„Do spojrzenia na samych siebie, by pójść drogami zaufania i wstawiennictwa, by stać się sługami, by królować wraz z Jezusem zachęcił papież podczas Mszy św. sprawowanej w Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata w katedrze w Asti, mieście w Piemoncie, z którego jego ojciec wyruszył do Argentyny.
Nawiązując do odczytanego fragmentu Ewangelii (Łk 23, 35-43) Ojciec Święty wskazał, że prowadzi ona do korzeni wiary, na Kalwarię, „gdzie ziarno Jezusa, umierając, sprawiło, iż zrodziła się nadzieja”. Podkreślił, że słowa „To jest Król żydowski” odnoszące się do cierpiącego i umierającego na krzyżu Jezusa radykalnie kontrastują z naszym wyobrażeniem królowania. A On, na krzyżu objawia się ramionami rozpostartymi dla wszystkich.
Stał się sługą, aby każdy z nas mógł poczuć się synem; pozwolił, by Go znieważano i wyśmiewano, aby w każdym poniżeniu nikt z nas nie był już więcej sam; pozwolił, by Go ogołocono, żeby nikt nie czuł się odarty z godności; wstąpił na krzyż, aby w każdym ukrzyżowanym człowieku na przestrzeni dziejów, była obecność Boga
– stwierdził Franciszek. Zachęcił do postawienia sobie pytania, czy ten król jest także Panem naszego życia.
Papież podkreślił solidarność Pana Jezusa z każdym z ludzi, gdyż w pełni przyjął nasze człowieczeństwo. Wskazał, że nasz udział w Jego królowaniu bierze się z przyzwolenia na to, byśmy byli przez Niego miłowani. Jest to bowiem Bóg, który jest blisko, czuły i współczujący, którego otwarte ramiona pocieszają i otaczają czułością.
Ojciec Święty zauważył, że pod krzyżem Jezusa stali obojętni gapie, którzy namawiają Go, aby wybawił sam siebie. „Ci ludzie mówią o Jezusie, ale nie dostrajają się ani przez chwilę do Jezusa” – skomentował Franciszek.
Fala zła zawsze … zaczyna się od nabrania dystansu, od bezczynnego przyglądania się, od nie przejmowania się, potem pomyśli się jedynie o tym, co nas interesuje i przyzwyczajamy się do odwracania się w inną stronę. Jest to również zagrożeniem dla naszej wiary, która usycha, jeśli pozostaje teorią, a nie staje się praktyką, jeśli nie ma zaangażowania, jeśli nie poświęcamy się osobiście, nie wkraczamy do gry
– przestrzegł papież. Wskazał, że w omawianym tekście możemy też zauważyć falę dobra, którą uosabia „dobry łotr”, modlący się ufnie: „Jezu, wspomnij na mnie”. Podkreślił, że trzeba zaczynać od zaufania, od wzywania Boga po imieniu.
Kto praktykuje ufność uczy się wstawiennictwa, uczy się przynoszenia do Boga tego, co widzi, cierpienia świata, spotykanych osób; mówienia Jemu, jak dobry łotr: «wspomnij na mnie Panie!». Nie jesteśmy na świecie tylko po to, aby sami się zbawić, ale aby zaprowadzić naszych braci i siostry w objęcia Króla
– stwierdził Franciszek.
Papież podkreślił wolność każdego z nas, ale także konieczność dokonania wyboru: czy chcemy być gapiami, czy też zaangażowanymi. Przestrzegł przed ograniczaniem się do teoretyzowania czy krytykowania i zachęcił do podejmowania działań. „Wszyscy myślimy, że wiemy, co jest złe w społeczeństwie, w świecie, także w Kościele, ale czy coś z tym robimy? Czy brudzimy sobie ręce jak nasz Bóg przybity do drzewa, czy stoimy z rękami w kieszeniach i patrzymy? Dziś, gdy Jezus, ogołocony na krzyżu, usuwa wszelką zasłonę przed Bogiem i niszczy wszelki fałszywy obraz Jego królewskości, spójrzmy na Niego, by znaleźć odwagę spojrzenia na samych siebie, by pójść drogami zaufania i wstawiennictwa, by stać się sługami, by królować wraz z Nim” – powiedział Ojciec Święty na zakończenie swej homilii.
Pod koniec Mszy św. w Asti, przed odmówieniem modlitwy „Anioł Pański”, papież m.in. skierował swoje słowo do młodzieży, która - przybyła do Asti - przeżywa w uroczystość Chrystusa Króla Światowy Dzień Młodzieży. Wezwał także do modlitwy o pokój na Ukrainie i w innych rejonach świata.
Na zakończenie tej uroczystości pragnę wyrazić wdzięczność diecezji, prowincji i miastu Asti: dziękuję za serdeczne przyjęcie, jakie mi zgotowaliście! Jestem również bardzo wdzięczny władzom cywilnym i kościelnym za przygotowania, które umożliwiły tę upragnioną wizytę. Wszystkim chciałabym powiedzieć, a la fame propri piasi’ encuntreve! [że miło było was poznać]; i życzyć wam: ch'a staga bin! [miejcie się dobrze!].
Szczególną myśl i uścisk chciałbym skierować do młodzieży - dziękuję, że tak licznie dziś przybyliście! - Od ubiegłego roku, właśnie w uroczystość Chrystusa Króla, w Kościołach partykularnych obchodzony jest Światowy Dzień Młodzieży. jego temat jest ten sam, co najbliższego Światowego Dnia Młodzieży w Lizbonie, do udziału w nim ponawiam zaproszenie, a brzmi on: „Maryja wstała i poszła z pośpiechem” (Łk 1,39). Matka Boża uczyniła to, gdy była młoda i mówi nam, że sekret by pozostać młodym leży właśnie w tych dwóch czasownikach: wstać i iść. Lubię myśleć, że Matka Boża poszła w pośpiechu i wiele razy błagam Matkę Bożą: pospiesz rozwiązać ten problem. Wstać i iść: nie stać w miejscu, żeby myśleć o sobie, marnować życie goniąc za wygodą czy najnowszą modą, ale dążyć ku temu , co w górze. Wyruszyć, wyjść ze swoich lęków, by wyciągnąć rękę do potrzebujących. I dziś potrzebujemy młodych ludzi, którzy są naprawdę „wywrotowi”, nie są konformistami, nie są niewolnikami telefonu komórkowego, ale zmieniają świat jak Maryja, niosąc innym Jezusa, troszcząc się o innych, budując z innymi braterskie wspólnoty, realizując marzenia o pokoju!
Nasze czasy przeżywają głód pokoju: pomyślcie o tylu miejscach na świecie nękanych wojną, zwłaszcza o udręczonej Ukrainie. Zabierzmy się do pracy i nadal módlmy się o pokój! Módlmy się również za rodziny ofiar poważnego pożaru, który miał miejsce w ostatnich dniach w obozie dla uchodźców w Gazie w Palestynie, gdzie straciły życie również dzieci. Niech Pan przyjmie do nieba tych, którzy stracili życie Pan i pocieszy tę ludność tak ciężko doświadczoną przez lata konfliktu. A teraz przywołajmy Królową Pokoju, Matkę Bożą, której poświęcona jest ta piękna katedra. Jej powierzam Wasze rodziny, chorych i każdego z Was, z troskami i dobrymi intencjami, które nosicie w swoich sercach.
- mówił Ojciec Świety.