Genetycy z Uniwersytetu w Newcastle stworzyli w 2008 r. pierwszy embrion ludzko-zwierzęcy. Protesty i wyrazy oburzenia pojawiły się wśród ludzi nauki, etyków i lekarzy, ale sprawa szybko została wyciszona.
Laboratoria nie lubią rozgłosu, stąd opinia publiczna bardzo często nie wie, na jakie badania wydawane są środki publiczne. Zupełną tajemnicą okryte jest to, co dzieje się w ośrodkach genetycznych w Chinach, Indiach, tajnych laboratoriach USA. Kościół katolicki z uwagą śledzi rozwój nauk biomedycznych i genetycznych. Już od czasów Jana Pawła II kościelne komisje wskazywały na ścisłe powiązania pomiędzy badaniami i odkryciami z dziedziny szeroko pojętej medycyny prokreacyjnej i biotechnologii a etyką.
Kiedy zatem w lipcu 2019 r. poinformowano o tworzeniu przez zespół Hiromitsu Nakauchiego z Uniwersytetu w Tokio we współpracy z Uniwersytetem Stanforda z USA ludzko-zwierzęcych hybryd, odniosły się do tego również gremia kościelne. Pod pojęciem hybrydy rozumie się w biogenetyce potomstwo rodziców różnych genetycznie, a czasem należących do różnych gatunków, np. twór powstały z fuzji gamety ludzkiej ze zwierzęcą. W przypadku działań naukowców z Japonii i USA celem prac było wyhodowanie metodą hybrydową tkanek i organów, które w procedurze transplantacyjnej nie byłyby odrzucone przez pacjenta. Do zwierzęcego zarodka zostały wprowadzone indukowane komórki macierzyste chorego, który czeka na transplantację. Z takiej ludzko-zwierzęcej hybrydy rozwija się istota zwierzęca, w której wytworzy się pożądana ludzka tkanka lub narząd (np. nerka lub wątroba), których z kolei użyje się w przeszczepie.