To dramatyczna historia. Sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie Tomasz Szmydt pojawił się w Mińsku, gdzie na specjalnie zorganizowanej konferencji prasowej poprosił o azyl na Białorusi i skrytykował polskie władze za rzekomo niewłaściwą politykę wobec tego kraju i Alaksandra Łukaszenki, a także wobec Rosji.
fot.Adrian Grycuk | CC BY-SA 3.0 pl | LinkTomasz Szmydt ma bardzo obszerną wiedzę na temat polskich służb specjalnych, bo jako sędzia rozpatrywał m.in. sprawy osób, którym odmówiono dostępu do dokumentów określanych jako NATO Secret, Secret UE oraz „Tajne”. Miał więc dostęp do takich materiałów, choć sam nie przechodził żadnej procedury uzyskania poświadczenia bezpieczeństwa (tak jest, niestety, w przypadku wszystkich polskich sędziów). Jest bardzo prawdopodobne, że od co najmniej kilku miesięcy kontrwywiad wiedział o jego działalności – i właśnie dlatego uciekł on z Polski. I bardzo możliwe, że z zagranicznymi służbami współpracował od dawna.
To kolejny przypadek takiej ucieczki. W 2021 r. starszy szeregowy Emil Czeczko zdezerterował, pojawił się na Białorusi i tam w państwowej telewizji opowiadał o rzekomym mordowaniu nielegalnych migrantów przez polską Straż Graniczną. W 2022 r. zmarł w tajemniczych okolicznościach. Tyle że Czeczko był osobą o wiele mniej znaczącą niż Szmydt i Białoruś na jego dezercji skorzystała wyłącznie propagandowo.
SZPIEDZY W POLSCE
Nie wiemy, czy Szmydt współpracował z wywiadem rosyjskim, czy białoruskim; bardziej prawdopodobne jest to pierwsze. Trzeba jednak pamiętać, że w Polsce jest ok. 120 tys. obywateli Białorusi. Część z nich to migranci ekonomiczni, część – uchodźcy polityczni. I to zarówno ci związani z białoruską opozycją, jak i działacze oraz członkowie Związku Polaków na Białorusi. Niewykluczone, że niektórzy z nich pracują dla KGB.
W grudniu ub.r. funkcjonariusze ABW zatrzymali obywatelkę Białorusi, która działała właśnie na rzecz KGB. Usłyszała zarzuty i została aresztowana. Wcześniej przez co najmniej kilka miesięcy przekazywała białoruskim służbom informacje na temat przebywających na terenie Polski opozycjonistów i polskich działaczy. To tylko pojedynczy przykład. W minionych latach polski kontrwywiad zidentyfikował co najmniej kilkudziesięciu szpiegów rosyjskich i białoruskich. Trzeba przy tym powiedzieć, że służby Rosji i Białorusi ściśle ze sobą współpracują.
W 2023 r. ABW zatrzymała ponad dwudziestu szpiegów z obu krajów. Jednym z nich był Białorusin, który miał brać udział w rozpoznawaniu polskich obiektów wojskowych i portów. Miał też realizować działania propagandowe na rzecz Rosji. Z kolei w marcu br. ABW przeszukała szereg miejsc w Warszawie i Tychach w śledztwie dotyczącym działalności szpiegowskiej na rzecz Federacji Rosyjskiej. Podczas akcji zabezpieczono 48,5 tys. euro i 36 tys. dolarów. Oprócz przeszukań odbyły się pierwsze przesłuchania w tej sprawie.
Co ciekawe, bardzo intensywne działania w kwestii rosyjskiego wywiadu prowadzą Czesi. Czeska Informacyjna Służba Bezpieczeństwa (BIS) ujawniła istnienie zorganizowanej przez Rosję sieci agentów, którzy mieli m.in. wpłynąć na wybory do Parlamentu Europejskiego. Siatka miała działać także w Polsce, Niemczech, Francji, Belgii, Holandii i na Węgrzech. „Operacja BIS ujawniła, w jaki sposób Rosja wywiera wpływ na terytorium państw UE i jak próbuje wpływać na procesy polityczne w naszych krajach” – stwierdziła BIS na swoim profilu w serwisie X. Z informacji ujawnionych przez czeskie media wynika, że sieć miała swoją centralę w Pradze. To tam przedstawiciele rosyjskich służb przekazywali pieniądze europejskim politykom, m.in. z niemieckiej, skrajnie prawicowej partii Alternatywa dla Niemiec (AfD). Przy udziale tej siatki funkcjonowała spółka Voice of Europe, zarejestrowana co prawda w Czechach, ale na obywatela Polski. Prowadziła m.in. portal internetowy, na którym publikowano artykuły i inne materiały o wydźwięku prorosyjskim. Całym przedsięwzięciem kierowali znani prorosyjscy politycy ukraińscy Wiktor Madwedczuk (były szef administracji prezydenta Leonida Kuczmy) i Artiom Marczewski. Czesi już zablokowali działalność Voice of Europe.
ROSYJSKIE GRU W ŚWIECIE
Jak pisał EuroNews, rosyjskie siatki szpiegowskie w Europie i na całym świecie działają na cztery sposoby. Po pierwsze, funkcjonują rosyjscy szpiedzy pracujący w ambasadach i oficjalnie występujący jako dyplomaci. Po drugie, miejscowi urzędnicy lub politycy, których Rosja zdołała przekonać do współpracy i którym płaci za dostarczanie informacji. Po trzecie, tajni agenci z Rosji, znani jako „nielegalni”, którzy prowadzą pozornie normalne życie (zwykle podają się za osoby pochodzące z innego kraju, zazwyczaj nie z Rosji), czasem prowadzący działalność gospodarczą, mający rodziny i działający w ten sposób przez dziesięciolecia. I wreszcie uśpione komórki szpiegowskie, których misją jest czekanie i obserwacja, budowanie kontaktów i ewentualnie próba uzyskania dostępu do osób, które mogą zostać zwerbowane do współpracy.
W Rosji istnieją dwie główne instytucje wywiadowcze: Gławnoje Razwiedywatielnoje Uprawlenije, czyli Główny Zarząd Wywiadowczy (GRU), oraz Federalnaja Służba Biezopasnosti Rossijskoj Federacii, czyli Federalna Służba Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej (FSB). Tradycyjnie GRU działa za granicą, a FSB wewnątrz kraju, ale jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że ta ostatnia funkcjonuje przynajmniej na terytorium państw dawnego bloku wschodniego, a więc i w Polsce.
Od początku wojny w Ukrainie nasila się aktywność rosyjskiego wywiadu, i to na całym świecie. Znany brytyjski think tank Royal United Services Institute (RUSI) opublikował niedawno interesujący raport w tej sprawie. Według ekspertów brytyjskich rosyjskie tajne służby działają bardzo agresywnie w Europie, Afryce i na Bliskim Wschodzie, dążąc do destabilizacji niektórych krajów i do zmiany władz w innych. Szczególnie widoczna jest aktywność GRU w Afryce. Na kontynencie tym bardzo aktywnie działała wcześniej złożona z najemników Grupa Wagnera, ale po nieudanym puczu zorganizowanym w Rosji przez jej przywódcę Jewgienija Prigożyna oraz jego tajemniczej śmierci to właśnie wywiad rosyjski przejął jej ludzi i kontynuuje działania. Na Bliskim Wschodzie antyzachodnią aktywnością kieruje Ramzan Kadyrow, ściśle podporządkowany Putinowi przywódca Czeczenii. Według RUSI wszystkie te działania wyglądają jak wyjęte z podręcznika sowieckich szpiegów – wskazywał „Financial Times”.
Moskwa stara się „rozszerzać swoje wpływy, przeciwdziałać powstrzymywaniu [jej aktywności], destabilizować i zakłócać spokój swoich przeciwników, robiąc to bardzo skutecznie” – ostrzega RUSI. GRU stworzyło nową jednostkę – Służbę Działań Specjalnych. W jej skład weszła Jednostka 29155, której zadaniem jest organizowanie zabójstw za granicą. To podobno jej członkowie usiłowali otruć byłego pułkownika Siergieja Skripala w Wielkiej Brytanii w 2018 r. Wcześniej usiłowali doprowadzić do zamachu stanu w Czarnogórze, by zapobiec wejściu tego kraju do NATO. A w 2021 r. władze Czech poinformowały, że to właśnie Jednostka 29155 doprowadziła w 2014 r. do eksplozji składów amunicji we Vrbeticach. Natomiast niedawno media amerykańskie informowały o aferze „syndromu hawańskiego”. Amerykańscy dyplomaci, pracownicy wywiadu i wojskowi stacjonujący za granicą odczuwali ból i dzwonienie w uszach – podobno jest to efekt użycia specjalnej ultradźwiękowej lub mikrofalowej broni przez agentów Jednostki 29155.
WOJNA JUŻ TRWA
Znając przebieg poprzednich wojen, te współczesne wyobrażamy sobie tak jak tę trwającą w Ukrainie – w miarę stabilny front, ale też bomby czy rakiety spadające na oddalone od frontu miejscowości. Tymczasem współczesna wojna określana jest mianem hybrydowej – bo działania zbrojne są ostatecznością, a nim do nich dojdzie, wykorzystywana jest propaganda i dezinformacja, akcje mające skutki gospodarcze, cyberataki, wreszcie dywersja i działania terrorystyczne. Stąd też możemy się spodziewać różnych, mniej lub bardziej niebezpiecznych działań rosyjskich. Spokój w Europie jest już przeszłością.