Kevin Costner, aktor i reżyser, gwiazdor kina hollywoodzkiego, zrealizował epicki, dwuczęściowy western „Horyzont”.

Pierwszą część oglądamy właśnie na ekranach. Aby zrozumieć ten film, trzeba dobrze znać i lubić historię amerykańskiego westernu, szczególnie z lat 50. i 60. XX w. – okresu największej świetności tego gatunku. „Horyzont” jest bowiem pełen odniesień do motywów ze starych westernów, głównie z klasycznych dzieł Johna Forda (trylogii kawaleryjskiej), a także z wielu innych głośnych obrazów, np. z „Jeźdźca znikąd”. Costner, autor słynnego „Tańczącego z wilkami”, zapragnął podsumować swoje przygody z westernami i nakręcił coś w rodzaju wielkiej sagi, nowej wersji utworu „Jak podbito Dziki Zachód” z 1962 r. Przez to wpadł jednak w pewnego rodzaju gigantomanię – we wrześniu zapowiadana jest druga część, a w przygotowaniu są kolejne dwie.
Akcja filmu rozgrywa się pod koniec wojny secesyjnej, kiedy to na dziewiczy, tzw. wówczas Dziki Zachód przybywali osadnicy, gotowi na największe trudy życiowe. Przybysze jednak nie zdawali sobie sprawy z tego, że na tych ziemiach mieszkają od lat Indianie, którzy zaczynają stawiać zbrojny opór. Rozpoczyna się więc walka, podczas której dochodzą do głosu dramatyczne ludzkie namiętności – dobre i złe. Costner z epickim rozmachem zderza perypetie osadników i oddziału armii amerykańskiej z oporem Apaczów, starając się uszanować odmienne perspektywy osadników i Indian. Na ekranie zaczynają dominować skrajne namiętności – okrucieństwo, nienawiść, chęć zemsty (stały motyw westernów), ale także miłość, lojalność, solidarność w obronie rodziny, własności i rodzących się przyjaźni. Zło przeplata się tu z dobrem, jednak reżyser na koniec staje po stronie dobra. Costner prowadzi na przemian trzy wątki, w których przeplatają się losy poszczególnych bohaterów. Akcja rozpoczyna się w Arizonie, aby z czasem przenieść się do innych stanów i zmierzać do mitycznego miasta Horizon. W centrum wydarzeń pozostaje rodzina Sykesów, okrutnie doświadczona podczas krwawego pogromu osadniczej wioski przez Indian. Jej losy i losy wrogich im ludzi dramatycznie przeplatają się z działaniami dziwnego przybysza Hayesa, tajemniczego „jeźdźca znikąd”, zapewne rewolwerowca, który pozytywnie ingeruje w bieg wydarzeń.
Filmowi Costnera po premierze na festiwalu w Cannes zarzucono dramaturgiczną nudę, niejasności akcji i konserwatyzm w ukazaniu podboju Dzikiego Zachodu. Ja sądzę, że zarzuty te są przesadzone i wynikają z ideologicznych lewicowych uprzedzeń. Costner okazał się po prostu amerykańskim patriotą, szanującym, mimo ukazanych na ekranie zbrodni, armię amerykańską i tradycyjne wartości. Zobaczymy, jak wspomniana gigantomania reżysera wytrzyma próbę kolejnych części historycznej sagi.
„Horyzont. Rozdział 1” („Horizon: An American Saga – Chapter 1”). USA, 2024. Reżyseria – Kevin Costner. Wykonawcy: Kevin Costner, Sienna Miller, Sam Worthington i inni. Dystrybucja – Monolith Films