13 stycznia
poniedziałek
Bogumiły, Weroniki, Hilarego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Nie, nie, nie

Ocena: 0
1183
Czy to nie fascynujące, niesamowite i imponujące zarazem, jak silnie zakorzeniona jest w człowieku wolna wola? Powiedzieć: „nie” można na różne sposoby. Odmówić prosto z mostu albo dyplomatycznie, ogródkami. Rzec: „tak”, a potem zrobić inaczej. Zastosować bierny opór i udawać, że się nie słyszało prośby, sugestii, rady czy polecenia. Wbić wzrok w podłogę i krnąbrnie milczeć. Albo prowokacyjnie patrzeć w oczy proszącemu, sugerującemu, radzącemu czy wydającemu polecenie i uśmiechać się pod nosem. Można też tarzać się po ziemi, wierzgając wszystkimi czterema kończynami i rycząc ile tchu w piersiach. Rodzicom każdy z tych sposobów jest znany jak zły szeląg. Można by właściwie nawet rzec, że żaden nie jest im oszczędzony. Wiele tu zależy od umiejętności, tupetu, możliwości ekspresji, asertywności albo po prostu wieku tego, kto chce pokazać, że ma własne zdanie.

Po raz pierwszy człowiek odkrywa, że je ma, w drugim roku swojego życia. Zwykle około jego połowy. Ów niewątpliwy skok rozwojowy wiąże się ściśle z właśnie nabytymi umiejętnościami chodzenia i mówienia. Dla świeżo upieczonych rodziców, których słodki i uległy pierworodny przechodzi nagle tę dziką metamorfozę, bywa ona prawdziwym trzęsieniem ziemi. Dla tych zaś, którzy przynajmniej raz jej już doświadczyli, co więcej, mają za sobą również bunt dwulatka, czterolatka, sześciolatka... nastolatka wczesnego, późnego i schyłkowego – pierwszy bunt najmłodszej latorośli jest już szczęśliwie raczej ciekawym przyczynkiem do studiów nad naturą ludzką.

Bo czy to nie fascynujące, niesamowite i imponujące zarazem, jak silnie zakorzeniona jest w człowieku wolna wola? Jak bardzo ku niej został stworzony? Ile jest gotów dla niej poświęcić od chwili, gdy tylko uświadomi sobie, że jest kimś autonomicznym, odrębnym i różnym od reszty świata? I – niestety! – jak bardzo powoli, mozolnie, boleśnie dla siebie i otoczenia, metodą prób i błędów, i zupełnie idiotycznych wpadek – próbuje uczyć się nią posługiwać?

Determinacja naszej małej dziewczynki w manifestowaniu własnego zdania częściej bywa przyczyną rozbawienia niż zniecierpliwienia. Bo i sto pociech z tą Hesią! Kręcić przecząco głową nauczyła się jeszcze zanim stanęła na nogi, i to z taką gwałtownością, że wydawało się, iż sobie kark skręci. Słówko „nie”, wyjątkowo starannie i donośnie artykułowane, przyswoiła sobie zaraz po „mama” i „tata”, i wydaje się ono najchętniej i najczęściej używane. Nic dziwnego, że bywa przyczyną prowokacji, zwłaszcza ze strony starszego rodzeństwa. – Hesiu, chcesz zupkę? – nie! Idziemy na spacerek, do kąpieli, aaa? – nie! Hesiu, zostaw, nie rusz, oddaj – nie! Dzień dobry, Hesiu! – nie! Chodź do mnie – nie! Ślicznie wyglądasz – nie! Jak ty jesteś mądra, dobra, kochana dziewczyneczka – nie! Hesiu, kochasz mnie? – nie! Kto to jest? – nie! Która godzina? – nie! Jak się nazywasz? – nie! Nie, nie, nie i jeszcze raz nie!

Hm... czy naprawdę może mieć własne zdanie ten, kto nie potrafi nigdy powiedzieć „tak”?

Lidia Molak
Idziemy nr 42 (423), 20 października 2013 r.



PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 13 stycznia

Poniedziałek, I Tydzień zwykły
Wspomnienie św. Hilarego, biskupa i doktora Kościoła
Bliskie jest królestwo Boże.
Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię.

+ Czytania liturgiczne (rok C, I): Mk 1, 14-20
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
Nowenna do św. Agnieszki - 12-20 stycznia

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter