Bóg chce tego, żeby zgłębianie tajemnicy nie przestawało zachwycać swoją tajemniczością.
Komentarze Bractwa Słowa Bożego Ks. dr Adam Dynak
Pierwsze czytanie: Iz 25, 6-10a
Tekst czytania utkany jest pojęciami teologicznymi i symbolicznymi. Chociaż te pojęcia posiadają jedno, zamierzone przez Boga znaczenie, to jednak – paradoksalnie – dają ogromne możliwości wielokierunkowej refleksji. Taki właśnie jest tekst natchniony. Wskazana prawidłowość odnosi się także do wyroczni prorockich. Powołani przez Boga ludzie na pośredników między Odwiecznym i stworzeniami, wysilali się jak mogli, aby najlepiej wyrazić to, co zostało im objawione, ale nie zawsze to im się udawało. Dlatego święty tekst tak często bywa trudny do zrozumienia. A z drugiej strony, może tak właśnie ma być, może sam Bóg chce tego, żeby zgłębianie tajemnicy nie przestawało zachwycać swoją tajemniczością. W czytanym dziś fragmencie spotykamy szereg pojęć z gatunku teologii prorockiej: uczta jako metafora cudownej wspólnoty Boga z ludźmi i relacji międzyludzkich; mięso, obraz dostatku i bogactwa; wino, napój dający radość, symbol miłości i wiele innych. Dla narodu Izraela, ludzi żyjących w innym kontekście czasu i miejsca, wszystkie te pojęcia miały dużo bardziej wyrazistą wymowę niż dla nas. Paradoksalnie jednak, to my, ludzie mentalnościowo oddaleni od świata biblijnego, o wiele bardziej możemy przeżywać przepowiadany dobrostan, niż nasi starotestamentalni poprzednicy.
Psalm responsoryjny: Ps 23 (22) 1-2a, 2b-3, 4, 5, 6
Psalm doskonale harmonizuje z treścią poprzedzającej go lekcji. Ten sam Pan, który u Izajasza ociera z oczu łzy, wybawia i zbawia, dla psalmisty jest pasterzem, który prowadzi po bezpiecznych drogach, orzeźwia duszę, daje upragniony odpoczynek. Trudno byłoby wykazać, że autorzy obydwu tekstów inspirowali się wzajemnie, w jedną albo w drugą stronę, ale na pewno obydwaj głosili słowo z natchnienia tego samego Ducha, świadomie uczestnicząc w jednej i tej samej historii zbawienia. Obaj autentycznie doświadczyli bliskości Boga, który jest Miłością.
Ewangelia: Mt 15, 29-37
Dobór tekstów biblijnych na dany okres liturgiczny wyjawia zamierzoną logikę. Tak jest też w Adwencie. W Ewangelii spotykamy się z Jezusem, który uzdrawia, pociesza, wyzwala, zaspokaja głód. Przede wszystkim zaś głosi ludziom Dobrą Nowinę. Nic dziwnego, że tłumnie gromadzą się wokół Niego i trwają, tracąc poczucie czasu, zapominając o smutnej codzienności, a nawet o prawach fizjologicznych. Taki jest nasz Pan, niezwykły a jednocześnie bardzo bliski człowiekowi, sprawiedliwy sędzia i jednocześnie bezgranicznie miłujący wszystkich ludzi. W Adwencie przygotowujemy się, czekając na przyjście takiego Króla. Chodzi przede wszystkim o paruzję, albo o moment śmierci każdego z nas, bo wtedy nastąpi to prawdziwe, osobiste spotkanie. Zdążamy na spotkanie z Sędzią i Królem, ale również z naszym Zbawicielem. Świadomość tego pierwszego nie może przesłaniać drugiego.