13 listopada
środa
Mateusza, Izaaka, Stanislawa
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Nowenna do bł. Karoliny Kózkówny 9-17 IX

Ocena: 4.1
4271

Dzień trzeci

Nadzieja zawieść nie może (Rz 5,5)
(Nadzieja)

Z życia Błogosławionej

Chrześcijańska cnota nadziei wyrasta z przeświadczenia o przemijalności tego świata i niezawodnym wypełnianiu się dzieła zbawienia.

Przeświadczenie to w życiu Karoliny objawiało się na różny sposób. Razu pewnego mówiła do koleżanki o swych planach na przyszłość: "Jak dorosnę, poproszę tatusia, aby wybudował mi maleńki domek z jednym oknem - tam będę mieszkała, pracowała i modliła się". Wypowiedź nie pozbawiona pewnej naiwności dziewczęcej; inaczej zapewne o przemijalności świata wyraziłby się ktoś uczony. Ale sens byłby zawsze ten sam: "Przemija postać tego świata". W zachowaniu i wypowiedziach Karoliny uderza ponadto głębokie przekonanie o oczywistości prawdy o niebie. Kiedy przeżywała coś bardzo trudnego lub przykrego, zwykła mówić, że tak właśnie trzeba ze względu na niebo: "Jakże chciałabym być z Matką Najświętszą w niebie" - mawiała. Jedno i drugie - zarówno myśl o przemijalności świata, jak i przekonanie o niezawodności Bożych obietnic mobilizowały Karolinę do gotowości na spotkanie z Panem. I tak się złożyło, że na sześć miesięcy przed swą męczeńską śmiercią Karolina przyjęła sakrament bierzmowania, kilka dni przedtem przystąpiła do sakramentu pokuty, zaś w przeddzień męczeństwa po raz ostatni przyjęła Ciało Pańskie - zadatek zbawienia. W ten oto sposób przygotowana stanęła wobec rzeczywistości spotkania z Chrystusem.

Ze skarbca duchowości chrześcijańskiej

l. Dobremu Bogu śpiewajmy: Alleluja

"Śpiewajmy Alleluja tutaj - pośród trosk, abyśmy mogli śpiewać tam - w pokoju. Dlaczego pośród trosk? Nie chciałbyś, abym się czuł zaniepokojony, gdy czytam: "Bojowaniem jest życie człowieka na ziemi"? Nie chciałbyś, abym był zatroskany, słysząc skierowane do mnie słowa: "Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie"? Nie chciałbyś, abym był zmartwiony, kiedy tutaj pokus jest tak wiele, iż
sama modlitwa każe nam powtarzać: "0dpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom"? Codziennie zanosimy prośby, bo codziennie potrzebujemy przebaczenia. Chcesz, abym czuł się bezpieczny tutaj, gdzie codziennie proszę o odpuszczenie grzechów i codziennie błagam o pomoc w niebezpieczeństwach? A jednak, bracia, nawet w tym uciążliwym położeniu dobremu Bogu, który wybawia nas od złego, śpiewajmy Alleluja.

"Wierny jest Bóg - mówi św. Paweł - i nie dozwoli was kusić ponad to, co potraficie znieść". A więc i tutaj śpiewajmy Alleluja. Człowiek jest winny, ale Bóg jest wierny. Apostoł nie mówi: "Bóg nie pozwoli was kusić", ale "Bóg nie dozwoli was kusić ponad to, co potraficie znieść; zsyłając pokusę, równocześnie wskaże sposób jej pokonania, abyście mogli przetrwać". Zostałeś poddany próbie: Bóg wskaże wyjście, abyś nie zginął, owszem, sprawi, abyś jak naczynie został ukształtowany przepowiadaniem, wypalony cierpieniem.

Kiedy zaś nasze ciało stanie się nieśmiertelne i niewidzialne, wówczas ustanie wszelka pokusa, "ponieważ ciało umarło". Porzucimy zatem martwe ciało? Nie, posłuchaj dalej: "Jeśli mieszka w was Duch Tego, który Chrystusa wskrzesił z martwych, przywróci do życia również wasze śmiertelne ciała". W ten sposób nasze ciało, dotąd ziemskie, stanie się wówczas niebieskim.

O jakże błogosławione tamto Alleluja! O Alleluja bezpieczeństwa i pokoju, gdzie nie będzie żadnego nieprzyjaciela, gdzie nie zabraknie żadnego przyjaciela. Tam i tutaj rozbrzmiewa Boża chwalba. Tu jednak pośród trosk, tam wśród bezpieczeństwa; tutaj ze strony tych, co mają umrzeć, tam od tych, którzy żyją na wieki; tutaj w nadziei, tam w wypełnieniu; tutaj w drodze, tam w ojczyźnie" (Św. Augustyn, Sermo, 256).

Pomimo najcięższych doświadczeń życia zawsze pozostaje miejsce na chrześcijańską nadzieję. Jest ona mocna wiernością Boga a nie człowieka, mocna dzięki woli Bożej, która pragnie każdego człowieka doprowadzić do zbawienia.

2. Nie sprzeciwiajmy się pierwszemu przyjściu Pana, abyśmy nie musieli obawiać się drugiego

"Pan nadchodzi, aby osądzić ziemię. Pierwszy raz już przyszedł, a przyjdzie jeszcze potem. Najpierw Jego głos rozbrzmiał w Ewangelii, przybył w osobach swych głosicieli i napełnił świat. Nie sprzeciwiajmy się pierwszemu Jego przyjściu, abyśmy nie lękali się drugiego." Cóż więc powinien czynić chrześcijanin? Korzystać ze świata, a nie służyć światu. Co to znaczy? Znaczy to, aby posiadać dobra, jakby się ich nie posiadało. Tak bowiem mówi Apostoł: "Zresztą, bracia, czas jest krótki. Trzeba więc, aby ci, którzy mają żony, żyli jakby nieżonaci; ci, którzy płaczą, jakby nie płakali; ci zaś, co się radują, jak gdyby się nie radowali; ci, którzy nabywają, jak gdyby nie posiadali; ci, którzy używają tego świata, jak gdyby nie używali; przemija bowiem postać tego świata. Chciałbym, żebyście byli wolni od utrapień". Ten, kto wolny jest od wszelkich trosk, w spokoju oczekuje na przyjście Pana. Cóż to byłaby za miłość ku Chrystusowi lękać się, że przyjdzie!

Miłujemy Go i boimy się, że przyjdzie! Czy naprawdę miłujemy? Czy może bardziej miłujemy nasze grzechy? Miejmy w nienawiści grzechy, a miłujmy Tego, co przyjdzie, aby ukarać grzechy. Chcemy czy nie chcemy - przyjdzie na pewno. To, że nie przychodzi teraz, nie oznacza, że nie przyjdzie później. Przybędzie, a nie wiesz, kiedy. Jeśli znajdzie cię przygotowanym, nie zaszkodzi ci ta niewiedza (Św. Augustyn, In ps., 95).

Nasza nadzieja jest tak wielka - mówi św. Augustyn - jak wielkie jest pragnienie przyjścia Chrystusa. Jaka więc jest nadzieja nasza?

3. Żywot wieczny

"Jest rzeczą słuszną, że wśród prawd wiary znajdujących się w Symbolu, na końcu wymieniony jest cel wszystkich naszych pragnień, czyli życie wieczne: "Żywot wieczny. Amen". W życiu wiecznym dokonuje się przede wszystkim zjednoczenie człowieka z Bogiem. Bo tylko Bóg jest nagrodą i kresem wszystkich naszych trudów: "Ja jestem twym obrońcą i twoją wielką zapłatą". To zjednoczenie polega na doskonałym widzeniu: "Teraz widzimy jakoby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś zobaczymy twarzą w twarz". Życie wieczne polega również na doskonałym uwielbieniu Boga, zgodnie ze słowami proroka: "Zapanuje tam radość i wesele, dziękczynienie i pieśń chwały". Życie wieczne polega nadto na doskonałym zaspokojeniu pragnień. Każdy zbawiony otrzyma tam więcej, niż spodziewał się i pragnął. Żadne ze stworzeń nie może zaspokoić pragnienia człowieka. Jedynie Bóg może je nasycić i nieskończenie przewyższyć! Dlatego człowiek nie może spocząć, jak tylko w Bogu, według słów św. Augustyna: "Uczyniłeś mnie. Panie, dla siebie i niespokojne jest serce moje, dopóki nie spocznie w Tobie".

Ponieważ zaś święci w swojej ojczyźnie w sposób doskonały będą posiadać Boga, wynika stąd jasno, że spełnią się wszystkie ich pragnienia, a chwała przewyższy nawet to, czego się spodziewają. Dlatego Pan mówi: "Wejdź do radości twego Pana". Życie wieczne polega również na radosnej wspólnocie świętych. Będzie to wspólnota dająca niezrównane szczęście, bo każdy będzie posiadał wszystkie te dobra, które są udziałem wszystkich innych świętych. Każdy zaś będzie radował się szczęściem drugiego jak swoim własnym, bo każdy będzie miłował drugiego jak siebie samego. W ten sposób radość każdego stanie się tak wielka, jak wielka będzie radość wszystkich" (Św. Tomasz z Akwinu, Collationes, 12).

Człowiek pragnie przeniknąć przyszłość. Horoskopy są w modzie. Tymczasem jedyne słowa, które pozwalają przyszłość przeniknąć, to słowa Chrystusa. Trzymając się stów Objawienia, jak niewidomy trzyma się pomocnej ręki, św. Tomasz z właściwą sobie zwięzłością stara się opisać przyszłość zbawionych, "nadzieję, która zawieść nie może".

Modlitwa

Panie Boże, jedyna nadziejo wierzących, który w swej łaskawości obdarzyłeś swoich wiernych jasnym widzeniem wartości spraw ziemskich i spraw nieba, za przyczyną bł. Karoliny, prosimy Cię:

- Daj nam żywą świadomość marności i przemijalności tego świata, daj za wzorem Twoich świętych i błogosławionych rozpoznawać natychmiast to, co jest marnością, co nie jest godne tych, których ojczyzna jest w niebie. Za przyczyną bł. Karoliny, prosimy Cię, Boże,

- Wlej w nasze serca gorące pragnienie nieba; niech ono stale żyje w naszej duszy, niech będzie źródłem radości codziennej, niech zagłuszy wszystko, co rodzi smutek na tej ziemi. Za przyczyną bł. Karoliny, prosimy Cię, Boże,

- Spraw, abyśmy z cierpliwością i spokojem znosili trudy życia doczesnego; we wszystkich niepowodzeniach i smutkach niech towarzyszy nam nadzieja życia wiecznego. Za przyczyną bł. Karoliny, prosimy Cię, Boże,

- Udziel żaru naszym modlitwom; niech wprowadzają nas stopniowo już teraz w zażyłość z Tobą; niech wprowadzają nas w atmosferę Bożej radości i wesela. Za przyczyną bł. Karoliny, prosimy Cię, Boże,

-Rozjaśnij nasz umysł, abyśmy widzieli jasno, że nic na ziemi nie jest godne zastąpić szczęścia w niebie, że wszystko trzeba oddać ochotnie
dla tamtego wspaniałego celu.

Dzień czwarty

Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą (Mk 12,33)
(Miłość Boga)

Z życia Błogosławionej

W życiu Karoliny nie znajdujemy wydarzeń niezwykłych. Wszystko tam było zwyczajne i proste. Ale zarazem wszystko przepojone miłością Boga.

Miłość Boga zaś jest czymś tak wspaniałym i wzniosłym, iż wcale nie potrzebuje dodatkowo jakichś wielkich czynów dla podkreślenia i pomnożenia swojej wartości. Przeciwnie. To ona właśnie daje wartość i wielkość wszystkim drobnym i nieznacznym czynom. Ona stanowi centralny punkt religii, którą głosił Jezus. Wszystkie inne zalecenia mają charakter pomocniczy; całe dziesięć przykazań stanowi wyjaśnienie tego jednego przykazania: "Miłować Go całym sercem..."

Stałym odniesieniem wszystkich czynów Karoliny - jak wynika ze świadectw - było zawsze: aby nas Jezus kochał, abyśmy Jezusa kochali.

"Pracujmy, nie mitrężmy, aby nas Jezus kochał" - mówiła np. do koleżanek, grabiących razem z nią siano na łące. Świadomość, że miłość Boga, obecna w tak prostej i zwyczajnej czynności jak grabienie siana, może przekształcić ją w dzieło wielkie i wzniosłe, jest czymś naprawdę urzekającym. Jakże bardzo, jakże często potrzebna jest i nam taka świadomość.

Ze skarbca duchowości chrześcijańskiej

1. Będziesz miłował Pana Boga swego...

"Cóż cenniejszego nad miłość? Jaka jej wartość? Zobaczmy. Ceną żywności, zapłatą za ziemię jest twój pieniądz; zapłatą za perłę jest twoje złoto. Ceną zaś miłości jesteś ty sam... Jeśli ktoś chce sprzedać swą posiadłość, powiada: daj mi twe pieniądze, twój kruszec. Posłuchaj, co takiego mówi do ciebie miłość przez usta Mądrości: "Synu mój, daj mi twe serce... Miłuj Boga z całego serca twego, z całej duszy, ze wszystkiej mocy twojej". Cóż może być jeszcze poza twym sercem, poza duszą, poza mocą twoją? Już nic. Bo rzeczywiście Ten, który cię stworzył, pragnie ciebie całego.

Powiesz: jeśli już nic nie zostaje, abym mógł miłować siebie, to dlaczego drugie przykazanie nakazuje miłować bliźniego jak siebie samego? Chcesz wiedzieć, jak możesz miłować siebie? Otóż, miłując Boga całym sobą, miłujesz także siebie. Sądzisz, że to Bóg czerpie korzyści z twojej miłości? Bynajmniej. Ty sam czerpiesz... Zapytasz: Jakże to, czyż dotąd nie miłowałem siebie? Oczywiście, że nie miłowałeś siebie, o ile nie miłowałeś Boga, który cię stworzył. Co więcej, raczej nienawidziłeś siebie, kiedy sądziłeś, że miłujesz siebie. Mówi bowiem Pismo:

"Kto miłuje nieprawość, nienawidzi samego siebie"(Św. Augustyn, Sermo, 34,4).

Miłość Boga nie sprzeciwia się, ale domaga się miłości bliźniego; nie sprzeciwia się także miłości samego siebie. Zauważmy, iż istnieje swoistego rodzaju "trójca miłości". Jej podstawą, fundamentem i racją istnienia jest jedna wszechogarniająca miłość Boga.

2. W naturze człowieka mieści się zdolność i potrzeba miłowania Boga

"Miłości Boga nie nabywa się dzięki pouczeniom zewnętrznym. Podobnie jak korzystania ze świata, pragnienia życia, miłości do rodziców czy wychowawców nie nauczyliśmy się od innych, tak samo, owszem, daleko bardziej, miłości Boga nie otrzymujemy przez nauczanie z zewnątrz. W samej naturze człowieka spoczywa pewna siła umysłu, jakby ziarno zawierające w sobie zdolność oraz konieczność miłowania.

Poznanie Bożych przykazań rozbudza owo ziarno, troskliwie je pielęgnuje , roztropnie żywi i przy Bożej pomocy doprowadza do pełnego rozwoju. Zanim wszakże otrzymaliśmy od Boga przykazania, wcześniej jeszcze otrzymaliśmy odeń zdolność i moc do ich wypełniania. Dlatego nie możemy narzekać, jak gdyby wymagano od nas czegoś niezwykłego, ani wynosić się, jak gdybyśmy ofiarowali więcej niż otrzymaliśmy.

Odnosi się to również do cnoty miłości Boga. Zanim otrzymaliśmy przykazanie miłowania Boga, już wcześniej, od urodzenia, została nam dana moc i umiejętność miłowania. Nie osiąga się jej przez przekonanie od zewnątrz, ale każdy musi się jej nauczyć w sobie i przez siebie samego. Z natury bowiem pragniemy tego, co piękne i dobre nawet jeśli nie dla wszystkich to samo wydaje się dobre i piękne.

A cóż bardziej - pytam - godne jest podziwu od Bożego piękna? Cóż bardziej radosnego i ujmującego niż rozważanie majestatu Boga? Niewypowiedziany, niewysłowiony jest blask Bożego piękna!" (Św. Bazyli W., Reguły dłuższe, 2,1).

Powyższe stwierdzenia zaczerpnięte są ze starożytnych reguł życia monastycznego, opracowanych przez św. Bazylego Wielkiego (IV w.). Kiedy wezwani jesteśmy do miłowania Boga - głosi wielki zakonodawca Wschodu, Bazyli - tym samym nie zostaliśmy wezwani do czegoś przekraczającego nasze możliwości, ale po prostu do urzeczywistnienia swego człowieczeństwa.

3. Stawszy się sługami Boga...

"Przez oddanie się Bogu na służbę rozumiem akt, poprzez który człowiek oddaje Bogu całą swą wolę, wszystko, co do niego należy, po to, aby chcieć wyłącznie tego, czego Bóg pragnie. Wtedy to nasza wolność zostaje przekazana pod straż i opiekę wolności samego Boga. Jesteśmy wolni - Bóg jest wolny. Trzeba tylko włączyć naszą wolę w Jego wolę.

Jak długo pozwalamy się porywać różnym wydarzeniom, zamiast zaufać całkowicie Bogu, jak długo nasza wola ma inne pragnienia niż zjednoczenie z Bogiem, jak długo zajmuje stanowisko pomiędzy "tak" i "nie" - tak długo jesteśmy nie dojrzali i nie umiemy postępować krokami olbrzyma na drodze miłości. Jest tak dlatego, że ogień nie pochłonął zupełnie drewna i złoto nie dość stało się czyste, dlatego że szukamy nadal siebie samych i Bóg nie unicestwił jeszcze reszty naszej względem Niego wrogości. Kiedy jednak ogień spali, unicestwi i pochłonie wszelką niegodną miłość, wszelką niegodną obawę utraty albo niezdobycia czegoś, wtedy miłość staje się doskonała" (Ruysbroeck, wyd. Paris 1902, 157n.).

Tego samego chcieć i tego samego nie chcieć - brzmi jedna z definicji miłości. Wypowiedź przedstawiciela mistyki flamandzkiej Ruysbroecka (+1381) przypomina, że oddanie się w niewolę Bogu jest udziałem w wolności Bożej, dlatego niewola ta jest najpełniejszą wolnością, dostępną stworzeniu.

4. Mocna jak śmierć jest miłość

"Mocna jest śmierć, albowiem potrafi pozbawić nas daru życia. Mocna jest miłość, bo potrafi przywrócić nam lepsze życie. Mocna jest śmierć, albowiem potrafi odrzeć nas z ciała. Mocna jest miłość, bo potrafi odebrać łup śmierci i nam go oddać. Mocna jest śmierć; nikt z ludzi nie zdoła się jej oprzeć! Mocna jest miłość - umie pokonać śmierć, złamać jej oścień, uśmierzyć jej zapędy, unicestwić odniesione zwycięstwo.

"Mocna jak śmierć jest miłość", bo śmiercią dla śmierci jest Chrystusowa miłość. Dlatego mówi Chrystus: "Śmierci, Ja jestem twoją śmiercią". Także i nasza miłość względem Chrystusa jest mocna jak śmierć, jest jakby śmiercią niweczącą dawne życie, usuwającą wady, oddalającą czyny śmierci. Ta zaś nasza miłość ku Chrystusowi jest jakby odwzajemnieniem. Chociaż daleko jej do miłości Chrystusa względem nas, to jednak stanowi jej obraz i podobieństwo. On bowiem "pierwszy nas umiłował". Przez przykład miłości, jaki nam zostawił, stał się wzorem, dzięki któremu upodobniamy się na Jego obraz, porzucając obraz człowieka ziemskiego, a przyjmując obraz niebieskiego. Jak On nas umiłował, tak i my powinniśmy Go miłować. W tym właśnie "zostawił nam przykład, abyśmy postępowali Jego śladami" (Baldwin z Canterbury, Traktat, 10).

Kto potrafi miłować naprawdę - pisze Baldwin (XII w.), opat klasztoru cysterskiego w Ford - ten zapoczątkował w sobie życie wieczne. Taką miłość osiąga się za wielką cenę własnego życia. Chrystus sam uczy nas takiej miłości.

Modlitwa

"Późno Cię ukochałem. Piękności dawna i zawsze nowa!
Późno Cię ukochałem!"
I oto dla mnie stało się już późno,
Mój dzień się nachylił i któż wie,
Czy nie ma się ku zachodowi. Panie!
Czy wolno mi powiedzieć,
Że choć późno, jednak ukochałem Ciebie?
Tak często zapominam o Tobie,
O tym, że jesteś blisko, w moich braciach, we mnie,
Tak marnie Ci służę, tak mało myślę o Tobie.
Panie, już późno, kiedyż umiłuję Ciebie?
Mnie się śpieszy, nie mam czasu, już późno!
Daj umiłować Ciebie
Całym sercem, całą duszą, całym umysłem.
Jest późno. Panie!
I tylko Ty możesz sprawić,
Że nie będzie w ogóle za późno!
Zdrowaś, Maryjo...

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 13 listopada

Środa, XXXII Tydzień zwykły
Wspomnienie pierwszych męczenników Polski
Za wszystko dziękujcie Bogu,
taka jest bowiem wola Boża
względem was w Jezusie Chrystusie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Łk 17, 11-19
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

Nowenna do św. Elżbiety Węgierskiej
Nowenna do bł. Karoliny Kózkówny 9-17 IX
Nowenna do św. Rafała Kalinowskiego 11-19 XI

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane komentarze



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter