Jaki jest cel straszenia państw Europy Środkowej wielomiliardowymi sankcjami finansowymi za nieposłuszeństwo wobec unijnej polityki imigracyjnej? Tu chodzi nie tylko o pieniądze. Jeden z wybitnych polityków niemieckich powiedział mi przed laty, że pomyłką kanclerza Kohla była idea równoczesnego reformowania i rozszerzania UE – bo dyskusja w większym gronie bardziej zróżnicowanych państw (czytaj: z naszym udziałem) stała się niemal niemożliwa. I ta pokusa ciągle powraca: urządzić Europę tak, jakby Europy Środkowej w ogóle nie było, nakłonić nasze kraje do posłuszeństwa, albo (w ostateczności, przynajmniej przejściowo) się ich pozbyć. Ale eurokraci liczą przede wszystkim na to, że po dziesięcioleciach komunizmu w każdym ze środkowoeuropejskich krajów znajdą jakąś część opinii gotową przyjmować polecenia z zagranicy w zamian za nadzieje na konsumpcyjne korzyści – i tym bardziej polityków gotowych dla korzyści reprezentować interesy zagranicy.
Czas zareagować na obłędną politykę
imigracyjną Komisji Europejskiej
Na posiedzeniu parlamentarnego klubu Europejskich Konserwatystów zaproponowałem, żeby naszą odpowiedzią na te prowokacyjne zapowiedzi było wotum nieufności dla przewodniczącego Komisji Europejskiej Jeana-Claude’a Junckera. Na jakie bowiem kolejne prowokacje mamy czekać? Juncker wielokrotnie pokazał, że nic sobie nie robi ze stanowiska rządów poszczególnych państw, również wtedy, gdy występują wspólnie na Radzie Europejskiej. Oczywiście, zastrzegłem, że wiemy, iż Brytyjczycy zaangażowani w pozostanie ich kraju w Unii Europejskiej (za czym bardzo mocno opowiada się premier Cameron) mogą obawiać się, iż nawet najbardziej słuszna krytyka unijnych władz może dostarczać argumentów zwolennikom Brexitu. Choć z drugiej strony, zgłaszając wotum nieufności dla Jeana-Claude’a Junckera, mogliby pokazać, że odpowiedzialność polityczna – stanowiąca esencję demokracji – nie jest jeszcze w Unii Europejskiej całkiem pustym słowem. W każdym razie ich zgoda dziś jest konieczna dla wystąpienia naszego klubu, bo współpraca polityczna zakłada wzajemne zrozumienie i wsparcie. Ale referendum już za parę tygodni się odbędzie i jeżeli władze Unii Europejskiej będą nadal forsować swoją obłędną politykę imigracyjną, musimy być gotowi do reakcji. Jej brak do tej pory prowadził jedynie do coraz większej arogancji ze strony Komisji Junckera.
Jednak jeszcze ważniejsza od działań na forum Unii jest po prostu zdecydowana polityka państw. Węgry zapowiedziały na jesień referendum narodowe przeciwko przymusowi imigracyjnemu. Węgrzy odpowiedzą na pytanie, czy zgadzają się na przymusowe osiedlanie przez Unię Europejską cudzoziemców na Węgrzech. Nikt nie ma wątpliwości, jaka będzie ich odpowiedź. Węgierski rząd będzie mógł po referendum oświadczyć, że sprawa nie wynika z polityki aktualnego gabinetu, ale z definitywnej decyzji społeczeństwa węgierskiego. Dobrze, że w Polsce podobną ideę podniósł Paweł Kukiz. Poparcie narodu stanowi najmocniejszą podstawę polityki państwa.
Marek Jurek |