Kaplica z cudownym obrazem „Jezu, ufam Tobie” i sarkofagiem z ciałem św. siostry Faustyny znajduje się w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach, kilka kroków od Bazyliki Bożego Miłosierdzia konsekrowanej przez Jana Pawła II. To miejsce specyficzne. Najbardziej zabieganym już po kilku minutach udzieli się atmosfera spokoju i wewnętrznej harmonii.
Zbliża się godzina, o której Jezus powiedział do św. Faustyny: „W godzinie tej uprosisz wszystko dla siebie i dla innych”. Warunkiem jest modlitwa ufna, wytrwała, połączona z aktami miłosierdzia względem bliźnich i zgodna z wolą Bożą. Łagiewnicka kaplica jest prawie pełna, choć to środek tygodnia. Siostra ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia stawia mikrofon przed obrazem Jezusa Miłosiernego. Na ołtarzu kładzie pudło w formie księgi z plikiem karteczek. Te napływające z całego świata prośby będą polecane podczas modlitwy. Rocznie jest ich ponad 200 tys. W kaplicy na elektronicznym ekranie pojawią się modlitwy do Miłosierdzia Bożego, fragmenty tekstów z Dzienniczka siostry Faustyny. Trwa już połączenie z kilkoma transmitującymi modlitwę rozgłośniami radiowymi: Radiem Warszawa, Rodzina Wrocław, Radiem Faustyna, Ain-Karim, Niepokalanów, Nadzieja i Jasna Góra. Tworzymy całkiem spory Kościół – jakieś 200 tys. modlących się osób.
„O Krwi i Wodo, któraś wypłynęła z Najświętszego Serca Jezusowego” – intonują siostry. Siostra przy mikrofonie czyta rozważania o nieskończonym Bożym Miłosierdziu, które najpełniej objawiło się męce Jezusa, potem intencje, a wśród nich modlitwę o pokój na Ukrainie. Po pieśni rozpoczyna się Koronka do Bożego Miłosierdzia. Wezwania tego dnia prowadzone są w językach polskim, włoskim, angielskim i niemieckim, by mogli włączyć się w modlitwę zagraniczni pielgrzymi. Siostry na poszczególne dziesiątki Koronki rozkładają ręce na wzór Ukrzyżowanego, dołącza do nich kilka osób spośród obecnych w kaplicy. To gest pokutny, gest solidarności z Chrystusem, także rodzaj drobnego umartwienia, bo w takiej pozycji trudniej jest odmawiać Koronkę. Po 20 minutach modlitwa dobiega końca.
Uzdrawiające Miłosierdzie
– Od miesiąca przyjeżdżam niemal codziennie. Kiedy człowiek ma zmartwienia, to gdzież pójdzie? – mówi Maria Nowak z Nowej Huty. – Znalazłam się w dość trudnej sytuacji życiowej. Tutaj nabieram siły i cierpliwości, aby znosić to wszystko. Kaplica w Łagiewnikach jest dla mnie szczególnym miejscem, od kiedy przyjechałam tu pierwszy raz jako młoda dziewczyna. Wtedy zmieniły się moje wyobrażenia o „kombinacie” bez ducha modlitwy, z ciągłym ruchem pielgrzymów.
|
– Za sprawą modlitwy w Godzinie Miłosierdzia dzieją się cuda – mówią kolejne osoby wychodzące z nabożeństwa.
– Małżeństwo mojego syna się rozpadało, sytuacja była bardzo trudna, bo pojawił się już drugi mężczyzna. Pamiętam, że w piątek na ołtarzu w Godzinie Miłosierdzia położyłem karteczkę z intencją o uratowanie małżeństwa. Efekt był natychmiastowy. W sobotę syn i synowa byli już razem – opowiada pan Wiesław z Nowej Huty. Od pięciu lat pilnuje porządku w kaplicy. – Bóg jest miłosierny, doznałem głębokiego uzdrowienia fizycznego i duchowego, a potem jeszcze Bóg postawił mnie w takim miejscu – opowiada. – Kiedyś myślałem: muszę odpracować te moje grzechy. Tutaj zrozumiałem, że Bóg odpuszcza mi moje grzechy, zapomina je, kiedy wyznawane są szczerze.