Lekkoatletyczne mistrzostwa świata w Budapeszcie ukazały nam prawdę.
Za rok na igrzyskach olimpijskich w Paryżu Polakom o medale będzie niezwykle trudno. I tę informację musimy zapamiętać, bo mam nieodparte wrażenie, że nasi lekkoatleci nas nieco rozpuścili. Od pewnego czasu, nie tylko po cichu, przy okazji każdej imprezy liczymy na worek medali wywalczonych przez biało-czerwonych. Tak to jednak nie działa.
Ten sezon, przedolimpijski, jest niesamowicie istotny, a w trakcie przygotowań kilkoro naszych reprezentantów miało większe lub mniejsze problemy. Do tego wszystkiego musimy dodać nieco słabszą dyspozycję takich gwiazd, jak Anita Włodarczyk czy Paweł Fajdek, oraz dyskwalifikację Katarzyny Zdziebło. Na każdy z tych przypadków musimy spojrzeć z osobna. O Anitę Włodarczyk jestem spokojny. Doświadczenie, mądrość, wiedza – to atuty trzykrotnej mistrzyni olimpijskiej. Do stolicy Francji Anita Włodarczyk na pewno pojedzie przygotowana. Jeśli zdrowie dopisze, powalczy o podium.
Paweł Fajdek dziś musi gonić Wojciecha Nowickiego oraz innych zawodników z czołówki. To może być dla niego fajny bodziec do jeszcze bardziej wytężonej pracy. Katarzyna Zdziebło ma za sobą niezwykle intensywny czas. Pamiętajmy, że po sukcesach w Eugene i dwóch srebrnych medalach mistrzostw świata stała się objawieniem również dla polskich kibiców. Pani Kasia postawiła bardziej zdecydowanie na sport (z wykształcenia jest lekarzem), ale ma za sobą poważne problemy zdrowotne oraz zmianę trenera. W Budapeszcie dopadły ją kłopoty techniczne, które skończyły się dyskwalifikacjami. Jeśli jednak w trakcie przygotowań do igrzysk uda jej się uniknąć problemów, powinno być dobrze. Z jednego, konkretnego powodu – widać, że Katarzyna Zdziebło może skutecznie walczyć z najlepszymi. I jeśli będzie perfekcyjnie przygotowana, na pewno to zrobi.
Czekając na olimpijskie zmagania, pamiętajmy o jednym. Lekko nie będzie. Także dlatego, że lekkoatletyczny świat nieustannie się rozwija i pędzi do przodu. Jeśli wypadnie się z tego wyścigu chociaż na chwilę, pojawiają się kłopoty. Jeśli spojrzeć na wyniki naszych juniorów, nie ma zbyt wielu powodów do optymizmu. Krótkoterminowo można jeszcze liczyć na sprawdzonych lekkoatletów. I tak właśnie będzie przed olimpiadą w Paryżu. Nawet najwięksi mistrzowie dochodzą jednak do momentów, gdy rywale okazują się za mocni, gdy nie da się już przeskoczyć pewnych granic związanych z upływającym czasem. Dlatego tak ważny jest ten nieustanny rozwój.
Lekkoatletyka w naszym kraju ma przepiękne tradycje. Ma wielu ludzi gotowych do ciężkiej pracy. Oni muszą jednak mieć zapewnione jak najlepsze warunki, muszą też dostawać duże wsparcie. My wszyscy z kolei musimy pamiętać, że na największych imprezach każde miejsce w finale naszych reprezentantów i każdy życiowy rekord to sukces. A jeśli doczekamy się medalu – świętujmy, gdyż wdrapać się na lekkoatletyczne podium jest niezwykle trudno.