Przyczyna tego stanu rzeczy jest prosta. Przeważająca część polskich filmowców od lat spogląda na ojczysty kraj z szyderstwem, pogardą i niechęcią. W popularnej gatunkowo twórczości Bromskiego zawsze było nieco inaczej. Akcja „Biletu na księżyc” rozgrywa się w 1969 roku, w czasie lądowania człowieka na księżycu i rewolucji obyczajowej, na trasie od Przemyśla do Świnoujścia. Adam, młody mieszkaniec wsi pod Przemyślem, dostaje powołanie do wojska. Chłopak pasjonuje się lotnictwem, jednak komisja wojskowa złośliwie kieruje go do marynarki wojennej. Adam w towarzystwie starszego brata Antka odbywa więc kilkudniową podróż pociągiem do Świnoujścia.
Podczas podróży, ukazanej w rytmie przebojów big-beatowych z epoki, starszy i doświadczony Antek wtajemnicza Adama w tajniki i praktyczne meandry życia w PRL. Spotkani po drodze ludzie, w tym śliczne dziewczyny, uczą poborowego w pewnym sensie praktycznego postępowania. Idealizm chłopca, zmuszonego do przyspieszonego dojrzewania, zderza się na każdym kroku z brutalną rzeczywistością, praktycznym podejściem do życia, korupcją itd. Oglądamy tu sporo prawdy o ówczesnych czasach – nawet mimo tego, że autor przesadził ze wspomnianą korupcją. Z filmu można bowiem odnieść mylny wniosek, że wszyscy Polacy nieustannie wtykali wówczas bliźnim jakieś pieniądze za załatwienie najprostszej sprawy.
Niemniej jednak wiele zawartych w filmie ironicznych i dramatycznych na przemian obserwacji wydaje się prawdziwych. Dobrze został oddany ówczesny klimat życia, przepojony mimo wszystkich ograniczeń optymizmem, autentycznymi ludzkimi pasjami i chęcią życia. Można także dyskutować na temat niespodziewanego zakończenia. W sumie jednak trzeba stwierdzić, że Jacek Bromski poszedł tym filmem pod prąd wiodącym tendencjom w naszym kinie.
"Bilet na księżyc", Polska, 2013. Scenariusz i reżyseria – Jacek Bromski. Wykonawcy: Filip Pławiak, Mateusz Kościukiewicz, Bożena Adamek-Nurkowska, Krzysztof Stroiński, Anna Przybylska, Łukasz Simlat, Andrzej Chyra i inni. Dystrybucja – Kino Świat
Mirosław Winiarczyk |