6 grudnia
piątek
Mikołaja, Jaremy, Emiliana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Zwierzęce nekropolie

Ocena: 0
443

W środowe południe nie ma tu żywej duszy. Promienie jesiennego słońca przedzierają się przez korony drzew, a wiatr wprawia w ruch kolorowe wiatraczki. „Saba”, „Punio”, „Ares” – czytamy na tabliczkach. To cmentarz dla zwierząt w podwarszawskim Koniku Nowym.

fot. Barbara Stefańska

W środowe południe nie ma tu żywej duszy. Promienie jesiennego słońca przedzierają się przez korony drzew, a wiatr wprawia w ruch kolorowe wiatraczki. „Saba”, „Punio”, „Ares” – czytamy na tabliczkach. To cmentarz dla zwierząt w podwarszawskim Koniku Nowym.

Już od ponad trzydziestu lat są tu grzebane psy, koty i inne zwierzęta domowe, a jedenaście lat temu otwarto nieopodal nowy cmentarz. Zarządcy zapewniają, że dowożą zwierzęta z całej Polski, aczkolwiek podobne miejsca powstały także na obrzeżach Gdańska, Torunia i w innych częściach kraju. Poznań również wyodrębnił teren pod cmentarz dla zwierząt. Miasto chce stworzyć mieszkańcom możliwość grzebania pupilów ze względu na rosnące zapotrzebowanie społeczne.

– Najbliższy cmentarz dla zwierząt znajduje się kilkadziesiąt kilometrów od Poznania. Można skorzystać z usług spopielenia zwierzęcia, ale nie ma na terenie miasta i w najbliższej okolicy możliwości jego pogrzebania – wyjaśnia Maciej Dźwig, dyrektor spółki Usługi Komunalne. Z kolei Warszawa nie planuje utworzenia cmentarza dla zwierząt w obrębie miasta „z uwagi na brak odpowiednich terenów” – informuje Wydział Prasowy stołecznego ratusza.

 


BUREK POD PŁOTEM

Kazimierz Pawlak w filmie „Kochaj albo rzuć” Sylwestra Chęcińskiego, czyli trzeciej części „Samych swoich”, wybiera się do Stanów Zjednoczonych. Szukając miejsca pochówku dla zmarłego brata, trafia na cmentarz, który z daleka mu się spodobał. Zdejmuje kapelusz i ogląda nagrobki. Ale coś mu nie pasuje. Na wietrze kręcą się powtykane tu i ówdzie żółte wiatraczki. Brandy sleep well – „Brandy, śpij dobrze” – czyta na płycie, obok której stoi figurka psa. Na innych nagrobkach widzi zdjęcia czworonogów. Szybko nakłada nakrycie głowy z powrotem.

To film z lat 70. A co by na to powiedział współczesny Pawlak? Od wieków na wsi w inny sposób postępowało się z padłymi psami czy kotami. Wystarczyła łopata i kawałek ziemi. Jednak zgodnie z obowiązującym prawem jest to nielegalne. Strona psiparagraf.pl przywołuje unijne rozporządzenie z 2009 r., które zalicza zwłoki zwierzęcia domowego do odpadów kategorii 1, których nie można zakopać, lecz które należy zutylizować. W przeciwnym razie, zgodnie z kodeksem wykroczeń, można dostać grzywnę. W praktyce oznacza to, że właściciel ma do wyboru zawiezienie zwłok do krematorium dla zwierząt domowych lub oddanie ich do gabinetu weterynarza, który również je tam przekaże. Alternatywą jest właśnie cmentarz dla zwierząt.

To wszystko pociąga za sobą koszty. Najtańsza jest łączna kremacja małego zwierzęcia (czyli wraz z innymi), ale i tak zapłacimy za to ok. 250–300 zł. Spalanie indywidualne jest droższe, a do tego można zamówić odcisk łapy, różnego rodzaju urny z prochami pupila, pamiątki, a nawet ceremonię pożegnania. Pochówek ze wszystkimi dodatkami idzie w tysiące złotych. Z kolei pogrzebanie na cmentarzu pod Warszawą to 700–900 zł, a roczna opłata za utrzymanie grobu – 100 zł.

 


SPOTKANIE TOWARZYSKIE

– Myślę, że motywacje są bardzo różne. Na ogół są to emocje. Jeśli człowiek jest przywiązany do zwierzęcia, to rozstanie jest trudne – pani Barbara z Warszawy zastanawia się nad powodami decyzji o pogrzebaniu swojego pupila na cmentarzu. Ona sama zdecydowała się na to jedenaście lat temu, chcąc, by po jej ulubionej kotce pozostał jakiś ślad.

Obecnie bywa w Koniku Nowym raz do roku, w październikową niedzielę, gdy są zbierane pieniądze na utrzymanie cmentarza. Wtedy gromadzi się tam mnóstwo ludzi, pojawiają się też wolontariusze zbierający datki na schroniska dla zwierząt. Pani Barbara lubi tam przybywać. Nazywa to pewnego rodzaju „spotkaniem towarzyskim” i podkreśla panującą tam życzliwą atmosferę. – Kiedy szłam w kierunku przystanku, to zawsze ktoś się zatrzymał, by mnie podrzucić do Warszawy – mówi. Jednocześnie zaczyna jej to przypominać jakąś demonstrację na rzecz praw zwierząt. Zauważa, że kiedyś przyjeżdżało dużo osób starszych, teraz jest coraz więcej młodych, którzy zabierają także swoje zwierzęta. Pani Barbara dostrzega też w niektórych przypadkach przesadę, np. groby wykonane z drogich materiałów.

Ludzie odwiedzający takie miejsce sprzątają, porządkują teren, rozmawiają z innymi. Niektórzy palą znicze. Taki cmentarz różni się od zwyczajnych „ludzkich” tym, że nie ma tam krzyży. I przede wszystkim nie jest to miejsce święte; nie jest to też miejsce modlitwy, bo przecież nie prosimy o wieczny odpoczynek dla kota czy psa.

 


ZWIERZĘ Z DUSZĄ

W różnych rachunkach sumienia znajduje się pytanie o sposób traktowania zwierząt. Są to istoty żywe, które czują, więc znęcanie się nad nimi czy głodzenie ich jest niemoralne. „Zwierzęta są stworzeniami Bożymi. Bóg otacza je swoją opatrznościową troską. Przez samo swoje istnienie błogosławią Go i oddają Mu chwałę. Także ludzie są zobowiązani do życzliwości wobec nich” – tak mówi Katechizm Kościoła Katolickiego, dodając, że uprawnione jest wykorzystywanie zwierząt jako pokarmu i do wytwarzania odzieży, bo „Bóg powierzył zwierzęta panowaniu człowieka, którego stworzył na swój obraz”.

O cmentarzach dla zwierząt w KKK nic wprost nie znajdziemy. Natomiast sposób potraktowania domowych psów i kotów po śmierci stanowi przedłużenie podejścia do nich za ich życia. Do refleksji może więc skłonić taki punkt: „Sprzeczne z godnością ludzką jest niepotrzebne zadawanie cierpień zwierzętom lub ich zabijanie. Równie niegodziwe jest wydawanie na nie pieniędzy, które mogłyby w pierwszej kolejności ulżyć ludzkiej biedzie. Można kochać zwierzęta; nie powinny one jednak być przedmiotem uczuć należnych jedynie osobom” (KKK 2418). Innymi słowy, przywiązanie do psa czy kota nie zastąpi relacji z człowiekiem. Tylko druga osoba może kochać w sposób wolny i rozumny, wykraczając poza własne uczucia i instynkty.

– Na miejscu zwierzęcia nie chciałabym być pochowana tak jak człowiek – dzieli się swoimi refleksjami Wioletta Wawer, doktor nauk biologicznych i ekolożka. Ona sama od dzieciństwa była przyzwyczajona do psów biegających po ogrodzie, a teraz, gdy przyjeżdża w rodzinne strony, pilnujące domu mieszańce nie odstępują jej na krok. – Przecież zwierzęta mają swoje prawa i powinny być traktowane zgodnie z ich własną naturą – dodaje.

A czy zwierzę ma duszę? – Najpierw warto przypomnieć, co to jest dusza. To esencja czegoś, pierwiastek życiowy; to element, czynnik ożywiający ciało; to ożywiająca zasada, zasada życia. W starożytności niektórzy filozofowie twierdzili, że duszę mają i rośliny, i zwierzęta, i ludzie. Ale te dusze nie są takie same. Rośliny mają duszę wegetatywną, zwierzęta – sensytywną (zmysłowo-emocjonalną); ludzie – duchową (rozumną) – odpowiada o. Jan Maria Szewek, franciszkanin.

Święty Tomasz z Akwinu przypisywał zwierzętom duszę zmysłową, która jednak nie istnieje samoistnie, czyli bez ciała. Zwierzę nie ma duszy w tym znaczeniu, w jakim mówimy o duszy ludzkiej, która sprawia, że człowiek jest osobą, stworzoną na obraz Boga. Dusza ludzka jest nieśmiertelna, a ciało przeznaczone jest do zmartwychwstania – uczy Kościół (por. KKK pkt 366). W niebie na wieki będziemy kontemplować Boga. Benedykt XVI w Spe salvi opisuje wieczność jako coś, „co przypomina moment ostatecznego zaspokojenia, w którym pełnia obejmuje nas, a my obejmujemy pełnię”, „moment zanurzenia się w oceanie nieskończonej miłości, w którym czas – przed i potem – już nie istnieje”. Wobec takiej rzeczywistości rozważania, czy będą nam tam potrzebne zwierzęta, wydają się bezzasadne. Niektórzy teologowie próbują się mierzyć z pytaniami, czy zwierzęta idą do nieba. Tylko nikt nie jest w stanie wyjaśnić, jak miałoby wyglądać niebo Burka…

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarka i sekretarz redakcji tygodnika „Idziemy”, absolwentka polonistyki na UJ i politologii


b.stefanska@idziemy.com.pl

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 6 grudnia

Piątek, I tydzień adwentu
Dzień Powszedni albo wspomnienie św. Mikołaja, biskupa
Oto nasz Pan przyjdzie z mocą
i oświeci oczy sług swoich.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mt 9, 27-31
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter