Pomoc Kościołowi w Potrzebie przybliża świadectwa 21 męczenników ściętych na plaży w Libii.
21 mężczyzn w pomarańczowych kostiumach, zmuszonych do tego, by paść na kolana. Nad nimi terroryści z zasłoniętymi twarzami, ubrani na czarno. Za chwilę ma dojść do okrutnej egzekucji. Chrześcijanie zostaną ścięci. Poprzez terror ubrani na czarno oprawcy będą próbowali obudzić w ludziach strach. Nie w tych, którzy za chwilę poniosą śmierć, ale w tych, którzy zobaczą nagranie z libijskiej plaży na ekranie telewizora, komputera czy w telefonie. Męczennicy nie podejmują walki. Modlą się. Wypowiadają imię Pana. Chcą umrzeć z tym imieniem na ustach.
Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie postanowiło przyjrzeć się świadectwu 21 mężczyzn, których za świętych uznał najpierw Tawadros II, patriarcha Koptyjskiego Kościoła Ortodoksyjnego, a po nim Ojciec Święty Franciszek.
Znamy imiona męczenników, którzy ponieśli śmierć na plaży w Libii: Matthew, Tawadros, Magued, Hany, Ezzat, Malak, Samuel, Malak, Luka, Sameh, Milad, Essam, Youssef, Bishoy, Samuel, Abanoub, Girgis, Mina, Kiryollos, Gaber i Girgis. Koptyjski Kościół Ortodoksyjny zebrał informacje o tym, jak wyglądało życie 21 mężczyzn zanim zostali pojmani przez terrorystów z tzw. Państwa Islamskiego.
Malak miał przy sobie Biblię nawet podczas snu. Girgis często powtarzał swoim przyjaciołom: „Nie martwcie się, nasze życie jest w rękach Chrystusa”. Tawadros musiał mierzyć się w Libii z trudnościami z powodu swojego chrześcijańskiego imienia, ale tym, którzy prosili go, by je zmienił, odpowiadał: „Kto zaczyna od zmiany imienia, w końcu zmienia także wiarę”.
Hany koniecznie chciał brać udział w życiu kościelnym. Pojawiał się na adoracji, uczestniczył w postach. Samuel zachęcał najbliższych, by nie przestawali się modlić. Luka, gdy usłyszał w kościele homilię o męczeństwie, odpowiedział: „Jesteśmy na to gotowi”. Wyparcie się Boga było dla każdego z mężczyzn równoznaczne z porzuceniem sensu; odrzuceniem Miłości, jaka pozwoliła się ukrzyżować. Kiedy Ezzat został poproszony, by ukrył swój koptyjski tatuaż przedstawiający krzyż, zareagował stanowczo: „Nigdy, nie wstydzę się swojej wiary”.
Świadectwa 21 męczenników pokazują, że gotowość, by pójść za Chrystusem do końca, wykuwa się na kolanach. Choć odwaga widoczna u nich w trakcie egzekucji wydaje się nam nieosiągalna, to codzienność, w jakiej funkcjonowali, wcale nie musi różnić się mocno od naszej. Było w niej miejsce na pracę, modlitwę, pomoc potrzebującym; było miejsce na proste gesty wskazujące, że Bóg jest nie tylko częścią tradycji, ale Osobą
– podkreśla ks. prof. Waldemar Cisło.
Wykładowca UKSW wyjaśnia, że Koptyjski Kościół Ortodoksyjny nie postrzega męczeństwa jako zasługi tego, który poniósł śmierć, ale uznaje je za łaskę, dar od Boga, jaki przewyższa ludzką słabość.
Rodzinom 21 męczenników nagranie z egzekucji przyniosło nie ból, lecz ulgę. Brat jednego z zamordowanych otrzymał wcześniej nieprawdziwe sygnały, że 5 spośród 21 mężczyzn zaparło się Chrystusa.
Kiedy zobaczyłem to nagranie, byłem pewien, że mój brat jest wśród męczenników
– przekazał. Wdowa po Ezzacie modliła się, by jej mąż wytrzymał do końca. Ojciec innego z zamordowanych podkreślał, że jest dumny z korony męczeństwa, jaką otrzymał jego syn.
Po decyzji Ojca Świętego o uznaniu koptyjskich męczenników za świętych, Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie zachęca do przyzywania ich wstawiennictwa w modlitwie.