Oglądałam jego filmy jako dziecko i jako nastolatka. Oglądam dziś jako mama. I mnie wtedy, i moim dzieciom teraz wydają się absolutnie doskonałe!
Wywiad ze Stanisławem Jędryką przed projekcją filmu „Podróż za jeden uśmiech” w trakcie festiwalu „Kino w trampkach” (2017), fot. Przemysław "BlueShade" Idzkiewicz - Praca własna, CC BY-SA 4.0, Link
Mimo że liczą tyle lat, że są czarno-białe, a świat w nich przedstawiony mógłby się wydawać współczesnemu nieletniemu odbiorcy archaiczny jak za króla Ćwieczka. Bo one są fenomenem w polskim kinie. Te emocje, ten powiew przygody, ten humor i muzyka, to traktowanie młodego widza, ci dziecięcy aktorzy – jakby nie miało szans się zestarzeć! Niezwykły ich reżyser i scenarzysta Stanisław Jędryka odszedł 22 kwietnia w wieku 86 lat.
Jego wczesny „Dom bez okien” o świecie cyrkowców trafił do konkursu w Cannes, ale większą sławę i uznanie przyniosły mu filmy i seriale dla dzieci i młodzieży. Po mniej popularnej „Wyspie złoczyńców” o przygodach Pana Samochodzika z Janem Machulskim zaczęło się na dobre: seria bezkonkurencyjnych ekranizacji powieści Adama Bahdaja – „Do przerwy 0:1” (1969), „Wakacje z duchami” (1970), „Podróż za jeden uśmiech” (1971) i „Stawiam na Tolka Banana” (1973). To właśnie te seriale sprawiały, że w godzinach ich emisji pustoszały podwórka przy trzepakach – bo wszyscy siedzieliśmy przed telewizorem. Ogarniała nas dzika radość, gdy puszczano je w „Teleferiach” – bo znaczyło to, że wakacje będą udane, nawet jeśli trzeba było zostać latem w mieście. Uwielbialiśmy Poldka i Dudusia Fąferskiego, chłopcy podkochiwali się w Karioce, dziewczęta w Tolku vel Szymku Kruszu, a dzieciarnia martwiała, słysząc przeraźliwe wołanie ducha Bogusława Łysego: „Przebacz mi, Brunhildo!”. Potem były jeszcze ekranizacje prozy Aleksandra Minkowskiego – „Szaleństwo Majki Skowron” (1975) i, dla nieco starszej młodzieży, „Zielona miłość (1978) z Joanną Pacułą i Janem Fryczem.
Ten reżyser miał instynkt – nosa i rękę do aktorów dziecięcych. Umiał z nimi nawiązać kontakt i ich prowadzić w sposób wybitny; zdawał się doskonale ich wyczuwać. U niego zabłysła naturszczykowska gwiazda Henryka Gołębiewskiego – i wielu innych, dla których aktorstwo było przelotną przygodą. Po latach twórca wrócił do nich w filmie dokumentalnym „Tolek Banan i inni” (1995), przejmującym uzupełnieniu serialu po ponad 20 latach, pokazując losy bohaterów z tamtej paczki. I po trosze losy tamtego pokolenia.
Stanisław Jędryka za swoje osiągnięcia artystyczne otrzymał wiele nagród. Ale też znacznie więcej: entuzjazm, wdzięczność i miłość widzów, wciąż nowych i wciąż tak samo urzeczonych jego talentem.