
Pewnie wielu pielgrzymów i turystów przechodzących przez bazylikę i zatrzymujących się przed wystawionym tronem Piotrowym zastanawia się, jak duże jest prawdopodobieństwo, że kiedyś był on używany przez apostoła Piotra, przynajmniej gdy chodzi o niektóre elementy. Trzeba rozumieć tego typu ciekawość, podyktowaną mentalnością naszych czasów, w której tak bardzo szukamy empirycznej pewności. Kto wie, czy kiedykolwiek poznamy ściśle naukową odpowiedź na to pytanie. Ale dla ludzi wierzących ważniejsza jest świadomość pewnej tradycji: oto znajdujemy się przed obiektem, przed którym przechodziły pokolenia wiernych w różnych wiekach, oddając cześć św. Piotrowi i jego następcom, którym Bóg zleca szczególną misję.
Z pewnością starożytny artysta czy artyści ozdabiający tabliczki z kości słoniowej tematami dotyczącymi mitologicznej postaci Heraklesa nie przypuszczali, że staną się one tak sławne, będą umieszczone na tronie biskupa Rzymu i przetrwają wieki. Można jednak w tej historii dostrzec pewien „przypadek”: posługa biskupa Rzymu często związana jest z wyzwaniami przekraczającymi ludzkie siły i możliwości. To dlatego papieże potrzebują szczególnej asystencji Ducha Świętego. Tak było w przeszłości, tak jest i w naszych czasach.
Benedykt XVI wyjaśniał 22 lutego 2006 r., odwołując się także do autorytetu św. Ambrożego, że w swojej symbolicznej wartości Cathedra Petri, przypominając znaczenie urzędu Piotrowego, opartego na wyznaniu wiary apostoła Piotra, na którym trwale opiera się budowla Kościoła Chrystusowego, zapewnia, że każdy wierzący odnajdzie w Piotrze i w jego następcach bezpieczny i solidny fundament. Na nim pozostają zakotwiczeni i żadna siła nie będzie w stanie nigdy go zniszczyć, w przekonaniu, że Ubi Petrus, ibi Ecclesia, „Gdzie jest Piotr, tam jest Kościół” (św. Ambroży).