Niemal osiemdziesiąt lat później jego kolejny następca, papież z Polski, mówił do rodaków: „Wiecie, że urodziłem się w roku 1920, w maju, w tym czasie, kiedy bolszewicy szli na Warszawę. I dlatego noszę w sobie od urodzenia wielki dług w stosunku do tych, którzy wówczas podjęli walkę z najeźdźcą i zwyciężyli, płacąc za to swoim życiem”.
Tymi słowami bł. Jan Paweł II zwrócił się do kombatantów i wiernych 13 czerwca 1999 roku na Cmentarzu Żołnierzy Polskich 1920 roku w Radzyminie.
Mieszkańcom tej niewielkiej podwarszawskiej miejscowości tak dobrze zapadła w pamięci wizyta polskiego Papieża, że na każdym kroku możemy odnaleźć do niej odniesienia. Zjeżdżając samochodem z drogi ekspresowej nr 8 do centrum miasta, wita nas rozmodlona postać bł. Jana Pawła II i podpis: „Radzymin – miasto papieskie – wita”. Przed naszymi oczyma pojawiają się ceglane mury powstającego Sanktuarium bł. Jana Pawła II i zarazem jedna z pierwszych w Polsce parafia pod jego wezwaniem.
POLONIA SEMPER FIDELIS
Papież Wojtyła zdawał sobie dobrze sprawę z tego, że wojna bolszewicka rozgrywająca się w latach 1919-1920, której kulminacyjnym punktem okazała się bitwa na wschodnich peryferiach stolicy, była walką o chrześcijańską tożsamość całego kontynentu. Pierwiastek duchowy odgrywał więc tutaj dominującą rolę.– Bitwa Warszawska była także walką o Europę. Plany podboju dotyczyły bowiem całej Europy. Biskupi polscy pisali wówczas do biskupów świata i papieża, że jest to walka o wiarę chrześcijańską. I faktycznie taką była – twierdzi prof. Wiesław Jan Wysocki, wykładowca UKSW, specjalizujący się w historii najnowszej Polski i historii wojskowości.
Bitwę Warszawską często porównuje się do bitwy pod Wiedniem, ponieważ obie miały wpływ na dalsze losy Europy. I to nie tylko w wymiarze polityczno-społecznym, ale także „w wymiarze cywilizacyjnym, gdyż elementem naszej cywilizacji jest wiara chrześcijańska” – podkreśla prof. Wysocki. Jedno jest pewne: gdyby Polacy nie zatrzymali armii bolszewickiej przed Warszawą, tak jak uczynił to Jan III Sobieski pod Wiedniem z hordami tureckimi, Europa – z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić – nie byłaby ani europejska, ani tym bardziej chrześcijańska.
Szalony napór wroga
miał na celu zniszczyć Polskę,
owo przedmurze Europy,
a następnie podkopać i zburzyć
całe chrześcijaństwo
i opartą na nim kulturę
Przyczyną konfliktu było dążenie bolszewickiej Rosji do podboju państw środkowej i zachodniej Europy oraz konsekwentne przekształcenie ich w republiki radzieckie. Cel bolszewików był jeden: „Zająć Warszawę, «serce Polski», a z Warszawy rozszerzyć komunizm na Niemcy i na cały świat. Lenin chciał być Napoleonem bolszewizmu” – podają źródła historyczne. Bolszewicy, na podstawie tajnego porozumienia zawartego z Niemcami w listopadzie 1918 roku, zajmowali tereny po wycofujących się wojskach niemieckich. Na przełomie 1918 i 1919 roku przejęli z rąk niemieckich białoruski Mińsk i Wilno. Polska, zaczynająca się powoli odradzać po 123 latach niewoli, nie była przygotowana ani militarnie ani organizacyjnie do natychmiastowego podjęcia działań obronnych.
Przyznanie Polsce niepodległości i suwerenności różnie było odbierane przez europejskie mocarstwa, ale Stolica Apostolska wielokrotnie przypominała o prawie Polaków do samostanowienia. Szczególnie słyszalny był głos papieża Benedykta XV, którego historia określiła mianem przyjaciela Polski i Polaków. Jako młody prałat często odwiedzał Kolegium Polskie w Rzymie i codziennie odprawiał Mszę Świętą w kaplicy sióstr zmartwychwstanek, a jako następca św. Piotra głośno domagał się podjęcia sprawy polskiej na międzynarodowym forum.
Po ogłoszeniu niepodległości Polski Benedykt XV przesłał na ręce kardynała Aleksandra Kakowskiego, metropolity warszawskiego, takie oto przesłanie do narodu polskiego: „Historia zapisała złotymi zgłoskami zasługi Polski względem religii chrześcijańskiej i europejskiej cywilizacji, atoli – niestety – musiała także zapisać, jak Europa za to niegodziwie jej odpłaciła. Przemocą bowiem odebrawszy Polsce jej osobowość polityczną, usiłowała nadto w niektórych częściach wydrzeć jej katolicką wiarę i narodowość. Aliści z podziwu godnym oporem umieli Polacy utrzymać jedno i drugie. Obecnie zaś, przetrwawszy prześladowania dłuższe niż wiek cały, Polska zawsze wierna (Polonia semper fidelis) okazuje większą żywotność niż kiedykolwiek”.