Reakcja uczniów, którzy po cudzie rozmnożenia chleba wciąż nie rozpoznają w Jezusie Boga, ukazuje ich ograniczoną wiarę. Cud przejścia po wodzie jest kolejnym krokiem w ukazywaniu im Bożej mocy i obecności w ich życiu.
Fot. pixabaykomentarze Bractwa Słowa Bożego,
autor: ks. Paweł Klefas
Pierwsze czytanie: 1 J 4, 11-18
Ten, kto kocha, nie musi się bać. Spójrzmy na te słowa w kontekście sądu ostatecznego. Dlaczego właściwie teraz mamy o nim mówić? Trwamy w czasie bożonarodzeniowym. Jezus przyszedł na świat. My wprawdzie przeżywamy tę uroczystość jako cały Kościół, ale we wcieleniu widać też zapowiedź powtórnego przyjścia Jezusa. Wtedy też dokona się sąd. Nie bez powodu ostatni tydzień roku kościelnego jest związany z adwentem. W obu wypadkach teksty mszalne dotyczą czujności czy właśnie nawracania się.
I tak z jednej strony możemy patrzeć na sąd ostateczny jak na straszliwy moment stanięcia wobec prawdy o sobie, a z drugiej możemy widzieć w nim spotkanie z Chrystusem, które będzie podsumowaniem naszego życia w miłości. Jeżeli tak patrzymy na sąd, to faktycznie nie musimy się bać. Nie chodzi tu jednak o brak trwogi czy twierdzenie, że na pewno trafimy do nieba. Musimy pamiętać, że każdy z nas potrzebuje nawrócenia i uznania swojej grzeszności. Jednak dzięki miłości możemy się na ten dzień przygotować. W tym, który kocha, trwa Bóg. On nie pozwoli na to, by dzień sądu przyszedł kompletnie niespodziewanie. Stwórca wzywa nas do czujności, a pozostając w miłości, jesteśmy czujni, ponieważ dobroć wzmaga wrażliwość, a to ona wyostrza nasze zmysły na to, co dobrego się wokół nas dzieje.
Psalm responsoryjny: Ps 72, 1b-2. 10-11. 12-13
Jest już po uroczystości Objawienia Pańskiego, a mimo to nadal mamy proroctwa o przybyciu całego świata do Chrystusa. Królowie Tarszisz, Seby i Saby, a także wszyscy królowie świata przyjdą oddać pokłon Panu. To piękna wizja – zobaczmy, że wierzymy w Boga, który panuje nad wszystkim. Jest wszechmocny.
Oprócz tego, że jest wszechmocny, jest też wszechdobry. Połączenie tych dwóch przymiotów Boga ujawnia się w trzeciej zwrotce dzisiejszego psalmu. Bóg jest tym, który ma moc wyrwania nas z więzów naszej biedy. Nie mam tu na myśli biedy materialnej, ale przede wszystkim duchową. Człowiek potrafi siebie bardzo poranić, jednak nasz Stwórca jest jak miłosierny Samarytanin – zaopiekuje się poszkodowanym.
Ewangelia: Mk 6, 45-52
Ewangelia według św. Marka przedstawia kolejny cud Jezusa – przejście po wodzie. Po nakarmieniu pięciu tysięcy ludzi Jezus każe uczniom odpłynąć łodzią, a sam udaje się na modlitwę. Gdy uczniowie zmierzają ku Kafarnaum, zostają zaskoczeni przez silny wiatr i burzę. W tym momencie Jezus idzie w ich stronę po wodzie, co budzi ich przerażenie, myślą, że widzą ducha. Jezus uspokaja ich, mówiąc: „Odwagi! To Ja jestem, nie bójcie się!” (Mk 6, 50).
Ten cud ukazuje Jezusa jako Pana natury, On ma władzę nad żywiołami. Warto zauważyć, że przywołanie przez Jezusa słów: „To Ja jestem”, odnosi się do Bożego Objawienia w Starym Testamencie (por. Wj 3,14), gdzie Bóg mówi o sobie: „Jestem, który jestem”. Jezus objawia siebie jako Boga, którego obecność daje pokój i bezpieczeństwo, nawet w trudnych, nieprzewidywalnych okolicznościach.
Reakcja uczniów, którzy po cudzie rozmnożenia chleba wciąż nie rozpoznają w Jezusie Boga, ukazuje ich ograniczoną wiarę. Cud przejścia po wodzie jest kolejnym krokiem w ukazywaniu im Bożej mocy i obecności w ich życiu.