5 lutego
środa
Agaty, Adelajdy
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Nie takie pieskie życie

Ocena: 4.4
829

W ostatnich latach w Portugalii i Hiszpanii przybyły setki klinik dla czworonogów, ich prawa zaś rozszerzyły się o nowe regulacje. Obowiązująca za Pirenejami ustawa o dobrostanie zwierząt domowych przewiduje kary do 200 tys. euro za niewłaściwe obchodzenie się z pupilami.

Mieszkająca pod Lizboną pani Margarida nie narzeka na samotność. Pracuje w służbie zdrowia i kontaktów międzyludzkich jej nie brakuje. Ponad 50-letnia Portugalka przyznaje, że „samotne” życie to nieprecyzyjne określenie, gdyż od blisko dekady dzieli swoje dwupokojowe mieszkanie z pieskiem Poppy, największym powiernikiem jej tajemnic i towarzyszem wspólnych wypadów poza stołeczną aglomerację. Osoby, z którymi na co dzień spotyka się w wolnym czasie, to tacy jak ona posiadacze czworonogów. Tych zaś systematycznie przybywa. Podobnie jest w sąsiedniej Hiszpanii, gdzie – według tegorocznych statystyk krajowego stowarzyszenia producentów karmy – w domach jest już 15 mln psów i kotów, podczas gdy dzieci poniżej piętnastego roku życia – o połowę mniej.

 


FRYZJER, HOTEL, PLAŻA

Salony piękności, w których dba się o sierść czworonogów, w ostatniej dekadzie stały się normą w miastach za Pirenejami. Trudno się dziwić, skoro w dużych aglomeracjach miejskich, takich jak np. Madryt, liczba psów i kotów przekracza populację dziecięcą. Portugalski ekonomista Antonio Silva w rozmowie z tygodnikiem „Idziemy” nie dziwi się, że infrastruktura miejska na Półwyspie Iberyjskim ze względu na coraz większą liczbę domowych pupilów coraz częściej uwzględnia potrzeby ich właścicieli.

– Na sąsiedniej ulicy mam już fryzjera dla psów i kotów, sklep z akcesoriami i specjalistyczną karmą dla zwierząt, a w pobliżu mojego osiedla – hotel dla zwierząt, w którym podczas wakacji mogę zostawić psa, gdyż wciąż nie wszędzie na plażach czworonogi są mile widziane – wyjaśnia Antonio Silva, zaznaczając, że liczy na to, iż wraz z poszerzaniem się grona posiadaczy psów na plażach w Portugalii oraz Hiszpanii wydzielane będą obszary dla ludzi i ich pupilów. Na Wyspach Kanaryjskich miejsc takich nad brzegiem Atlantyku jest już osiem.

W najbliższym czasie upowszechnić się powinny także miejsca dla czworonogów na cmentarzach komunalnych. We wrześniu wyłączenie części nekropolii z przekazaniem jej na pochówek dla psów i kotów zatwierdziły władze hiszpańskiej Malagi w Andaluzji, na południu kraju. Jak ujawniły, poza obszarem pochówku dla zwierząt na cmentarzu San Gabriel powstanie tam niebawem także krematorium oraz obiekt, w którym odbywać się będą uroczyste ceremonie pożegnania czworonogów.

Pierwszy publiczny cmentarz dla zwierząt nie będzie tanim przedsięwzięciem. Rozpoczynające się tegorocznej jesieni prace pochłoną ponad milion euro. Andaluzyjska nekropolia będzie piątym w Hiszpanii cmentarzem dla zwierząt. Cztery dotychczas wybudowane powstały z pieniędzy prywatnych.

– Czasy się zmieniają i mam nadzieję, że kiedy przyjdzie czas rozstania z moim pupilem, będzie mógł zostać złożony na cmentarzu San Gabriel – wyznaje Ainhoa Serna, mieszkanka Malagi.

 


USTAWA DLA CZWORONOGÓW

Październik przyniósł Hiszpanii nowe przepisy dotyczące czworonogów: ustawę o dobrostanie zwierząt, regulującą opiekę nad zwierzętami domowymi. Za jej naruszenie grożą kary od 500 euro do 200 tys. euro. Zanim jednak dojdzie do wystawiania mandatów na podstawie nowego prawa, konieczne będzie uświadomienie społeczeństwa, gdyż – jak przyznają władze hiszpańskiej policji – w społeczeństwie panuje duży chaos w interpretowaniu tej regulacji. Wśród zakazanych nowym prawem praktyk jest m.in. pozostawienie psa przywiązanego przed sklepem w czasie robienia przez właściciela zakupów. Mandat za takie zachowanie sięga 10 tys. euro. Sankcje obowiązują też za nawet chwilowe pozostawienie psa samego w samochodzie. Pupil nie powinien również przebywać samotnie w domu dłużej niż trzy dni, nawet wtedy, kiedy ma pod dostatkiem wody i żywności. Dodatkowo, jak nakazuje nowe prawo, posiadacze czworonogów muszą zaprzestać trzymania ich na podwórkach, tarasach, balkonach i w piwnicach. W sytuacji zaś zaginięcia pupila konieczne jest powiadomienie o tym lokalnych władz bez nadmiernej zwłoki – maksymalnie w ciągu 48 godzin.

 


POWRÓT CORRIDY

Pomimo wejścia w życie nowej ustawy w hiszpańskim ustawodawstwie wciąż panuje chaos dotyczący organizacji walk z bykami, czyli corridy. Jedynym dotychczas regionem kraju, w którym zakazano organizacji tych widowisk, są Wyspy Kanaryjskie. Wprawdzie walka torreadora z bykiem na arenie została tymczasowo zakazana w kilku miastach Hiszpanii, ale przepisy te się nie ostały. Przykładem jest główne miasto balearskiej Majorki Palma de Mallorca, gdzie w październiku, po ośmiu latach, ogłoszono powrót do walk z bykami, a corridę wpisano nawet na listę niematerialnego dziedzictwa tego hiszpańskiego miasta.

Próby zablokowania walk z bykami spaliły na panewce także w położonym na północy Hiszpanii Gijon. W czerwcu nowa burmistrz Carmen Moriyon z regionalnej partii Foro Asturias przywróciła walki z bykami w czasie sierpniowych festynów. Decyzja ta oznacza powrót do stanu sprzed dwóch lat, kiedy ówczesna burmistrz, socjalistka Ana Gonzalez, odwołała tradycyjny festyn Nuestra Señora de Begoña, podczas którego rozrywka z udziałem byków stanowiła jedną z najważniejszych atrakcji. W uzasadnieniu lewicowa pani polityk stwierdziła, że corrida oraz inne zabawy z udziałem byków nie pasują do działań władz miasta ani ich światopoglądu, gdyż są „sprzeczne z ideologią praw człowieka”. Dodała, że nie spodobało się jej także nazwanie imionami „Feminista” oraz „Nigeryjczyk” dwóch byków, które zginęły z rąk torreadora na arenie w tym hiszpańskim mieście w 2021 r.

Corrida, wciąż uznawana za narodową rozrywkę Hiszpanów, nie stanowi natomiast problemu dla premiera Pedra Sancheza. Lider socjalistów w 2020 r. przedstawił nawet kandydaturę corridy jako niematerialnego dziedzictwa ludzkości, ale propozycja ta nie została nawet rozpatrzona przez UNESCO. Hipokryzja hiszpańskich socjalistów wynika często z oddziaływania corridy, oglądanej rocznie przez około 6 mln osób, na krajową gospodarkę. Przynosi ona bowiem rocznie wpływy przekraczające 3,5 mld euro. Na lukratywne pensje mogą liczyć też torreadorzy oraz ich pomocnicy. Najniższe zarobki osoby walczącej z bykiem na arenie to co najmniej 17 tys. euro w ciągu sezonu. Czołowi torreadorzy inkasują znacznie więcej: od 50 tys. do 250 tys. euro za udział w jednych zawodach.

 


PUPIL NA URZĘDZIE

Pomimo dużej aktywności działaczy ekologicznych w Hiszpanii w jej parlamencie krajowym w dalszym ciągu brak ugrupowania, którego głównym celem działalności jest walka o prawa zwierząt. Więcej skuteczności w politycznej walce ma portugalska partia Ludzie-Zwierzęta-Przyroda (PAN), reprezentowana w Zgromadzeniu Republiki od ośmiu lat. Ugrupowanie to oddziałuje też na portugalską politykę na szczeblu regionów autonomicznych oraz gmin. Za najodważniejszy samorząd terytorialny pod względem polityki na rzecz zwierząt uznać należy w tym kraju gminę Baguim do Monte na północnym zachodzie. Lokalni urzędnicy nie tylko w imieniu samorządu adoptowali psa Borisa, ale też zawarli z nim… umowę o pracę. We wrześniu hucznie świętowano podpisanie kontraktu, w którym zobowiązano czworonoga do pilnowania dóbr należących do gminy, a także do „obdarzania miłością jej funkcjonariuszy i mieszkańców”.

Pochodzący z Guardy w pobliżu portugalsko-hiszpańskiej granicy Abel Monteiro, przedsiębiorca z sektora wynajmu nieruchomości, przestrzega przed „infantylnym podejściem do polityki demograficznej” w Portugalii i Hiszpanii oraz przesadnym skupianiem się polityków na działaniach na rzecz zwierząt. Przypomina, że w pierwszym z tych państw w 2022 r. liczba urodzonych dzieci sięgnęła zaledwie 80 tys., co oznacza, że była zbliżona do rekordowo niskiego 2021 r. Podobna tendencja widoczna jest w sąsiedniej Hiszpanii, gdzie w pierwszej połowie bieżącego roku na świat przyszło niespełna 155 tys. dzieci, czyli najmniej w historii kraju.

– Interior Półwyspu Iberyjskiego jest mocno niedoinwestowany, zamyka się szpitale, przychodnie medyczne, szkoły i likwiduje połączenia autobusowe – mówi Abel Monteiro. Zaznacza, że brak polityki zachęcającej do życia na wsi niebawem doprowadzi portugalską i hiszpańską prowincję do sytuacji, kiedy na „wyludnionej wsi nie zechce zamieszkać nawet pies z kulawą nogą”.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarz, korespondent PAP oraz tygodnika „Idziemy” z Portugalii i Hiszpanii, mieszka w Lizbonie

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 5 lutego

Środa, IV Tydzień zwykły
wspomnienie św. Agaty
+ Czytania liturgiczne (rok C, I): Mk 6, 1-6
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

Nowenna do bł. Bartola Longo 1-9 II
Nowenna do Matki Bożej z Lourdes 2-10 II

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter