Żywioł zabrał wszystko. W obliczu takiej tragedii budzą się jednak pokłady dobra w ludziach, którym los poszkodowanych nie jest obojętny.
fot. ks. DanielZalicza się do nich ks. Daniel, wikariusz parafii św. Marka Ewangelisty na Targówku w Warszawie. Pod wpływem impulsu w piątek 20 września, kilka dni po opadnięciu fali powodziowej, wsiadł w samochód i pojechał do Stronia Śląskiego. W jednej z najbardziej poszkodowanych miejscowości w regionie znalazł się po godz. 22. W wyborze tej akurat lokalizacji pomogły mu kontakty z harcerzami. Dzięki nim dowiedział się, że w Stroniu każda para rąk jest na wagę złota. Sam ks. Daniel jest związany z harcerstwem od młodości. Obecnie pełni funkcję kapelana w 80. Warszawskiej Drużynie Wędrowniczek „Ostoja”.
SPOTKANIE Z NIEZNAJOMYM
Pierwszą osobą, którą napotkał na miejscu, był mężczyzna poszkodowany w powodzi. Ten jednak wydawał się zszokowany spotkaniem. – Spytałem, czy nie potrzebuje jakiejś pomocy. Odpowiedział drżącym głosem, że potrzebuje jednego kartridża gazowego, bo już mu się kończy ostatni, a chciałby się napić ciepłej herbaty – wspomina ks. Daniel.
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu drukowanym
Idziemy nr 41 (986), 13 października 2024 r.
całość artykułu zostanie opublikowana na stronie po 18 października 2024