Uczeni w piśmie tylko czekają, aby „zagiąć” Jezusa. Ciekawie się zapowiada.
fot. Emilia Bąk | Kadr z filmu ?Wyszyński. Zemsta czy przebaczenie?Najpierw przychodzą z kazusem małżeństwa po zmartwychwstaniu. Inny, przysłuchujący się dyskusji, której celem było dzielenie włosa na czworo, staje przed Jezusem i mówi: sprawdzam. Chciał się upewnić, że Jego nauka jest zgodna z dotychczasową doktryną żydowską. Okazuje się – niestety dla tego uczonego – że Jezus potwierdza prawo Mojżeszowe.
Żyjący w XVIII w. niemiecki filozof Immanuel Kant, jeden z najwybitniejszych reprezentantów oświecenia, zakładał, że moralność czynu płynie z obowiązku. Był twórcą tzw. imperatywu kategorycznego: postępuj według takiej zasady, co do której chciałbyś, aby była prawem powszechnym. Moralne jest to, co umożliwia funkcjonowanie społeczeństw, czyli: mów prawdę, nie kantuj, nie zabijaj, nie gwałć, nie pluj bliźniemu do zupy, szanuj drugiego człowieka. Kant miał bardzo racjonalne podejście do życia. Szanujemy człowieczeństwo ze względu na współpracę wielu indywidualnych osób, dla dobra całości. To swego rodzaju utylitarne podejście do życia. Drugie sformułowanie imperatywu kategorycznego brzmi: traktuj osobę jako cel, nigdy jako narzędzie swoich działań. Innymi słowy: nie idź po trupach do celu, jak to pokazuje fabuła serialu Squid Game, bijącego swego czasu rekordy popularności.
Skąd wątek filozoficzny w rozważaniach dotyczących Dobrej Nowiny? Otóż według filozofii Kanta to ja jestem prawodawcą. Tymczasem Ewangelia Jezusa jest inna. Nasz Mistrz tłumaczy: to Bóg powinien być źródłem moich intencji. Miłość wobec Boga jest wzorem relacji z bliźnim. Doświadczenie miłości Boga wobec mnie ma być motywacją do tego, aby dobrem dzielić się z innymi.
Polecam film „Wyszyński. Zemsta czy przebaczenie”. Jesteśmy przyzwyczajeni do wizerunku kard. Stefana Wyszyńskiego jako Prymasa Tysiąclecia, metropolity, ojca narodu… Tymczasem fabuła filmu skupia się na okresie powstania warszawskiego. Młody ks. Stefan jest kapelanem grupy „Kampinos” i szpitala w Laskach. Jest opoką i wsparciem. Prowadzi zapiski, w których wybrzmiewają pytania: Jak kochać nieprzyjaciół? Jak kochać tych okropnych Niemców, którzy dopuszczają się tak okrutnej przemocy i niesprawiedliwości? Jak rozgrzeszać zabijanie wrogów? Ostatnia scena to spacer ks. Wyszyńskiego: idzie przez las i widzi nadpalone kartki, które przyleciały z płonącej Warszawy. Podnosi jedną, na której jest słowo z Biblii: „będziesz miłował”. Nawet wrogów i nieprzyjaciół. Te Chrystusowe słowa były dla niego bardzo drogie, nie tylko w powojennym czasie. To była ścieżka życia prymasa i motto zwycięstwa. Niech te słowa staną się mottem zwycięstwa w naszych codziennych (nie)małych wyborach.