Przybywa nastolatków, którzy przed swoim pierwszym pocałunkiem mają wynaturzony obraz relacji romantycznej. To efekt oglądania pornografii. Czy nowa ustawa zatrzyma ten trend?
fot. FreepikOgólnopolskie badania NASK sprzed trzech lat na 5 tys. uczniów od klasy czwartej szkoły podstawowej do ostatniej klasy szkoły średniej dowodzą, że w całym kraju nie ma klasy, w której nie byłoby co najmniej jednej osoby uzależnionej od pornografii. W szkole średniej takich przypadków jest dwa razy więcej. – Uzależnieni oglądają pornografię codziennie, kilka razy dziennie – mówi Rafał Lange, specjalista NASK ds. cyberbezpieczeństwa. – W klasach 4–8 co najmniej raz w tygodniu pornografię ogląda 48 proc. uczniów, w szkole średniej – 68 proc.
Obniża się wiek pierwszego kontaktu z tego typu treściami. Do niedawna były to okolice Pierwszej Komunii Świętej, gdy dziecko otrzymywało smartfon; teraz idzie z nim już do pierwszej klasy. Jeśli nie ma swojego urządzenia, ze szkodliwymi treściami może się spotkać u kolegi.
Coraz więcej dzieci i młodzieży ogląda pornografię z udziałem scen przemocy. Kontakt z nimi miało 20 proc. uczniów klas 4–8 i 30 proc. uczniów szkół średnich. – Z wiekiem rośnie akceptacja dla oglądania takich obrazów – mówi Rafał Lange. – W podstawówce za moralnie złe uznaje to 42 proc. osób, w szkole średniej – 24 proc.
Z raportu wydanego dwa lata temu przez brytyjski parlament wynika, że 92 proc. uczennic uznaje agresję seksualną za rzecz naturalną w środowisku szkolnym. – Kultura szkolna określana jest tam jako kultura gwałtu – mówi Rafał Lange. – Dotyka nie tylko uczniów, ale też 7 proc. pomocników nauczycieli doświadczanych przez podopiecznych.
Niektórzy dorośli myślą: „Jako dziecko miałem kontakt z pornografią i nic mi nie jest”. – Po pierwsze, obrazów ze „świerszczyków” z lat 90. nie można zestawiać z brutalnymi scenami w filmach porno. Po drugie, pornografia zawsze zostawia ślad w psychice – mówi Lidia Sankowska-Grabczuk z Koalicji dla Życia i Rodziny. – Amerykańskie Towarzystwo Medycyny Uzależnień określa uzależnienie jako przewlekłą chorobę mózgu, wpływającą na układ nagrody, motywacji i pamięci. Uzależnienie prowadzi do nieodwracalnych zmian w biochemii i funkcjonowaniu tego organu, dlatego hasło naszej inicjatywy „Stop narkotykowi pornografii” nie jest metaforą. Działanie takich obrazów na mózg przypomina działanie metamfetaminy i kokainy. Przy normalnych funkcjach życiowych wyrzut dopaminy wynosi 150 proc., np. po zjedzeniu słodyczy. Na skutek oglądania pornografii – 1000 proc. Mózg wytwarza wówczas nową normę. Dotychczasowe bodźce nie mogą jej spełnić, dlatego potrzebuje coraz silniejszych. W przypadku pornografii oznacza to coraz więcej brutalności.
Lidia Sankowska-Grabczuk dowodzi nawet większej szkodliwości pornografii. – Narkoman wie, że krzywdzi rodzinę, ale wie też, czym rodzina jest – mówi. – Natomiast na skutek kontaktów z pornografią dochodzi do oddzielenia sfery seksualnej od relacji i przeniesienie jej poza rodzinę. Jeśli statystyczny pacjent gabinetu seksuologicznego uzależniony od pornografii ma jedenaście lat, a zdarzają się i ośmiolatki, to jakie te osoby mają szanse na zauroczenie, zakochanie się, wejście w zdrową relację i założenie rodziny? Cierpi na tym nie tylko jednostka, ale także rodzina i całe społeczeństwo.
Seksualizację kobiety w przestrzeni publicznej za źródło przemocy uznaje nawet WHO. – Niestety, ostrzeżeń przed pornografią próżno szukać nie tylko w programie edukacji zdrowotnej, ale także w konwencji stambulskiej, która przecież dotyczy przemocy – mówi
Lidia Sankowska-Grabczuk.
– Doświadczenia zachodnie pokazują, że oprócz ochrony przed pornografią projekty ustaw zawierają pakiet „ochrony” przed wieloma innymi zjawiskami, co stwarza pole do nadużyć – mówi adwokat Rafał Dorosiński z Instytutu Ordo Iuris. – Projekt naszej ustawy o ochronie małoletnich przed treściami pornograficznymi w internecie oraz o zmianie ustawy Prawo telekomunikacyjne koncentruje się wyłącznie na pornografii; przedstawia jej definicję i nie może być wykorzystany do innych celów niż ochrona przed nią.
Uzasadnienie do wniosku o procedowanie dokumentu zawiera 50 stron argumentów za ograniczeniem dzieciom dostępu do tego typu treści. Strony udostępniające je byłyby zobowiązane do wprowadzenia skutecznego mechanizmu weryfikowania pełnoletniości użytkowników. W przeciwnym wypadku będą blokowane. Kolejną sankcją byłoby odebranie możliwości płatności elektronicznej.
– W wielu krajach rządy już procedują tego rodzaju projekty – mówi Rafał Dorosiński. – Nasz projekt także zyskał aprobatę od prawicy do lewicy. Wierzymy, że politycy wezmą sobie do serca, że 88 proc. wyborców popiera ograniczenie dzieciom dostęp u do pornografii.
Do sejmu trafiło 200 tys. podpisów popierających projekt ustawy.