Tydzień Małżeństwa skierowany jest do wszystkich, choć wciąż kojarzony jestgłównie ze środowiskiem katolickim. - mówi Lena Kozakowska z Fundacji Tydzień Małżeństwa i Stowarzyszenia Psychologów Chrześcijańskich, inicjatorka Tygodnia Małżeństwa w Polsce, w rozmowie z Magdaleną Prokop-Duchnowską

Co trzecie małżeństwo w Polsce kończy się rozwodem. Czy inicjatywa Tydzień Małżeństwa miała temu przeciwdziałać?
Nie było to naszym głównym założeniem, ale żywiliśmy nadzieję, że jeśli ludzie będą się lepiej rozumieć, bardziej o siebie troszczyć i funkcjonować w satysfakcjonujących związkach, to i rozwodów będzie mniej. Właśnie rozpad wieloletniego związku osoby z bliskiego otoczenia Richarda Kane’a, inicjatora Tygodnia Małżeństwa, był impulsem do zorganizowania przez niego w 1997 r. w Wielkiej Brytanii pierwszej edycji tej kampanii społecznej. Wkrótce inicjatywa rozwinęła się w Międzynarodowy Tydzień Małżeństwa, który obchodzony jest najczęściej 7–14 lutego, w kilkudziesięciu krajach, na różnych kontynentach. Wbrew pozorom nie było to związane z ustanowieniem w 1993 r. przez Jana Pawła II obchodzonego 2 lutego Światowego Dnia Małżeństwa. O tym, że „przypadkiem” wpisaliśmy się w ideę zapoczątkowaną przez papieża Polaka, dowiedzieliśmy się już po fakcie.
W jaki sposób małżeńska kampania społeczna trafiła na polski grunt?
Któregoś dnia przeczytałam o trwającym w Stanach Zjednoczonych Tygodniu Małżeństwa. Jako terapeuta rodzinny wielokrotnie obserwowałam, z jakim cierpieniem wiąże się życie w związku, który nie daje oparcia, bliskości, troski, miłości. Również dzieci ponoszą bardzo duże koszty emocjonalne takiej sytuacji. Pomyślałam, że stworzenie okazji do pogłębienia więzi małżeńskiej, nabycia kompetencji interpersonalnych poprzez udział w konferencjach, seminariach, debatach i warsztatach oraz poprzez wspólne, twórcze spędzenie czasu mogłoby stanowić coś na kształt profilaktyki. Ideą udało mi się zarazić gdański oddział Stowarzyszenia Psychologów Chrześcijańskich, którego jestem członkiem. Pierwszy Tydzień Małżeństwa zorganizowaliśmy w 2015 r. Udało się nam nawet spotkać z Richardem Kane’em. Z roku na rok oferta była coraz szersza i gromadziła coraz większą liczbę uczestników w różnych miejscowościach Polski.
Dlaczego Tydzień Małżeństwa, a nie Tydzień Rodziny?
Wyszliśmy z założenia, że rodzina, wychowanie dzieci i relacje z nimi są już objęte sporym wsparciem. Problemem jest to, że gdy w związku pojawiają się dzieci, małżonkowie często o sobie zapominają. A przecież to właśnie relacja z mężem, żoną powinna być priorytetem, bo ona jest głównym filarem rodziny. Warto podkreślić, że chodzi tu nie tylko o małżeństwa sakramentalne, ale w ogóle o związki formalne. Tydzień Małżeństwa ma zachęcić do troski o fundamentalną potrzebę, jaką jest bliska więź z drugim człowiekiem. Ma przypomnieć, że rodzina pozostaje zanurzona w klimacie, w jakim funkcjonuje małżeństwo, a napięcia między dorosłymi przenoszą się na dzieci i generują np. konflikty pomiędzy rodzeństwem lub inne, czasem dużo trudniejsze objawy. Warto pamiętać, że każda zmiana w rodzinie (np. urodzenie dziecka, zmiana pracy, choroba) może rodzić kryzys, który – jak wszystkie inne życiowe wyzwania – wymaga udźwignięcia i przepracowania. Do tego jednak potrzebne są odpowiednie narzędzia, w które wyposażyć mogą m.in. wydarzenia proponowane w ramach Tygodnia Małżeństwa.
A jednak instytucja małżeństwa wz roku na rok wydaje się coraz bardziej passé…
Niestety, wygląda na to, że tak się chyba dzieje. Mimo to dostajemy mnóstwo sygnałów, że to, co robimy, jest potrzebne. Gdyby tak nie było, pary nie zapisywałyby się tak licznie na kolejne edycje. Ziarno zostaje zasiane i nie wierzę, by to wszystko, co rokrocznie dzieje się w związku z Tygodniem Małżeństwa, przechodziło w parach bez echa. Mimo że organizacja wiąże się z ogromnym wysiłkiem, wciąż nie brakuje osób, które inwestują w przedsięwzięcie serce, czas i energię.
Ubolewam jednak, że przez tyle lat kampanią nie zainteresowały się duże media. Że nie zyskała szerszej popularności jak inne powszechnie znane ogólnopolskie akcje. Tydzień Małżeństwa skierowany jest do wszystkich, bez względu na wyznanie, choć wciąż kojarzony jest głównie ze środowiskiem katolickim. Tymczasem nam nie chodzi o krzewienie ideologii, tylko fundamentalnej wiedzy psychologicznej. O zachęcanie do troski o małżeństwo, która prowadzi do rozwoju w wymiarze indywidualnym i rodzinnym. Do tego, byśmy bez poczucia winy poświęcali sobie nawzajem czas i uwagę. Bo nie ma nic lepszego dla dziecka niż szczęśliwi, kochający się rodzice.
Szczegółowy program i zapisy na tegoroczny XI Tydzień Małżeństwa „Pełni wzajemnej uważności” na stronie: TYDZIEŃ MAŁŻEŃSTWA