Mimo iż pomysł PiS na podział województwa mazowieckiego wiąż nie jest poparty formalną propozycją legislacyjną, rządząca na Mazowszu koalicja PO-PSL nie kryje zaniepokojenia ewentualnymi zmianami. Czy podział to rzeczywiście – jak twierdzą – samo zło?
Podnoszony podział rozważany był w PiS dużo wcześniej. Już w programie partii z 2014 r. upatrywano w nim antidotum na wady reformy administracyjnej rządu Jerzego Buzka. Działacze i analitycy ugrupowania w wyodrębnieniu województwa warszawskiego już wtedy widzieli sposób na niwelowanie nierówności rozwojowych między poszczególnymi częściami Mazowsza. Zgodne i tożsame jest to z resztą z propagowanym przez PiS zrównoważonym rozwojem kraju i wzmacnianiem tzw. Polski powiatowej i gminnej.
Według wciąż nieoficjalnych informacji nowe województwo warszawskie objęłoby Warszawę i przylegające do niej powiaty: grodzki, legionowski, miński, nowodworski, otwocki, piaseczyński, pruszkowski, warszawski zachodni i wołomiński. Różnice ekonomiczne, a za nimi rozwojowe, między tą częścią a pozostałą mazowieckich gmin istnieją i są widoczne, jak między Warszawą i np. Radomiem. W dużej mierze wynikają one z rozdziału środków unijnych, ale i zależności przydziału funduszy od władzy w województwie.
– W nowej perspektywie [rozdziału środków unijnych – przyp. red.] Mazowsze straciło miliard euro w stosunku do porównywalnego województwa śląskiego – mówił niedawno portalowi DoRzeczy.pl Zbigniew Kuźmiuk. – Wszystko dlatego, że średnie dochody na Mazowszu są powyżej średniej [krajowej – przyp. red.], więc dotacje są mniejsze. Rzecz w tym, że tę średnią zawyżają Warszawa i sąsiadujące z nią gminy. Dlatego województwo jest oficjalnie bardzo zamożne, podczas gdy w rzeczywistości, jeśli odejmiemy stolicę, to dochody będą porównywalne z regionami Polski wschodniej – tłumaczył eurodeputowany PiS i marszałek województwa mazowieckiego w latach 1999-2001, dodając: – Poziom życia jest taki, jak w Polsce wschodniej, jednak województwa ściany wschodniej oraz region świętokrzyski korzystają z unijnego programu „Rozwój Polski wschodniej”. Dzięki temu ich infrastruktura rozwija się lepiej niż na Mazowszu.
Pomysł podziału regionu nie podoba się jednak bardzo działaczom z rządzącej tu od lat PO-PSL. – Podział Mazowsza na dwa województwa jest absurdalny, prawnie niedopuszczalny i destrukcyjny. To cyniczna próba odebrania władzy w regionie, w którym PiS nie udało się wygrać wyborów samorządowych – podkreśla Adam Struzik.
Sprawujący swą funkcję od 2001 r. marszałek województwa podaje też wyliczenia dotyczące wyłączenia z Mazowsza metropolii warszawskiej. „To stolica kraju generuje wysokie dochody regionu (aż 79 proc. wpływów z CIT zasilających budżet Mazowsza!). To tu znajduje się ponad 53 proc. firm – krajowych i zagranicznych, 22 proc. zlokalizowanych jest w powiatach sąsiadujących z Warszawą. (…) Po wyłączeniu administracyjnym metropolii warszawskiej nowe województwo mazowieckie będzie miało dużą powierzchnię (86 proc. dotychczasowej) oraz diametralnie ograniczone dochody. Najważniejszy dochód województwa, czyli podatek CIT, wyniesie zaledwie 13 proc. obecnych wpływów z tego tytułu. Obecnie aż 87 proc. dochodów Mazowsza z CIT generuje stolica (79 proc.) i podwarszawskie powiaty (8,7 proc.)” – czytamy w udostępnionych przez Urząd Marszałkowski dokumentach. Według nich podział w niczym więc nie pomoże. Z drugiej jednak strony, obecny stan i podział wyłącznie pogłębia wspomniane wyżej różnice rozwoje.
PiS, jak mówi nam jeden z działaczy ugrupowania, pragnący pozostać anonimowy, chciałoby je przezwyciężyć. Podział województwa miałby być drugim ważnym w tej kwestii narzędziem. Pierwszy to podział Mazowsza na dwie jednostki rozliczeniowe wobec UE, co ważne, już w perspektywie najbliższych założeń budżetowych 2021-2027. Od początku 2018 r. Mazowsze stanowi bowiem dla UE dwie osobne jednostki statystyczne pod względem wartości produktywności, tzw. NUTS2 – dla UE istnieją: region warszawski, stolica i tzw. obwarzanek, który w 2018 r. miał 156 proc. średniego unijnego PKB na mieszkańca, oraz Mazowsze regionalne ze średnią 60 proc. Rozdział krajowy, czyli właśnie podział Mazowsza, a za tym – czego nikt w partii rządzącej nie ukrywa, nowy rozdział władzy (choć nieoznaczający przecież zwycięstwa PiS) – mógłby pomóc zreformować sposób zarządzania rozdziałem funduszy wewnątrz samego regionu (te w wielu jednostkach zarządzane są przez te same osoby nieprzerwanie od kilkunastu już lat).
Strach przed zmniejszeniem wpływów politycznych wśród lokalnego establishmentu musi być duży, skoro znaczący, zdawałoby się, politycy używają dziś w dyspucie tzw. fake newsów, zwłaszcza o powrocie do podziału administracyjnego sprzed roku 1990. „Znów słyszmy o planach rozbicia województwa mazowieckiego na dwa: warszawskie i mazowieckie, a prezes Kaczyński sygnalizuje nawet, że Polska powinna powrócić do podziału na 49 województw” – komentował niedawno na Facebooku sam prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.