Podczas tamtego spotkania Elżbieta dostrzegła w Maryi kogoś więcej, niż krewną. Dzięki Duchowi Świętemu, zobaczyła w Niej Matkę swojego Pana.
komentarze Bractwa Słowa Bożego,
autor: Agnieszka Wawryniuk
Czytanie pierwsze: Rz 12, 9-16b
Święty Paweł poucza Rzymian o zasadach życia chrześcijańskiego. Każde jego zdanie może być punktem do dobrego rachunku sumienia, albo konkretną pomocą do przewartościowania swego życia. Lakoniczne, proste i bardzo trafne sformułowania Apostoła Narodów, są wezwaniem do gorliwości, przemiany myślenia i wręcz do prześcigania się w czynieniu dobrych uczynków. Nie są łatwe do wykonania i wymagają wewnętrznej walki z naszymi wadami i pokusami, bo któż z nas nie doświadcza pychy, egoizmu, gniewu, lenistwa, czy szemrania przeciw Bogu? Czy był na ziemi ktoś, kto potrafił tak żyć? Owszem! Tą osobą była Matka Najświętsza. Wiedząc o tym, nie powtarzajmy jednak, że w naszym życiu jest to nierealne. Z Bożą pomocą wszystko jest możliwe. Jesteśmy przecież wezwani do świętości a nie do bylejakości. Wskazówki św. Pawła są wymagające, ale też bardzo potrzebne i wskazane. Świat ma już dość ludzi pysznych, złych, niezdolnych do miłości, odrzucających Boga i gardzących modlitwą. Świat czeka na ludzi błogosławionych, jednomyślnych w czynieniu dobra, pokornych i czułych na potrzeby bliźnich. Oni są prawdziwym światłem w jego coraz większych ciemnościach. Pamiętajmy jednak, że świat trzeba zacząć zmieniać najpierw od siebie.
Psalm: Iz 12,2.3 i 4 bc. 5-6
Psalmista widzi w Bogu swego zbawcę, Jemu zawierza swoje życie. Zachęca innych do uwielbiania Go, do wzywania w każdej sytuacji życia, do opowiadania o Jego potędze. Zaznacza, że Pan jest obecny pośród swego ludu, co jest dla nas powodem do radości i pociechy. Świadomość, że Bóg jest blisko, że na nas patrzy i nieustannie nas wspiera, powinna napełniać nas pokojem i nadzieją. Nie jesteśmy sami z naszymi trudnościami i przeciwnościami. Bóg jest po naszej stronie.
Ewangelia: Łk 1, 39-56
Podczas tamtego spotkania Elżbieta dostrzegła w Maryi kogoś więcej, niż krewną. Dzięki Duchowi Świętemu, zobaczyła w Niej Matkę swojego Pana. Nazwała ją tytułami, które musiały narodzić się z natchnienia Bożego. Maryja, oczekująca narodzin Jezusa, stała się dla niej przyczyną radości. Jej przyjście do domu Zachariasza przerwało ciszę i napięcie, które potęgowały się z dnia na dzień. Widok Matki Najświętszej i jej delikatne pozdrowienie poruszyły nie tylko serce Elżbiety, ale też nienarodzonego jeszcze Jana. Nie bez znaczenia była także sama obecność nienarodzonego Jezusa, ukrytego w łonie swojej Matki.
Osoby napełnione Duchem Świętym, poddane woli Bożej i posłuszne słowu Pana, rozumieją się bez słów. Nie muszą się tłumaczyć przed sobą, ani ukrywać, że doświadczyły szczególnej łaski Bożej. To spotkanie było potrzebne zarówno dla Elżbiety, jak i dla Maryi, ponieważ obie w swoim niecodziennym doświadczeniu Boga pozostały w jakimś sensie osamotnione i niezrozumiane. Obie doskonale czuły, że nie z każdym człowiekiem da się porozmawiać o osobistym spotkaniu z Panem i o tym, czym ono zaowocowało w ich życiu.
Niech nawiedzenie Elżbiety przez Matkę Bożą przypomina nam, że w osobie Maryi mamy najwierniejszą i najczulszą powierniczkę w naszych sprawach duchowych a także w naszych radościach, które nieraz trudno dzielić z innymi. Ona wszystko rozumie i niczemu się nie dziwi.