Nasz strach może zniweczyć wiele. Nie może jednak zniechęcić Boga, który potrafi właściwie określić jego źródło. Wie, że człowiek po grzechu łatwiej słucha kogoś innego, że został zwiedziony i potrzebuje ratunku. Bóg nie zostawia nas w takim stanie.
Mojżeszowi zapowiada ukazanie się mocy przez proroka, zrodzonego spośród braci. Może tak będzie łatwiej zaufać Bożemu działaniu? Nie chodzi wszakże o kolejnych proroków. Chodzi o tego jednego zapowiedzianego proroka, wobec którego każdy będzie musiał zająć jakieś stanowisko: posłuszeństwo wobec niego będzie oznaczało życie, a nieposłuszeństwo – śmierć. Radykalne wybory dokonywać się będą wraz z jego pojawieniem się wśród ludzi. Nic nie będzie tak jak dawniej.
Pojawia się wreszcie. Oto Chrystus wyrusza, by nas na nowo zdobyć dla Ojca. To my jesteśmy rajem utraconym i ziemią odzyskaną. To nas ciągle szuka Bóg. Wkroczenie Chrystusa na arenę dziejów, Jego przyjście w ciele i w mocy Ducha jest zagrożeniem nie dla nas, ale dla tego, co w nas nie jest z Niego. Niby takie proste, a dajemy się oszukiwać zbyt często. Ewangelia pokazuje, że tylko Chrystus może to zmienić. Doświadcza tego człowiek, który przychodzi modlić się i słuchać Słowa Bożego w synagodze. Ile z tego jest także w nas?
Jezus z Nazaretu naucza inaczej niż wszyscy. Nie jest wyrocznią biblijną. Nie jest kopalnią cytatów. Nie pozwala się sprowadzić do roli kolejnego wędrownego nauczyciela czy znachora. Tym bardziej nie pozwala uczynić z siebie politycznego awanturnika. Tym, co Go wyróżnia, jest moc, która bije z Jego słów. Nie da się ich zignorować. Zawsze trzeba się jakoś wobec nich określić. Z pozoru to tylko słowa, a przecież wiele słów i do nas dociera. Nie wszystkich jednak słuchamy tak samo uważnie, a tylko niektóre mają w sobie ukryty potencjał przemiany naszego życia.
Chrystusowi nie wystarcza jednak zdumienie Jego nauką. Nie wystarcza i to, że Go poznamy. I demony wiedzą, kim jest. Chce, byśmy zaufali mocy Jego słowa wypowiadanego nad naszym życiem. Co to jest? – pytają świadkowie znaku ukazanego w niedzielnej Ewangelii. To pytanie może być początkiem spotkania i kresem lęku przed objawieniem się mocy Boga w nas i wokół nas.
ks. Krystian Chmielewski |