19 marca
wtorek
Józefa, Bogdana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Rachunek dla Rosji

Ocena: 0
776

Polska ma płacić Rosji za pomoc w odbudowie kraju? Tak twierdzi ważny rosyjski polityk. Wobec tego typu pomysłów najwyższy czas policzyć, ile straciliśmy wskutek działań ZSRR.

fot. xhz

II wojna światowa była dla Polski dramatem. Atak niemiecki 1 września 1939 r. i atak sowiecki 17 września tego roku doprowadziły nie tylko do okupowania naszego kraju przez obu wrogów, ale też do gigantycznych zniszczeń i strat w ludziach. Następne lata wojny to kolejne ofiary i zniszczenia, a koniec działań wojennych nie przyniósł nam odzyskania niepodległości. Mimo to ci, którzy Polskę niszczyli, wcale nie zamierzają nam wypłacić za to jakiejś rekompensaty.

W przypadku Niemiec mieliśmy dostawać reparacje – 15 proc. tego, co zgodnie z ustaleniami aliantów należało się Sowietom. Układ polsko-sowiecki był dla nas skrajnie niekorzystny; tak naprawdę więcej oddawaliśmy, niż dostaliśmy. A w końcu rząd PRL zrzekł się reparacji, co zostało zakomunikowane w prasie, ale trudno znaleźć stosowne dokumenty. Obecnie rząd Polski wznowił sprawę reparacji i domaga się odszkodowań na podstawie oszacowanej wartości strat. Tyle że jest prawie osiemdziesiąt lat po wojnie i Niemcy oświadczyły, że płacić nie będą. A nie ma jak ich do tego zmusić.

Rosjanom podobnego rachunku nie wystawiliśmy. Tymczasem przewodniczący rosyjskiej Dumy Państwowej Wiaczesław Wołodin oznajmił, że to Polska powinna zapłacić Rosji 750 miliardów dolarów za „pomoc w odbudowie kraju”. Można to oczywiście wyśmiać i uznać, że Wołodin mówi bzdury, ale byłoby zdecydowanie lepiej wyliczyć, ile to oni są nam winni.

 


NIE NASZE DECYZJE

Warto zauważyć jedną, kluczową rzecz: reparacje, których chcemy od Niemiec, nie są w żaden sposób związane ze zmianą granic Polski po II wojnie światowej. Nie dostaliśmy „Ziem Odzyskanych” w zamian za poniesione przez Polskę straty. Otrzymaliśmy je, bo Związek Radziecki chciał w ten sposób zrekompensować Rzeczypospolitej utratę jej ziem wschodnich, za Bugiem. I oczywiście nie uczynił tego z sympatii do naszego kraju; chodziło m.in. o to, by gdzieś osiedlić usuwaną zza Buga polską ludność. I o to, by instalowany w Warszawie komunistyczny rząd mógł mówić o swoim sukcesie, możliwym dzięki sojuszowi z ZSRR – o „odzyskaniu prastarych, piastowskich, polskich ziem”.

Decyzja o wysiedleniu Niemców z Mazur, Pomorza i Śląska nie była nasza; takie rozwiązanie przyjęli zwycięscy alianci, czyli Sowieci razem z Amerykanami, Anglikami i Francuzami. Tyle że przez lata zachodnioniemieckie „ziomkostwa” przekonywały, że granica na Odrze i Nysie jest tymczasowa, a Szczecin czy Wrocław powinny „wrócić do Niemiec”. Ciekawe, że choć istniało (i nadal funkcjonuje) ziomkostwo Prus Wschodnich (dzisiejsza Warmia i Mazury oraz obwód kaliningradzki lub, inaczej mówiąc, królewiecki), to na jego stronie internetowej można znaleźć raczej informacje o Mazurach niż o dawnym Królewcu…

Podobnie nie nasza była decyzja o oddaniu Sowietom dawnych ziem wschodnich. Granica została arbitralnie ustalona przez Moskwę, bez uwzględnienia faktycznych granic etnicznych. Ważne jest to, że my nie możemy (i nie powinniśmy) domagać się od Rosji rekompensaty za utratę tych ziem, niosłoby to bowiem za sobą dwa problemy. Pierwszy – Rosja dowodziłaby, wbrew faktom, że w zamian za Kresy Wschodnie dostaliśmy ziemie zachodnie (a więc musimy je zwrócić Niemcom!). Drugi – Moskwa natychmiast zaczęłaby twierdzić, że Polska chce przejąć dzisiejszą zachodnią Ukrainę i zachodnią Białoruś. I straszyć tym Ukraińców i Białorusinów.

Trzeba też mieć świadomość, że przez całe lata propaganda sowiecka dowodziła, że ZSRR w niespotykanym zakresie pomógł odbudować Polskę. Że wyposażył idącą ze wschodu polską armię, że pomógł w odbudowie zniszczeń. Że tak w ogóle Polska istnieje dzięki wielkiemu zwycięstwu ZSRR nad „hitlerowskim faszyzmem”. Narzucenie nam władzy komunistycznej, mordowanie oponentów „władzy ludowej” i rozgrabianie powojennej Polski w świadomości Rosjan po prostu nie istnieje.

Takie jest podłoże obecnej sytuacji. Polska poniosła bardzo wymierne straty od sąsiadów z zachodu i ze wschodu, ale nie otrzymała za to żadnej rekompensaty. O ile Niemcy uznają swoją winę i przyznają się do rozpętania wojny (choć wolą mówić, że to jacyś nieokreśleni „naziści”…), o tyle Rosja twierdzi, że 17 września 1939 r. nie było żadnej agresji.

 


17 WRZEŚNIA

A jednak agresja miała miejsce – i jest to fakt bezsporny, nawet jeśli Władimir Putin dowodzi, że była to jedynie „bratnia pomoc” dla narodu ukraińskiego i białoruskiego. Wbrew jego twierdzeniom państwo polskie istniało dalej, a wojsko się broniło, także przed nacierającą Armią Czerwoną.

W efekcie tych walk – obrony Wilna, Grodna, bitwy pod Kodziowcami, Szackiem i Sarnami – po stronie polskiej było 3–7 tys. zabitych i zaginionych, 20 tys. rannych oraz 320–450 tys. żołnierzy, którzy trafili do niewoli. Spośród nich w Katyniu i innych miejscach NKWD zamordowało później blisko 22 tys. polskich oficerów. Wszystko to działo się podczas wojny sowiecko-polskiej. To ważne: we wrześniu 1939 r. doszło do wojny z naszym wschodnim sąsiadem, nawet jeśli dziś Moskwa mówi, że żadnej wojny nie było.

A po zajęciu ziem po uzgodnioną z Niemcami linię demarkacyjną ZSRR przejął całe polskie mienie państwowe położone na wschód od Bugu: od siedzib urzędów i instytucji po pociągi (lokomotywy, wagony) i samochody oraz sprzęt wojskowy. To wszystko miało ogromną wartość. I jest ona możliwa do oszacowania, nawet jeśli przyjąć, że nie będziemy wyceniać wartości ziemi ani budynków.

Potem rozpoczęły się represje wobec polskiej ludności (choć, wbrew rosyjskim twierdzeniom, objęły one również Ukraińców, Białorusinów i Żydów). Wiele osób aresztowano, osadzono w więzieniach lub wysłano do łagrów. Miały też miejsce deportacje, a więc wysiedlenie dużej liczby ludzi na tereny umownie określane jako Syberia, a w praktyce zarówno tam, jak i np. do Kazachstanu. NKWD zabierało osoby, które mogły być potencjalnie niebezpieczne – rodziny oficerów, inteligencję, polskich osadników. Pierwsza wywózka rozpoczęła się w nocy z 9 na 10 lutego 1940 r. – w sumie wywieziono ok. 140 tys. osób. Druga deportacja, rozpoczęta 13 kwietnia 1940 r., objęła ok. 61 tys. ludzi. Trzecia akcja deportacyjna, z 29 czerwca 1940 r., objęła ok. 80 tys. osób. Ostatnia, czwarta deportacja, zaczęła się 20 czerwca 1941 r.; wywieziono 90 tys. ludzi. Bardzo wielu deportowanych zmarło, liczni ponieśli ciężki uszczerbek na zdrowiu. To jest trudne do wyceny, ale chyba warto Rosjanom rachunek wystawić. Choćby po to, by wspomóc tych nielicznych, którzy zdołali wrócić do kraju (oczywiście nie do siebie, do własnego domu, ale do Polski w dzisiejszych granicach), i jeszcze żyją oni, a także ich rodziny.

 


SOWIECKA „POMOC”

W 1944 r. Sowieci znaleźli się na ziemiach polskich – chodzi o tereny, które dziś należą do państwa polskiego. Owszem, ponieśli niemałe straty, walcząc z Niemcami, ale przecież chodziło im o wygranie wojny, a nie o zwykłe wyparcie wroga ze swoich ziem. A na wyzwalanych spod niemieckiej okupacji terenach zaczęło działać NKWD. Chwytało, torturowało i mordowało tysiące Polaków. A w lipcu 1945 r. podczas tzw. obławy augustowskiej jednostki sowieckie, dokonując wielu gwałtów i grabieży, zatrzymały i przesłuchały przeszło 7 tys. ludzi. Los co najmniej 592 z nich do dzisiaj jest nieznany. Według IPN podczas tworzenia „władzy ludowej” w Polsce mogło zginąć 50 tys. ludzi; co prawda funkcjonował nowo tworzony aparat Służby Bezpieczeństwa, milicja oraz Korpus Bezpieczeństwa Wewnętrznego, ale NKWD działało bardzo intensywnie. Dobrym przykładem może być warszawska Praga. To tu w budynku Dyrekcji Generalnej PKP, na skrzyżowaniu Targowej i Wileńskiej, obok tymczasowych władz (Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego, a potem Rząd Tymczasowy) umieszczono Stołeczny Urząd Bezpieczeństwa Publicznego oraz siedzibę NKWD. Później siedziba NKWD mieściła się przy ul. Strzeleckiej 8, by w 1945 r. trafić na ul. Sierakowskiego 7. To właśnie tu przesłuchiwano i torturowano więźniów. Tak wyglądała sowiecka „pomoc” dla „wyzwolonej Polski”.

Inny cel miały działania Sowietów na „Ziemiach Odzyskanych”. Stamtąd masowo wywożono całe fabryki. Wraz z końcem zimy 1945 r. Stalin podpisał decyzję w sprawie wywozu zakładów przemysłowych z ziem przyłączonych do Polski. Do demontażu przeznaczono m.in. maszyny z walcowni rur w Gliwicach, huty żelaza w Bobrku koło Bytomia oraz huty i walcownię w Łabędach koło Gliwic. Do ZSRR wyjechała też aparatura z elektrowni w Blachowni Śląskiej, Chełmsku Śląskim, Miechowicach, Mikulczycach, Zabrzu i Zdzieszowicach. Zabierano również gotowe wyroby; z poniemieckich fabryk Górnego Śląska w marcu 1945 r. przeznaczono do wywiezienia 26 tys. ton wyrobów walcowanych, 4 tys. ton różnych wyrobów metalowych, 3 tys. ton blachy, 2 tys. ton rur stalowych, 560 ton lin stalowych oraz 2,4 tony srebra. Sowieci zabrali wyposażenie stoczni i portów, m.in. w Elblągu; przejęli statki pływające po Odrze. Trzeba to podliczyć i zażądać od Rosjan rekompensaty. Okaże się w efekcie, że Związek Sowiecki nie tyle pomógł Polsce w odbudowie, ile raczej nasz kraj rozgrabił. Symbolem tego może być dawna siedziba Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarczej w Moskwie – członkiem RWPG była PRL. Po likwidacji tej instytucji budynek przejęli Rosjanie – a my naszego wkładu w jego budowę nie odzyskaliśmy. Dziś znajduje się w nim ratusz Moskwy.

 


KTO OBLICZY?

Potrzebne są szczegółowe badania i staranne obliczenia. Nie będą łatwe; paradoksalnie, łatwiejsze było zbadanie strat poniesionych z winy Niemiec, bo pewne prace w tym kierunku były prowadzone podczas wojny przez polski rząd emigracyjny. Ale nie jest to przedsięwzięcie nie do zrealizowania.

Pytanie, czy Rosja kiedykolwiek zapłaci nam reparacje, pozostaje otwarte. Na pewno nie będzie chciała. Ale jeśli nie wystawimy jej żadnego rachunku, będzie domagała się wyimaginowanych miliardów od nas.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarz, politolog, analityk, działacz społeczny. W przeszłości związany z "Tygodnikiem Demokratycznym", "Kurierem Polskim" i "Rzeczpospolitą". Specjalizuje się w tematyce wschodniej.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 marca

Wtorek - V Tydzień Wielkiego Postu
Szczęśliwi, którzy mieszkają w domu Twoim, Panie,
nieustannie wielbiąc Ciebie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mt 1, 16. 18-21. 24a
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

Nowenna do św. Rafki

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter