Zadziwiający jest Bóg w swoim miłosierdziu! Do takiego wniosku doszedł w swoim życiu niejeden człowiek, który po popełnieniu grzechu uważnie obserwował postępowanie Boga względem siebie.
Ze zdziwieniem mógł stwierdzić, że choć zgrzeszył i obiektywnie zasłużył na karę, Bóg wcale go nie ukarał. Nie tylko go nie zostawił, ale ciągle go wspierał i pomagał mu.
Dla wielu postaci biblijnych i ludzi żyjących przed nami właśnie takie postępowanie Boga okazywało się przełomowe. Nie kara, nie tragiczne konsekwencje grzechu, ale miłosierna dobroć były czymś, co najskuteczniej zbliżało ich do Boga. Takiej łaski przebaczenia doświadczył m.in. bohater dzisiejszego pierwszego czytania, król Dawid. Co prawda, w pewnej mierze odczuł on na własnej skórze konsekwencje swojego grzechu, jednak i tak kara, którą otrzymał, była niewspółmiernie mniejsza od wyrządzonej przez niego krzywdy. Bóg nigdy nie odrzucił Dawida, lecz wspomagał go i chronił do końca jego życia.
Podobnej reakcji ze strony Boga doświadczył św. Paweł, który, choć przestrzegał przepisów Prawa, „z niezwykłą gorliwością zwalczał Kościół Boży”, jak sam przecież mówi. Odpowiedzią Boga na grzeszne postępowanie Pawła nie była kara, lecz dobroć, i to właśnie ta dobroć zmieniła zapalczywego faryzeusza w żarliwego apostoła. Echa tego doświadczenia możemy odnaleźć m.in. w dzisiejszym fragmencie Listu do Galatów: „człowiek osiąga usprawiedliwienie nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, lecz jedynie przez wiarę w Jezusa Chrystusa”. Piętnaście wieków później błędna interpretacja tego zdania stała się podstawą protestanckiej nauki o usprawiedliwieniu, lecz kto wie, czy błędne twierdzenia Marcina Lutra nie miały swojego źródła w tej samej miłosiernej dobroci Boga? Być może Luter sam doświadczył, że po popełnieniu przez niego grzechu Bóg i tak jest z nim. Doszedł więc do wniosku, że uczynki nie mogą wpływać na ostateczne zbawienie lub potępienie człowieka.
To, że dobroć Boga względem grzesznika ma moc odmienić życie tego drugiego, najpełniej pokazuje dzisiejsza Ewangelia. Zapewnia nas o tym sam Jezus, mówiąc: „a ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje”. Parafrazując słowa Jezusa, możemy powiedzieć, że ten, komu wiele się przebacza, kocha goręcej. Uświadomione przebaczenie Boże ma w sobie wielką moc i może stać się dla każdego człowieka swoistą trampoliną, dzięki której osiągnie on świętość życia. Wystarczy wykorzystać tę szansę!
ks. Andrzej Ziarek |