„A nadzieja znów błyśnie w nas, / nieobecnych pojawią się cienie, / uwierzymy kolejny raz / w jeszcze jedno Boże Narodzenie. / I choć przygasł świąteczny gwar, / bo zabrakło znów czyjegoś głosu, / przyjdź tu do nas i z nami trwaj / wbrew tak zwanej ironii losu […]”.
Słucham tej kolędy co roku i zawsze mam oczy mokre od łez, bo chcąc nie chcąc, w czasie Bożego Narodzenia robię, jak chyba każdy, ten konieczny i tak smutny rachunek. Czy kogoś zabraknie w tym roku przy naszym stole wigilijnym, czy może jednak jesteśmy w komplecie: babcia, dziadek, mama, tata, wujek, ciocia, brat, siostra, szwagier, syn czy córka, zięć czy synowa, teść z teściową, kuzyn i kuzynka, przyjaciel, koleżanka… Skończyłam już pięćdziesiąt lat, a w święta mam zawsze serce czteroletniej dziewczynki, której tatuś zginął w wypadku samochodowym cztery dni przed tamtą Wigilią w tamtym strasznym dla mojej rodziny roku. Nigdy nie wiemy, kiedy zasiądziemy do stołu wigilijnego z daną osobą po raz ostatni. Z tym białym opłatkiem w ręce, obok choinki zapewne błyszczącej od bombek i światełek.
Teraz jeszcze biegamy między pracą a zakupami, między sprzątaniem a gotowaniem i pieczeniem. Ale wszyscy już wiemy, że ten moment, na który czekamy cały rok, jest tuż-tuż. Tak bardzo chcemy tego ciepła i tej radości. My wiemy, skąd się ona bierze, jakie jest jej źródło i czyje przyjście na świat upamiętnia data 25 grudnia. Nie obchodzimy Winter Holiday ani Seasons Greetings, tylko narodziny Boga, który przyszedł na świat, aby być z nami, aby nas zbawić. Przyszedł i dał nam nadzieję.
Dlatego koniecznie wszyscy musimy zauważyć, że ten nowy, 2025 rok to będzie Rok Jubileuszowy w naszym Kościele. To będzie rok, w którym „nadzieja zawieść nie może”, bo to właśnie nadzieja, jak napisał papież Franciszek, „jest obecna w sercu każdego człowieka jako pragnienie i oczekiwanie dobra, nawet jeśli nie wie, co przyniesie ze sobą jutro”. Nie pozwólmy przegapić tego roku naszym bliskim i naszym rodzinom. Może wspólny wyjazd na uroczystości jego otwarcia, tam, gdzie będzie to celebrować biskup danej diecezji, a może wspólna wyprawa do jednego z kościołów już ogłoszonej listy świątyń jubileuszowych po dar odpustu zupełnego dla siebie lub zmarłego, połączona ze zwiedzaniem i poznaniem historii tego obiektu? Warto zrobić w tym roku coś nawet tak błahego jak rodzinna wycieczka – a może pielgrzymka – dla pogłębienia swojej wiary i wiary swoich najbliższych, bo ta banalność z biegiem lat i tak przekształci się mimowolnie w coś absolutnie wyjątkowego i niepowtarzalnego. Nieprzewidywalność przyszłości niesie lęk i obawę, wykorzystajmy więc wszelkie sposoby, aby je przezwyciężać.