Wybuch powstania warszawskiego nastąpił w momencie, kiedy nie było ono tylko walką o godną śmierć, lecz bitwą o wolność.
Front wschodni w Europie docierał do linii Wisły. Kiedy Armia Czerwona zajęła podmiejskie miejscowości na wschód od Warszawy, okupant zażądał stawienia się 100 tys. mężczyzn do budowy fortyfikacji. Warszawiacy zlekceważyli to żądanie. Wybuch powstania był nieunikniony. Decyzję o rozpoczęciu walki podjął dowódca Armii Krajowej gen. Tadeusz Komorowski 31 lipca 1944 r. podczas odprawy oficerów przy ulicy Pańskiej 67. Delegat rządu na kraj Jan Stanisław Jankowski decyzję zaakceptował. Rozkaz dowódcy do poszczególnych obwodów – dzielnic Warszawy – przekazał ze swojej kwatery przy ulicy Filtrowej 68 płk Antoni Chruściel „Monter”.
PIERWSZE DNI WALKI
Do walki przystąpiło ok. 30 tys. żołnierzy Okręgu Warszawskiego AK. Tylko około 10 proc. walczących posiadało broń. Przeciw sobie powstańcy mieli stały garnizon niemiecki w sile ok. 20 tys. dobrze uzbrojonych żołnierzy.
Pomimo tego pierwsze godziny i dni zrywu przynosiły sukcesy. Oddziały powstańcze opanowały przeważające obszary dzielnic miasta. Wyjątkiem była Praga, stanowiąca bezpośrednie zaplecze frontu, gdzie wobec wstrzymania ofensywy sowieckiej powstanie po kilku dniach wygaszono. W lewobrzeżnej Warszawie Niemcy wycofali się do umocnionych, trudnych do zdobycia budynków, i wezwali pomoc. Już 4 sierpnia przybyły na odsiecz oddziały SS i rozlokowały się w zachodniej części Woli. Z Okęcia na Ochotę przeszła pozostająca w służbie niemieckiej brygada RONA (Rosyjska Wyzwoleńcza Armia Ludowa), rozpoczynając okrutne mordy, gwałty, grabieże i podpalenia. W ciągu następnych kilku dni oddziały te dokonały rzezi w dzielnicach Wola i Ochota. Ludobójstwo zaczynało się natychmiast po wyparciu powstańców z kolejnych domów i ulic. Wśród ofiar było troje dzieci Wandy Lurie. Ona sama, dwukrotnie ranna podczas egzekucji, przeleżała dwa dni pod stosem zabitych, wydostała się i po dwóch tygodniach urodziła syna. Jest nazywana Warszawską Niobe. Liczbę zamordowanych mieszkańców tych dwóch dzielnic szacuje się na 60 tys.
NADZIEJA UMIERA OSTATNIA
W drugiej dekadzie sierpnia oddziały niemieckie przesuwały się w walkach do centrum miasta, wykorzystując ludność cywilną jako żywe tarcze. Najważniejsza bitwa powstania rozegrała się na Starym Mieście, trwała od połowy do końca sierpnia. Wobec olbrzymiej przewagi nieprzyjaciela powstańcy przeszli kanałami do Śródmieścia. Pozostawieni ranni żołnierze i ludność cywilna zostali w większości wymordowani. W następnych tygodniach siły niemieckie opanowywały kolejne dzielnice: Powiśle, Czerniaków, a w ostatnich dniach września Mokotów i Żoliborz. Przy całkowitym braku szans na skuteczną pomoc tak ze wschodu, jak z zachodu gen. Komorowski podjął decyzję o kapitulacji. W Ożarowie podpisano układ o zakończeniu walki. Na jego mocy powstańcy złożyli broń i zostali wywiezieni do obozów jenieckich w Niemczech. Ludność cywilna również musiała opuścić miasto. Wówczas okupanci przystąpili do systematycznego burzenia tego, co jeszcze pozostało z Warszawy.
Podczas powstania uległo zniszczeniu 25 proc. zabudowy miasta, a po jego zakończeniu Niemcy zburzyli kolejne 30 proc. Według przesłuchiwanych w Norymberdze niemieckich dowódców powstanie było najtrudniejszą i najbardziej krwawą bitwą miejską po Stalingradzie. Przed wybuchem wojny Warszawa liczyła 1,3 mln mieszkańców, w dniu rozpoczęcia powstania było ich jeszcze 900 tys., po nim pozostało w mieście około 1000 „Robinsonów” i wielka pustka po milionie ludzi. Podczas powstania poległo lub zaginęło 18 tys. żołnierzy AK. Liczba ofiar cywilnych mieszkańców miasta jest szacowana na 150 tys., nie licząc ofiar obozów koncentracyjnych i wśród robotników przymusowych. Straty niemieckie wyniosły około 16 tys. zabitych lub zaginionych żołnierzy.
Na wieść o powstaniu Armia Czerwona wstrzymała ofensywę. Pomoc ze strony wojsk polskich walczących przy jej boku miała taki przebieg, jakby dowództwu zależało na powiększeniu strat i zmniejszeniu skuteczności. Od 22 czerwca 1941 r. aż do końca wojny pomiędzy brunatnym i czerwonym totalitaryzmem toczyła się okrutna walka na wyniszczenie. Tylko na jednym froncie ich sojusz trwał niezmiennie – była nim Polska, a już szczególnie Warszawa. Na próżno możemy szukać w historii nowożytnej tak unicestwionego miasta. Jedynie zniszczenie Kartaginy półtora wieku przed Chrystusem może być tu punktem odniesienia. Rzymianie zaorali jeszcze obszar miasta i posiali trawę, zmieniając go w pastwisko dla owiec. Niemcy nie zdążyli, bo odrzucił ich walec Armii Czerwonej, który ruszył po półrocznym postoju. Jego dowódcy uznali, że teraz kolej na ich porządek.
WARSZAWSKIE ŚWIĄTYNIE
Osobną powstańczą epopeją jest historia warszawskich kościołów. Były one szczególnym miejscem walki i męczeństwa mieszkańców naszej stolicy, z 64 świątyń zostało 9. Kościół św. Wojciecha na Woli to centrum zagłady mieszkańców tej dzielnicy, bestialstwa i zbrodni Niemców oraz podległych im grup kolaborantów ze Związku Sowieckiego. Podobnie jak zieleniak na Ochocie było to miejsce szczególnej gehenny polskich kobiet i dziewcząt.
Katedra przy ulicy Świętojańskiej to jeden z najsilniejszych bastionów powstańczego oporu. Dopiero użycie do rozbicia ściany świątyni zdalnie sterowanych min, znanych pod nazwą Goliat, pozwoliło niemieckim żołnierzom na jej opanowanie. Pod gruzami kościoła sakramentek na Nowym Mieście 31 sierpnia zginęło 1000 cywilów, prawie 40 zakonnic i kilku księży.
W podobnie heroiczny sposób wpisali się w historię powstania obrońcy klasztoru zmartwychwstanek na Żoliborzu i kościoła św. Krzyża. Tak mówił o tym Jan Paweł II w homilii 2 czerwca 1979 r.: „Nie sposób zrozumieć tego narodu, który miał przeszłość tak wspaniałą, ale zarazem tak straszliwie trudną – bez Chrystusa. Nie sposób zrozumieć tego miasta, Warszawy, stolicy Polski, która w roku 1944 zdecydowała się na nierówną walkę z najeźdźcą, na walkę, w której została opuszczona przez sprzymierzone potęgi, na walkę, w której legła pod własnymi gruzami, jeśli się nie pamięta, że pod tymi samymi gruzami legł również Chrystus-Zbawiciel ze swoim krzyżem sprzed kościoła na Krakowskim Przedmieściu”.