Z prawdziwą przyjemnością polecam czytelnikom „Idziemy” udany film polski.

Rzadko mi się zdarza chwalić produkcję rodzimą, bowiem z reguły piszę krytycznie o utworach polskich lub licznych koprodukcjach z udziałem naszych artystów. Tymczasem film „Światłoczuła” został zrealizowany na dobrym profesjonalnym poziomie i świetnie zagrany przez mało znanych aktorów. Przede wszystkim uwagę zwraca tematyka tego skromnego obrazu, którego bohaterką jest niewidoma dziewczyna. Autorom filmu udało się odejść od ogranych stereotypów w ukazywaniu osób niepełnosprawnych w sposób wywołujący u widzów poczucie litości lub dla odmiany – sztucznej solidarności. W takie prezentowanie niepełnosprawności celują zwłaszcza filmowcy hollywoodzcy, podejmujący tę tematykę najczęściej w sposób romantyczny z końcowym happy endem. Tymczasem twórcom „Światłoczułej” udało się znaleźć złoty środek między tymi skrajnościami. Oglądamy na ekranie młodych bohaterów budzących naszą sympatię. Są to bowiem przeżywające sukcesy i dramaty postacie z krwi i kości, wzięte z życia.
Agata jest dziewczyną niewidomą, dzielnie dającą sobie radę w życiu codziennym. Stara się samodzielnie funkcjonować i dbać o siebie. Pracuje jako instruktorka i terapeutka grupy trudnej młodzieży. Stopniowo poznajemy jej przeszłość – w retrospekcjach od dzieciństwa, kiedy straciła wzrok. Jednak w głębi duszy dziewczyna przeżywa wielką traumę z powodu przykrości doznawanych od niektórych rówieśników. Pewnego dnia Agata spotyka na swojej drodze życiowej Roberta, młodego fotografa, odnoszącego sukcesy w branży reklamowej. Robert coraz bardziej fascynuje się niezwykłą dziewczyną. W konsekwencji młodzi zaprzyjaźniają się, bez względu na to, co o ich relacjach myślą ich rodziny, nie widząc przyszłości tego związku. Chłopak nie daje za wygraną, na własną rękę dowiaduje się, że okulistyczna klinika w Berlinie specjalizuje się w specjalistycznych operacjach. Namawia Agatę na taki zabieg.
Autorzy filmu interesująco ukazują rozterki i wahania Agaty, która wzbrania się przed kolejnymi fałszywymi nadziejami. To z kolei powoduje u Roberta rozczarowanie postawą dziewczyny. Na koniec obserwujemy lawinę niespodziewanych wydarzeń. Jak wspomniałem, twórcy unikają tu zbyt optymistycznych wniosków, jak to ma miejsce chociażby w amerykańskich filmach. Nie każda eksperymentalna operacja reklamowana przez kliniki musi się bowiem udać. Takie jest życie. Wtedy para bohaterów musi z tym żyć. Tak więc film Tadeusza Śliwy oprócz realistycznego ukazania historii miłości Agaty i Roberta zawiera także głębszą warstwę duchową, wartą wnikliwego przemyślenia.
„Światłoczuła”. Polska, 2024. Reżyseria: Tadeusz Śliwa. Wykonawcy: Matylda Giegżno, Ignacy Liss, Bartłomiej Deklawa i inni. Dystrybucja: Kino Świat