13 stycznia
poniedziałek
Bogumiły, Weroniki, Hilarego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

To nie filmowe historie

Ocena: 0
6374
Za sprawą legalizacji prostytucji liczba ofiar kilkakrotnie wzrosła, ponieważ otworzyło to szerzej furtki handlarzom ludźmi – mówi s. Joanna Lipowska w rozmowie z Hanną Dębską Z s. Joanną Lipowską ze Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Misjonarek Maryi, organizatorką obchodów Europejskiego Dnia Przeciwko Handlowi Ludźmi, rozmawia Hanna Dębska


Jak to się stało, że Siostra zaczęła pracować z ofiarami handlu ludźmi?

Kilkanaście lat temu spotkałam dziewczynę, która się prostytuowała. Poznałam jej historię: wiele cierpienia w dzieciństwie, trudna sytuacja w domu, matka, która praktycznie oddała ją w ręce pierwszym klientom. To było dla mnie szokujące. Uświadomiłam sobie, jak niesprawiedliwie czasem oceniamy te osoby. Od tej pory trwało we mnie pragnienie, aby im pomagać. Jako że nasze siostry pracują w Niemczech z ofiarami handlu ludźmi, wyjechałam do Osnabrück i przez jakiś czas pracowałam w pozarządowej organizacji Solwodi (Solidarity wiht women in disstess). Byłam tam odpowiedzialna za tzw. mieszkanie schronienia. Przebywały tam kobiety, którym udało się wyrwać z przymusowej prostytucji i potrzebowały czasu, by wrócić do życia i normalnego funkcjonowania.


Czy są jeszcze inne formy handlu ludźmi?


Tak, należą do nich praca przymusowa w nieludzkich warunkach z nieadekwatnym wynagrodzeniem, handel organami, zmuszanie do żebractwa i przestępczości. Jednak ja zajmowałam się przede wszystkim ofiarami przymusowej prostytucji. Szacuje się, że obecnie liczba niewolników na świecie sięga 27 mln. W celu prostytucji sprowadza się do Europy Zachodniej od 50 do 150 tys. kobiet rocznie. Problem dotyczy też Polski – według badań liczba ofiar handlu ludźmi w naszym kraju może wynosić nawet 15 tys. rocznie. Do domu, w którym pracowałam, trafiały także Polki. Trudno w to uwierzyć, ale to się dzieje bardzo blisko nas. To nie są historie z filmów.


W jaki sposób handlarze werbują?


Najczęściej na pracę. Zwykle trzeba zdecydować się na nią bardzo szybko, jest korzystna, nie wymaga specjalnych kwalifikacji. Werbowanej dziewczynie wydaje się, że to wspaniała okazja. Niestety, często bywa, że pośredniczą w tym jej znajomi. To nie zawsze są osoby, które mogłyby się kojarzyć z kręgami przestępczymi. Na początku oferują pomoc, pożyczkę pieniędzy. Później stosują mechanizm długu – osoba musi płacić za wszystko i wciąż dostaje jakieś kary w postaci następnych długów. Handlarze próbują jej wmówić, że sama jest sobie winna.

Drugi sposób werbunku, który powoduje jeszcze większe spustoszenie w psychice, to tzw. metoda lover boy, czyli na miłość. Tu handlarzami okazują się mili, atrakcyjni mężczyźni, którzy potrafią bardzo dobrze wyczuć potrzeby kobiety. Kiedy zyskają jej zaufanie, proponują wspólny wyjazd. Słyszałam historię dziewczyny, którą chłopak po niedługim czasie znajomości namówił na wycieczkę do Wiednia na dwa dni, bilet w promocyjnej cenie za złotówkę. On prawdopodobnie wrócił, ale ona już nie.


Jak te dziewczyny trafiają do Waszego domu?


Niektórym udawało się uciec, na przykład dzięki pomocy zaufanego klienta i zgłoszeniu na policję. Zdarzało się też, że towarzyszyłyśmy policji podczas rutynowych kontroli w domach publicznych. Po sprawdzeniu dokumentów pytałyśmy dziewczyny, czy na pewno chcą tam pracować. Okazuje się, że osoby pochodzące z Bułgarii, Rumunii, Ukrainy czy Afryki często nie mają zaufania do policji. Poza tym były zastraszane i myślały, że jeśli przyjdzie policja, to czekają je więzienie i kary.


Jak wygląda ich powrót do normalnego życia?


To jest długa, mozolna droga. Zmagają się z traumą, strachem przed przyszłością, dylematami, czy zeznawać w sądzie, wspomnieniem gróźb, które słyszały. Potrzebują przede wszystkim spokoju, wsparcia, wysłuchania, trwania przy nich. W procesie zdrowienia ważne są też nauka języka, ukończenie szkoły albo kursu zawodowego, usamodzielnienie się. Czasem trzeba było leczenia psychiatrycznego, pomocy specjalistów. Niektóre dziewczyny zostawały u nas tylko kilka dni, ponieważ chciały jak najszybciej wrócić do domu – bywało, że do męża i dzieci. Inne wiedziały, że ich rodzinne miasto przestało być dla nich bezpieczne, więc próbowały sobie ułożyć życie w innym miejscu.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 13 stycznia

Poniedziałek, I Tydzień zwykły
Wspomnienie św. Hilarego, biskupa i doktora Kościoła
Bliskie jest królestwo Boże.
Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię.

+ Czytania liturgiczne (rok C, I): Mk 1, 14-20
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
Nowenna do św. Agnieszki - 12-20 stycznia

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter